- Ej nie możesz tak tu sobie wchodzić bez pukania! - wykrzyknęłam, zakrywając ręką piersi, kiedy do łazienki jak gdyby nic wszedł Janek.
Chłopak nie odezwał się słowem, podchodząc bliżej wanny, w której siedziałam. Usiadł na jej obramowaniu, zanurzając rękę w ciepłej wodzie.
- Słyszysz? - fuknęłam, czując się zirytowana faktem, że mnie nie słucha. Całe szczęście, że zrobiłam podwójną pianę, która częściowo zakrywała moje ciało.
- Słyszę tylko to, co chce słyszeć - mrugnął do mnie okiem, chlapiąc mnie wodą w twarz.
- Dupek - mruknęłam, robiąc to samo co on, tylko że z większym rozmachem, przez co jego bluzka zrobiła się momentalnie mokra. - Jakbyś nie wiedział, jestem naga i nie życzę sobie abyś mnie oglądał, bo chcę mieć trochę prywatności we własnym domu - pochyliłam się do przodu, ukrywając klatkę piersiową w dużej pianie. Jak mogłam nie zamknąć drzwi na klucz?
- To nie jest coś czego już kiedyś nie widziałem.
- Kiedyś - zaznaczyłam.
Janek wziął trochę piany w ręce, dotykając przy tym niechcący mojego uda. Kąciki jego ust drgnęły do góry, widocznie będąc zadowolonym z takiego obrotu zdarzeń.
- Idź stąd - westchnęłam, odgarniając włosy za ucho. - Chce wyjść z wanny.
- Możesz to zrobić przy mnie.
Posłałam mu karcące spojrzenie, na co wywrócił oczami.
- Odwrócę się, nie będę patrzył - mruknął, po czym podniósł się z miejsca, stając tyłem do mnie.
Westchnęłam cicho, sięgając ręką po szlafrok, następnie wychodząc szybko z wanny, narzuciłam go na siebie. Nim zdążyłam go zawiązać głowa szatyna odwróciła się w moją stronę, od razu skanując moje ciało wzrokiem.
- Skurwiel - warknęłam, czując jak moje policzki robią się czerwone. Zawiązałam ściśle troczek, chcąc być pewna, że teraz nic już nie będzie widać.
- Co cię tak bawi? - spojrzałam na niego, kiedy zaczął się głośno śmiać.
- Ty - skwitował, ponownie siadając na obramowaniu wanny.
Zmrużyłam oczy i jednym szybkim pchnięciem, sprawiłam, że jego dupa zsunęła się do wanny. Stracił panowanie nad swoim ciałem, całkowicie wpadając i zanurzając się w wodzie.
- Ups - roześmiałam się, szybko uciekając do swojej sypialni, kiedy zaczął się podnosić, a wyraz jego twarzy nie wskazywał na to aby był zadowolony.
- Masz przejebane - wykrzyknął, a następnie mogłam usłyszeć pociągnięcie za klamkę w drzwiach łazienki.
Zerwałam się szybko z łózka, chcąc zamknąć drzwi od sypialni, ale zrobiłam to zbyt wolno. Nim dobiegłam do celu postura chłopaka pojawiła się w progu, a z jego ciuchów dosłownie ciekła woda. Chyba wiem, kto będzie to później sprzątać.
- Chcesz może ręcznik?
- Przygotuj dwa - mruknął, łapiąc mnie szybko w pasie, by zaraz zarzucić na swoje plecy.
- Co ty... przestań, Janek postaw mnie!
Szatyn nie słuchał moich pisków, szybko kierując się do łazienki i nim mogłam w jakikolwiek sposób zaprotestować znowu znalazłam się w wodzie. Nie puściłam szyi chłopaka, przez co automatycznie na mnie upadł, a woda plusnęła na ziemię. Czułam się dziesięć razy cięższa z powodu mokrego szlafroku, który opinał moje ciało.
- Gnieciesz mnie - sapnęłam, czując kolano szatyna między swoimi nogami.
Spojrzał na mnie z góry, a woda z jego włosów kapała prosto na mój dekolt, przez co przeniósł tam swój wzrok. Chciałam poprawić zsuwający się materiał na swoim ciele, ale moje ręce zostały skrzyżowane nad moją głową.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć? Już wystarczy - mruknęłam, speszona, czując że zaczyna mi się robić gorąco.
Nie chciałam tego. Nie chciałam się teraz wkręcić i mieć na niego ochotę w ten sposób.
- Mi nigdy nie wystarczy - oblizał usta, dążąc opuszkami palców jednej ręki, po moim obojczyku.
Pokręciłam się pod nim niespokojnie, ocierając się przy tym swoim kroczem o jego kolano. Szatyn widocznie zdał sobie sprawę z tego jak to na mnie zadziałało, przyciskając je do mnie jeszcze mocniej.
- Chce wyjść - sapnęłam, wyrywając od niego ręce, by następnie ułożyć je na jego mokrej klatce piersiowej w celu odepchnięcia się.
Robiłam wszystko, by nie czuć tego ogromnego żaru między swoimi nogami. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło.
Janek podniósł się ze mnie, samemu wychodząc z wanny, następnie pomógł w tym mi. Czułam, że moje policzki płoną, zresztą tak jak całe ciało. Sięgnęłam bez słowa do szafki po ręczniki, dając szatynowi jeden. Zaczął wycierać swoje włosy i twarz. Zdjął z siebie przemoczoną bluzkę, robiąc to samo ze spodniami, zostając w samych bokserkach. Przełknęłam nerwowo ślinę, przyglądając się wodzie spływającej po jego torsie.
- Możesz się tak na mnie nie patrzeć? Już wystarczy - powiedział to co ja chwilę temu, uśmiechając się zadziornie.
Odwróciłam się na pięcie, szybkim krokiem kierując do swojej sypialni, w której od razu zamknęłam się na klucz. Oparłam się plecami o drzwi, wypuszczając ciężko powietrze z ust. Zrzuciłam z siebie szlafrok, idąc z mokrym ciałem prosto na łózko, rzucając się twarzą w poduszki.
***
- Dobrze gotujesz - wybełkotał z pełnymi ustami, zajadając się późną kolacją, którą dla nas przygotowałam.
- Dzięki - zaśmiałam się, wsadzając widelec do buzi.
Wzrok szatyna spadł na moje usta, obserwując jak powoli wsuwam i wysuwam go z środka. Cholera, jego mina była taka... że specjalnie zwolniłam, robiąc to bardziej zmysłowo. Dlaczego nagle wszystko co robimy, odbieramy w kontekście seksualnym? To nienormalne.
Oblizałam koniec widelca, udając że nic się nie wydarzyło. Spuściłam głowę, spoglądając w swój talerz.
- Brakuje mi takich kolacji, samemu niewiele umiem zrobić.
To moja wyobraźnia, czy jego głos drżał? Spojrzałam na niego, na co opadł plecami na oparcie krzesła. Odłożyłam widelec na talerz, stając na równe nogi, by posprzątać.
- Lata wprawy - skwitowałam, wkładając brudne naczynia do zlewu.
- Ja pozmywam.
Szatyn stanął za mną, zabierając z mojej ręki gąbkę. Zagryzłam dolną wargę, kiwając twierdząco głową. Pozwoliłam mu dojść do zlewu, samej siadając na swoim poprzednim miejscu. Mimo że się ze sobą siłowałam, mój wzrok ciągle spadał na jego nagie ramiona i plecy, które napinały się, kiedy wykonywał zwykłe czynności.
- Gotowe - po jakimś czasie odwrócił się w moją stronę, przyłapując mnie na wpatrywaniu się w niego.
Zdobyłam się jedynie na uśmiech, od razu przenosząc wzrok na okno. Nie mam pojęcia co się ze mną dzieje.
- Obejrzymy jakiś film? - spytałam, chcąc się w końcu ogarnąć.
Szatyn kiwnął twierdząco głową, na co podniosłam się z krzesełka, kierując do swojej sypialni.
- Mam różne płyty w tamtych pudełkach, możesz spojrzeć i coś wybrać - kiwnęłam głową w stronę ściany, gdzie stały wielkie czarne ozdobne pudła.
Położyłam się na łóżku, układając wygodnie głowę w poduszkach. Przyglądałam się jak chłopak otwiera jedno z pudełek, rozszerzając przy tym oczy. Zacisnął szczękę, wyjmując z środka kajdanki i wibrator.
- Fajne masz zabawki - jego głos stał się niższy.
Otworzyłam szeroko usta, zrywając się z łóżka.
- Zostaw, to... to stare - jęknęłam zażenowana, zabierając mu z ręki wibrator.
Chłopak ponownie zajrzał do środka przeglądając różne gry i zabawy erotyczne, których nie używałam przez wieki. Nie oceniajcie mnie.
- Zagrajmy w to - mruknął jak gdyby nic, wyciągając z pudełka talie kart i minutnik.
- Oszalałeś? - pisnęłam, kręcą przecząco głową.
Szatyn odwrócił się w moją stronę, spoglądając na wibrator w mojej dłoni. Uniósł brew do góry, uśmiechając się zadziornie. Wywróciłam oczami, rzucając nim znowu do pudełka.
- No proszę, to tylko gra - zaśmiał się cicho, idąc za mną w stronę łóżka.
- Ale zdajesz sobie sprawę na czym polega?
- To tylko gra, trochę przyjemności, całkowicie bez zobowiązań - mruknął, układając rękę na moim odkrytym udzie, przejeżdżając po nim swoimi palcami.
- Nie. Nie wiem. To głupie - pokręciłam przecząco głową, mimo że coś mówiło mi, żeby zrobić coś szalonego.
Spojrzałam na karty, oglądając je uważnie. Kier to pocałunek, karo dotyk w miejsce intymne, trefl masaż, a pik to wszystko razem wzięte. Roześmiałam się cicho.
- To zabawne.
- Mogę zacząć - uśmiechnął się zadziornie, puszczając do mnie oczko.
Wstałam z łózka, podchodząc do okna, by opuścić wszystkie rolety. Zamknęłam drzwi, następnie zgaszając górne światło, włączając jedynie małą lampkę nocną, która dawała delikatną poświatę.
Wróciłam na miejsce, układając się wygodnie w poduszkach. Janek zdążył porozkładać karty na szafce nocnej, patrząc na nie zaciekawiony.
- Gotowa? - spojrzał na mnie, poprawiając swoje włosy.
Kiwnęłam twierdząco głową, zagryzając wargę. To stresujące, ale podniecające jednocześnie.
Chłopak wylosował jedną kartę, spoglądając na nią uważnie. Wziął do ręki minutnik, bo liczba jaka znajduje się na karcie świadczy o długości wykonywanego zadania.
Nim się obejrzałam wylądował nade mną atakując moje usta. Sapnęłam zaskoczona, zamykając oczy. Jego wargi poruszały się na moich powoli i delikatnie. Nie robił nic więcej, co oznaczało, że musiał wylosować serce. Chwilę później minutnik zapiszczał, przez co oderwał się ode mnie, uśmiechając delikatnie.
- Nie denerwuj się - szepnął, odgarniając kosmyk włosów z mojej twarzy - Wiesz, że nie zrobię nic, czego nie będziesz chciała.
Ma racje. W każdej chwili mogę zakończyć tą grę, więc nie mam o co się martwić.
Teraz to ja podniosłam się do pozycji siedzącej, sięgając po jedną z kart. Też kier. Zachichotałam cicho, ustawiając minutnik na dziesięć sekund. Usiadłam okrakiem na chłopaku wpijając się w jego usta. Przejechałam językiem po jego dolnej wardze, zagryzając ją i ciągnąc delikatnie w swoją stronę. Szatyn zaskomlał, kiedy minutnik zapiszczał, oznaczając koniec drugiej rundy.
- To zbyt krótkie - skrzywił się, sięgając ręką po jedną z kart, leżąc pode mną. Uśmiechnął się delikatnie, przyciągając mnie z powrotem do siebie za koszulkę. Jego usta wylądowały na mojej szyi, a ręce błądziły po moich plecach, zsuwając się na tyłek. Ścisnął go delikatnie, wsuwając ręce w kieszenie spodenek.
- Nie nastawiłeś minutnika - szepnęłam, odchylając powoli głowę do tyłu.
- Możemy robić to samo bez niego - wymruczał, przekręcając mnie na plecy.
Patrzył na mnie przez chwilę z góry, ciężko oddychając.
- Pragnę cie - wychrypiał.
- A dystans?
- Tylko seks. Chcę ci dać, kurewsko dobry seks - między jego brwiami pojawiła się malutka zmarszczka.
Uniosłam się delikatnie do góry, przyciskając do niego ciałem. Nie mogłam dłużej wytrzymać napięcia panującego między naszymi rozgrzanymi ciałami. Pragnęłam go, teraz, w tej chwili.
- Zróbmy to.
Szatyn pochylił się nade mną składając delikatny pocałunek na moim czole. Przejechał ręką po mojej talii, zaciskając rękę na biodrze. Zaczął sunąc nosem po moim policzku, docierając do szyi. Złapał za moje udo, zarzucając je sobie na biodro. Przejechał językiem po mojej skórze, zataczając na niej małe kółka. Zamruczałam cicho, przymykając oczy. Jego usta schodziły na dół aż do linii mojej bluzki. Oderwał się ode mnie, wsuwając jedna rękę pod nią, przejeżdżając palcami po brzuchu. Zaraz wrócił, łapiąc za jej końce i pociągnął delikatnie do góry, zdejmując ją ze mnie całkowicie. Ułożyłam rękę na jego odkrytym torsie gładząc go powoli palcami. Zamruczał mi prosto do ucha, kiedy zjechałam ręką na jego bokserki, ściskając delikatnie jego męskość. Znowu odnalazł moje usta, muskając je namiętnie dwa razy, następnie przejeżdżając językiem po dolnej wardze. Ręką rozprawił się z guzikiem od moich spodenek, rozsuwając także suwak. Nasze języki toczyły naprawdę gorąca bitwę, kiedy moja dłoń wsunęła się prosto w bokserki szatyna. Westchnął cicho, układając ręce po bokach mojej głowy, by nie stracić równowagi. Przejechałam palcami po główce, by zaraz całkowicie zamknąć go w swojej dłoni. Klatka piersiowa chłopaka unosiła się i opadała bardzo szybko. Spojrzał na mnie rozpalonym wzrokiem, co tylko jeszcze bardziej mnie nakręciło.
- Połóż się na plecach - szepnęłam, unosząc się do góry.
- Nie musisz tego robić - jego głos był ciężki.
- Zrób to, o co cię proszę.
Było mi teraz wszystko jedno. Chciałam sprawić sobie i jemu przyjemność, jakjej dawno nie mieliśmy.
Kiedy plecy szatyna opadły na poduszki, uklękłam między jego nogami, zsuwając na dół bokserki. Wzięłam jego męskość do ręki, przysuwając ja bliżej swoich ust. Wysunęłam język, przejeżdżając nim powoli po główce.
Cichy syk chłopaka rozszedł się po pokoju, a jego ręka automatycznie wylądowała w moich włosach. Wsunęłam go do ust, wolną rękę układając na jego podbrzusze, które co chwile mocno się napinało.
- Kurwa - warknął przez zaciśnięte zęby, niekontrolowanie naciskając na moja głowę mocniej.
Podniosłam wzrok spoglądają na niego przelotnie.
- W twoim wydaniu to jest sto razy seksowniejsze niż sobie wyobrażałem - sapnął, wypychając biodra do przodu.
Minęła kolejna chwila, nim pociągnął mnie do góry, szybko ciągnąc za końce spodenek, które zsunął ze mnie razem z majtkami. Jednym ruchem pozbył się także mojego stanika, rzucając go gdzieś w kąt pokoju.
Patrzyliśmy się na siebie przez chwilę, próbując opanować swoje nierówne oddechy. Wyglądamy jak dwójka ludzi... napalonych na siebie ludzi, którzy nie wytrzymają chociażby minuty bez bliskości swoich ciał.
Usiadłam na nim okrakiem, przejeżdżając rękoma po klatce piersiowej. Szatyn uniósł się delikatnie, zaczynając składać pocałunki na moim brzuchu. Wsunął rękę między nasze strefy intymne, mrucząc głośno, kiedy zdał sobie sprawę jak bardzo jestem gotowa. Chwilę później mogłam doskonale poczuć go drażniącego się ze mną, ale kiedy posłałam mu błagalne spojrzenie, wypełnił mnie jednym pchnięciem.
Oboje westchnęliśmy, a moje ręce zacisnęły się na jego przedramionach. Zaczęłam miarowo unosić się i opadać na jego ciele. Nie spuszczałam wzroku z jego twarzy nie czując już żadnego skrępowania. Szatyn pomagał mi trzymając mnie za biodra i unosząc coraz szybciej nad swoim ciałem.
Co jakiś czas z jego ust wydostawało się seksowne gardłowe warknięcie, za które mogłabym teraz zrobić wszystko. Nie opuszczając mnie nawet na chwilę, położył mnie pod sobą, zarzucając moje nogi na swoje ramiona. Teraz poczułam go jeszcze lepiej.
Zaciskałam ręce na pościeli, wyginając plecy w łuk, kiedy był jak najbliżej mnie. Opuścił na chwilę moje nogi, opadając na moje ciało. Zwolnił tempo przyciskając swoje czoło do mojego.
- To jest tak dobre Janek - szepnęłam, układając ręce na jego gorące plecy.
Jego ruchy były naprawdę wolne, ale głębokie i zmysłowe jednocześnie. Przy każdym pchnięciu widziałam w jego oczach coś w rodzaju dominacji, przekonaniu o tym że postępuje właściwie.
Jego usta zostawiły krótki pocałunek na moich wargach, następnie pochylając się nad moimi piersiami. Przejechał językiem po moim skutku, zamykając go za chwile w ustach.
Jęknęłam nieco głośniej, odchylając głowę do tyłu. Szatyn splótł nasze palce razem, układając je tuż nad moją głową. Z chwili na chwilę przyspieszał ruchy, na równi z naszymi oddechami. Wypchnął z dużą siłą cztery razy biodra do przodu doprowadzając siebie i mnie do finału. Skrzypienie łóżka ustało i teraz w pokoju można było usłyszeć jedynie nasze wspólne pomruki. Wyszedł ze mnie powoli, układając się na poduszkach obok. Oboje patrzyliśmy w sufit próbując unormować swoje oddechy. Nasze dłonie nadal były splecione, na co przycisnął moja do swoich rozgrzanych warg. Przysunęłam się do niego, na co objął mnie swoim ramieniem. Ułożyłam dłoń na jego klatce piersiowej, przymykając oczy.
- Wiedziałem, że to będzie dobre - skwitował, przeczesując ręką moje włosy, opadające na plecy.
- Teraz sobie uświadomiłam, jak bardzo cię potrzebowałam - szepnęłam, spoglądając na niego z boku.
- Druga runda? - zapytał, uśmiechając się zadziornie.
Jego ręka zjechała na mój tyłek, ściskając go delikatnie. Roześmiałam się cicho, odchylając głowę do tyłu.
Perspektywa Janka:
To było to czego potrzebowałem od bardzo długiego czasu. Jej bliskości. Teraz to mam i nie odpuszczę tak łatwo. Jej ciało działa na mnie ze zdwojoną siłą. Inne kobiety przy niej to kompletne amatorki. Ma w sobie coś, co sprawia, że wszystkie złe emocje mnie opuszczają. Tylko ona potrafi mnie uspokoić, pocieszyć, rozbawić i dać przyjemność.
- Wiele się zmieniło od ostatniego razu - mruknąłem, znowu lądując nad jej ciałem.
- I jeszcze więcej może zostać zmienione - uśmiechnęła się delikatnie, zagryzając wargę.
- Status z: w związku na: to skomplikowane?
- Chyba status: zaręczona z...
Zacisnąłem szczękę przypominając sobie, że tak mało brakowało, a by doszło do tragedii. Do mojej życiowej tragedii.
- Janek obiecaj mi, że zrobisz wszystko, by się wyplątać jakoś z tej całej sprawy - spojrzała na mnie błagalnym wzrokiem, marszcząc brwi.
Westchnąłem cicho, nic nie mówiąc. Chciałbym to obiecać, ale to nie jest takie łatwe. Zeznania zostały złożone, znaleźli u mnie narkotyki, połączą to z wcześniejszą karą, której do końca nie odbyłem i nie będzie łatwo z tego wyjść.
- Postaram się - pogłaskałem ją po policzku.
- Nie. Obiecaj mi to.
- Najseksowniejsza kobieto w moim życiu, obiecuje ci to.
Szatynka pokręciła zrezygnowana głową, spoglądając w sufit.
- Nie myśl teraz o tym.
- A nie chciałbyś, żeby tak już zostało?
- Jak?
- Tak jak jest teraz.
Mam nieco ambitniejsze plany co do jej osoby, ale jeszcze nie teraz. Musi się uzbroić w cierpliwość.
- Chcieć znaczy móc.
- Od kiedy taki mądry jesteś?
- Od zawsze - puściłem do niej oczko.
Narzuciłem na nasze ciała kołdrę, zamykając nas w ciemności. Zacząłem sunąć nosem po jej szyi, przez piersi, brzuch, dążąc coraz niżej. Zapowiada się długa noc.
_____________________________________________________________
Myślicie, że dobrze zrobili? Poszli do łóżka tylko po to by zapomnieć o tym wszystkim co ich otacza.
Sprawa Janka może być ciężka do rozwiązania, jak myślicie przewiduje, że znowu może mieć długą rozłąkę z Anią?
Wreszcie 💕💕 lecę do czytania ❤
OdpowiedzUsuńBoski jak zawsze ❤️
OdpowiedzUsuńBoże przeczytane 😍😍 Nareście Ania dała się Jankowi 💞 Ten rozdział pobił wszystko a te karty. 😂 Chyba też w to zagram gdy znajde chłopaka 😂😂
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta 💞
Lecę czytać ❤❤
OdpowiedzUsuńJa chcę już następny rozdział <333
OdpowiedzUsuńWedług mnie bardzo dobrze postąpili okazując sobie emocje 8)
OdpowiedzUsuńRozdział mega!!
OdpowiedzUsuńPs. Dzięki za szantaż xd
Rozdział mega!
OdpowiedzUsuńUlala ale sie dzieje ❤
OdpowiedzUsuńSuper, chcę kolejny już :)
OdpowiedzUsuńW sumie to przez ta cala sytuacje zblizyli sie do siebie, Ania w koncu zrozumiala ze potrzebowala Janka,a Janek moze wezmie sie w garsc i zrobi wszystko zeby nie pojsc do wiezienia znowu.. Mam taka nadzieje
OdpowiedzUsuńRozdzial genialny Ania czekamy na wiecej ❤❤
Super ♥ Nonono, Ania, ty zboczuszku 8) Czekam na next :3
OdpowiedzUsuńanotherstory-jas.blogspot.com
Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Myślę, że Janek nie trafi do więzienia (Tylko niech ci się nie ubzdura napisać inaczej xD)
OdpowiedzUsuńKc ich i ciebie. Twoje opowiadanie jest zdecydowanie najlepsze ze wszystkich Polskich ff. <3333333333333333333
OdpowiedzUsuńMega!😍😍 Mam nadzieję, że Janek jakoś wyjdzie z tego bagna i nie trafi z powrotem do więzienia! Wierzę, że wymyślisz coś co nas pozytywnie zaskoczy 😄
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny bo to jest po prostu GENIALNE!!! <3 <33333
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super! Te karty były świetne
OdpowiedzUsuńMEGA MEGA MEGA 💜💜💜
OdpowiedzUsuńJej ! �� rozdział genialny i tyle się dzieje ����
OdpowiedzUsuńRozdział mega ! ����
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ! Czekam na następny
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział czekam na następny 💕💕💖💖
OdpowiedzUsuńMegaa, czekam na kolejne 😍❤
OdpowiedzUsuńNajlepszy <333
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NEXT'A ♥
OdpowiedzUsuńDodaj jak najszybciej następny proszeeee ♥
OdpowiedzUsuńSupi rozdział!!! czekam na następne :) ♥
OdpowiedzUsuńNie rozdzielaj ich ty zła kobieto! Oni są cudowni *_* szacun za mega rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział! Czekam na więcej! :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział 💪💪 czekam na następny 💖💖 💖
OdpowiedzUsuńKocham ten ff jesteś naj naj Aniu 💟💕💖
OdpowiedzUsuńBoże w końcu nowy rozdział
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział. Czekam na następny
OdpowiedzUsuń💗💗💗
OdpowiedzUsuńKocham ten rozdział i twoje ff oraz ciebie 💞 życzę Ci dużo weny i pozdrawiam! ♡ czekam z niecierpliwością na next 😣💞
OdpowiedzUsuńA.B
Aaaa świetny rozdział 💖 Super, że chcesz to dla Nas robić i pisać to opowiadanie, nie poddawaj sie, mega fajnie się czyta <3 Wiedziałam, że Ania i Janek tak skończą i mam nadzieje,ze sytuacja będzie się dalej rozwijać!! Buziaki ❤❤
OdpowiedzUsuńGenialne! 😍 Niech tylko sprawa Janka sie rozwiąże i będzie idealnie ❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńGENIALNE!!! niech Janek jak najszybciej wyjdzie z tego bagna
OdpowiedzUsuńNo nieźle haha zajebisty jak zawsze, nie kończ z tym dziewczyno!! <3
OdpowiedzUsuńBoże, kocham to!
OdpowiedzUsuń