Perspektywa Janka:
Głośne walenie w drzwi od mojego hotelowego pokoju sprawiło, że niechętnie podniosłem się z fotela znajdującego się blisko łóżka. Spojrzałem przelotnie w stronę śpiącej Ani, mając nadzieję, że dźwięk rozchodzący się po pokoju nie przerwie jej spokojnego snu. Nacisnąłem na klamkę, otwierając leniwie drzwi.
- Gdzie moja narzeczona? - zbulwersowany Alan naparł mocno na drzwi, sprawiając tym, że cofnąłem się krok do tyłu.
- Śpi - mruknąłem od niechcenia.
- To nie ma do tego swojego pokoju? - przecisnął się między drzwiami, a mną wchodząc w głąb pomieszczenia, zataczając się przy tym lekko.
- Widocznie tu jest jej lepiej - warknąłem, łapiąc go za ramię nim zdążył dojść do łóżka.
- Zamknij mordę, ma wstać i już - próbował się wyszarpać z mojego uścisku, ale prawda była taka, że nie miał ze mną szans.
Złapałem w rękę materiał jego koszulki, ściskając mocno, by chwilę potem wyciągnąć go na hotelowy korytarz.
- Pierdoli mnie to czego ty chcesz - rzuciłem, popychając go w stronę jego pokoju.
Brunet zatoczył się niespokojnie, podpierając lewą ręką ściany. Pochylił się do przodu, mrugając nieprzytomnie oczami, tak jakby próbował odzyskać zmysły.
- Myślisz pedale, że możesz traktować ją jak swoją własność? - ocknął się, idąc znowu w moją stronę.
Uniosłem brwi do góry, krzyżując ręce na piersi.
- Tak.
- Ile zapłaciłeś? - spytał, stając ze mną twarzą w twarz.
- Słucham? - patrzyłem na niego z góry, bo mimo wszystko byłem od niego wyższy.
- Od ciebie też brała pieniądze w klubie?
Zmarszczyłem brwi nie potrafiąc zrozumieć co próbuje mi przekazać. To, że jest zalany w trzy dupy wcale nie pomaga w nawiązaniu kontaktu.
- O czym ty do kurwy nędzy mówisz?
Brunet wyciągnął rękę do przodu, łapiąc w nią moją bluzkę tak jak ja zrobiłem wcześniej z nim. Roześmiałem się cicho jednym ruchem przypierając go do ściany.
- Wyrzuciłem kupę hajsu by widzieć jak kręci dupą - roześmiał się nieprzytomnie, próbując odciągnąć od siebie moje ramie.
Zacisnąłem szczękę, popychając go w stronę jego pokoju idąc zaraz za nim.
- Daj kartę - fuknąłem, patrząc na niego drętwo.
Alan stał w miejscu patrząc tępo na drzwi przed sobą.
- Ja pierdole - mruknąłem pod nosem, zaczynając grzebać w kieszeniach spodni chłopaka, wyciągając z nich kartę do pokoju.
Przesunąłem nią po czytniku, następnie prowadząc bruneta prosto do jego łóżka. Nie czekając na jakąkolwiek reakcje z jego strony ponownie wyszedłem na hol, wsuwając kartę w tylną kieszeń swoich spodni.
~ Rano ~
Perspektywa Ani:
Podniosłam się z łóżka, wzdychając ciężko. Rozejrzałam się na boki w celu odnalezienia wzrokiem Janka, którego o dziwo nigdzie nie było. Spojrzałam na zegarek łapiąc się za głowę. Alan pewnie dawno wrócił do pokoju i będzie nieźle wkurwiony, że mnie tam jeszcze nie ma.
Podbiegłam do drzwi, otwierając je szybko. Kiedy miałam zrobić kolejny krok stanęłam jak wryta widząc Janka opartego o ścianę po drugiej stronie. Jego kaptur był tak mocno naciągnięty, że przysłaniał połowę twarzy.
- Janek? - szepnęłam, nie mając pojęcia dlaczego tam siedzi.
Podeszłam bliżej niego, kiedy nie uzyskałam żadnej odpowiedzi z jego strony.
- Janek - wyszeptałam, klękając obok niego.
Poniosłam do góry kaptur, zdając sobie sprawę z tego, że śpi. Potrząsnęłam delikatnie za jego ramie, marszcząc mocno brwi. Chłopak westchnął cicho, powoli otwierając zaspane oczy, patrząc na mnie nieprzytomnie.
- Co ty tutaj robisz?
- Wyszedłem w nocy na chwilę... po coś - zaczął przeciągając się leniwie - i nie wziąłem ze sobą karty. Nie chciałem cię budzić - mruknął jak gdyby nic, mierzwiąc swoje włosy na czubku głowy.
Patrzyłam na niego jak na idiotę, otwierając delikatnie usta.
- Naprawdę spałeś oparty o ścianę dlatego, że...? - pokręciłam niedowierzająco głową.
- Miałaś ciężki dzień - wzruszył ramionami.
Usiadłam obok niego, tak samo opierając się plecami o ścianę. To niewyobrażalnie przyjemne uczucie, że ktoś się o mnie tak troszczy.
- A ty niby nie?
- Są rzeczy ważne i ważniejsze.
Oparłam głowę o jego ramie, uśmiechając się delikatnie pod nosem. Szatyn przekręcił głowę w moja stronę, opierając o nią policzek.
- Jak się czujesz? - spytał, ziewając przeciągle.
Nie poznaje go. Od kiedy zrobił się taki spokojny, miły i troskliwy? Nie to, że kiedyś taki nie był, ale to Janek... on zawsze ma swoje humorki.
- Dzięki tobie dobrze - zagryzłam wargę, spoglądając na niego z boku - Naprawdę ci dziękuję - oparłam brodę o jego ramie.
- Nie masz za co mi dziękować - zaśmiał się cicho, spoglądając na ścianę przed nim.
Podniosłam się, ponownie siadając na swoich kolanach. Zarzuciłam ręce na jego szyję, przytulając się do niego jak mała dziewczynka do swojego taty. Może to głupie, ale poczułam się naprawdę wdzięczna za to co dla mnie robi. Że jest przy mnie mimo tej trudnej sytuacji i sprawia, że czuje się bezpiecznie.
Ciepłe dłonie chłopaka wylądowały na moich plecach, gładząc je delikatnie. Oparł swoją brodę na moim ramieniu, podnosząc się z miejsca razem z moim ciałem. Odsunął się kawałek, by mógł widzieć moją twarz, ale mimo wszystko nie puścił moich bioder, a nawet mam wrażenie, że wzmocnił na nich uścisk. Jego twarz ukazywała prawdziwą powagę, ale oczy były niesamowicie ciepłe, co sprawiało, że po raz pierwszy od długiego czasu wyglądał naprawdę uroczo. Odgarnął kosmyk włosów za moje ucho, wciąż mi się przyglądając. Czułam jak na moje policzki wkrada się delikatny rumieniec, spowodowany intensywnością jego spojrzenia.
- Dlaczego nic nie mówisz? - spytałam, oblizując koniuszkiem języka swoje wargi, co nie uszło jego uwadze.
- Nie chce żebyś mi uciekła - zmarszczył brwi co sprawiło, że wyglądał tak jakby te słowa były dla niego naprawdę ważne.
- Nie chce ci uciekać - biegałam wzrokiem po jego twarzy.
Szatyn zrobił dwa kroki do przodu, przyciskając mnie do ściany. Nadal wyglądał tak jakby nad czymś intensywnie myślał, a co chwile zaciskająca się szczęka tylko utwierdzała mnie w przekonaniu, że to robi. Zjechałam ręką na jego policzek, gładząc go delikatnie opuszkami palców, by ponownie się rozchmurzył i przybrał ciepły wyraz twarzy. Widocznie nie spodziewał się takiego gestu z mojej strony, bo jego ciało niekontrolowanie drgnęło, kiedy opuszki moich palców zetknęły się z jego skórą. Nawet na chwilę nie przestał patrzeć w moje oczy, kiedy jego ręka powędrowała na mój podbródek. Nacisnął na niego palcem, bym wypuściła spod nacisku zębów wargę, którą nie mam pojęcia kiedy zaczęłam przygryzać. Jego twarz znajdowała się coraz bliżej mojej, trącając delikatnie swoim nosem o mój. Wszystko co robił było przepełnione czułością i niewyobrażalną delikatnością, tak jakby robił to pierwszy raz w swoim życiu i bał się to zepsuć. Mogłam już poczuć jego ciepły oddech na swoich wargach, które prawie zetknęły się ze sobą, kiedy drzwi jednego z pokoi otworzyły się, wyrywając nas tym samym z transu. Oboje oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni, tak jakbyśmy mieli zostać przyłapani przez rodziców na gorącym uczynku. Przekręciłam głowę w stronę starszego małżeństwa wychodzącego ze swojego pokoju i aż zakręciło mi się w głowie. Janek odsunął się kawałek ode mnie, drapiąc nerwowo po karku. Nabrał dużo powietrza do ust, wypuszczając go powoli. Chyba oboje zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zamiast tych dwóch osób, mógł to być Alan.
- Pójdę wziąć prysznic - ciszę między nami, przerwał speszony głos Janka.
Naprawdę przejął się tym, że mogliśmy zostać przyłapani?
- Ja... Alan pewnie się niepokoi - mruknęłam, pokazując ruchem ręki na swój pokój.
Szatyn uśmiechnął się, a raczej próbował to zrobić, rozluźniając delikatnie. Zanim przeszedł próg swojego pokoju, cofnął się krok do tyłu, składając delikatny pocałunek na moim zaczerwienionym z emocji policzku. Jego usta zostawiły gorący ślad na mojej skórze, sprawiając, że mimowolnie na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Tak szybko jak między nami wszystko się działo, tak szybko znalazłam się w swoim pokoju. Skrzywiłam się widząc Alana, rozwalonego na całym łóżku. Podeszłam do okna, uchylając je, bo nieprzyjemny zapach alkoholu parujący z jego ciała zaczął drażnić mnie w nos. Odwróciłam się w stronę chłopaka, patrząc jak leży na łóżku w butach z otwartą buzią.
***
- Nie obchodzi mnie to, chce w końcu spędzić z tobą trochę czasu - głos Alana zaczął robić się mniej przyjemny.
- To tylko kolacja, taka sama jak codziennie tylko w innym miejscu - wywróciłam oczami.
Mam już dość tych wszystkich błahych kłótni o coś, co właściwie nie powinno mieć prawa zaprzątania mojej głowy.
- Spędzasz z nim dwa razy więcej czasu niż ze mną - prychnął w międzyczasie poprawiając swoje czarne włosy, patrząc w lustro.
- Mam siedzieć sama w pokoju kiedy ty masz próbę, koncert, jesteś na śniadaniu i kolacji oraz afterze z chłopakami? - spytałam ironicznie, naciągając na siebie czystą biała bluzkę.
- Dobrze by było - mruknął, na co uśmiechnęłam się głupio, odwracając się do niego plecami.
- Nie rób problemu z niczego Alan, naprawdę mam już po dziurki w nosie sprzeczania się o każdy szczegół - westchnęłam, poprawiając swoje włosy, by swobodnie opadały na czerwoną skórzaną kurtkę.
- Nie robię problemów z niczego - podszedł do mnie bliżej.
- A to, że zabraniasz mi pójść na zwykłą kolacje z Jankiem poza obszar hotelu? Ile można jeść to samo danie w tutejszej restauracji?
- Nie ufam temu typowi.
- To on dzisiaj doprowadził cię do łózka, kiedy ty nie byłeś w stanie - upomniałam go, nadal czując się zażenowana faktem, że spił się do takiego stopnia, że Janek musiał go uspokajać - Poza tym jesteś zazdrosny o mojego kuzyna?
- Rób co chcesz - mruknął, siadając na łóżko.
Odwróciłam się w jego stronę, wzdychając ciężko. Brunet wyciągnął telefon ze swojej kieszeni, wybierając jakiś numer.
- Siema, idziemy zaraz tam gdzie zawsze? - mruknął jak gdyby nic, nawet na mnie nie spoglądając.
Ściągnęłam usta w cienką linię, strzepując nieistniejący paproch ze swoich czarnych rurek.
- Mówiłeś, że nie masz ochoty dzisiaj wychodzić poza hotel - mruknęłam, kiedy skończył rozmowę.
Między innymi dlatego odmówił wyjścia ze mną i Jankiem do jakiejkolwiek restauracji.
- Zmieniłem plany - wzruszył ramionami, podnosząc się i przechodząc do łazienki.
Kiwnęłam jedynie głową, zagryzając wewnętrzną stronę policzka. Podeszłam do lustra, ostatni raz patrząc na swoje odbicie po czym wyszłam z pokoju. Podeszłam pod drzwi do pokoju Janka z zamiarem zapukania w nie, ale z każdą chwilą wahałam się coraz bardziej. To co wydarzyło się rano z jednej strony nie powinno mieć miejsca i powinnam zapaść się pod ziemię, że w ogóle mogłam na takie coś pozwolić, kiedy mój jakby nie było narzeczony był drzwi obok, a z drugiej strony mimo że do niczego nie doszło, wywołało u mnie to takie emocje, że nie mogę przestać o tym myśleć. Próbowałam wszystkiego co mogłoby sprawić, że wrócę na ziemie, ale to jest silniejsze ode mnie.
Nawet nie wiem kiedy moja ręka zastukała w jego drzwi, które chwile potem otworzyły się ukazując szatyna wyłącznie w czarnych rurkach. Zagryzłam wargę, próbując zachować normalny wyraz twarzy, ale zadziorny uśmiech, który pojawił się na jego twarzy w momencie, kiedy zauważył, że patrze na jego odkrytą klatkę piersiową sprawił, że moje policzki zapłonęły,
- Umawialiśmy się na dwudziestą - zaśmiał się, zamykając za mną drzwi.
No tak, byłam dwadzieścia minut przed czasem, ale nie chciałam dłużej siedzieć w swoim pokoju, bo zaczynam mieć wrażenie, że im dłużej tam przebywam, coraz bardziej odchodzi mi ochota na cokolwiek. Machnęłam jedynie ręką, siadając w jednym z foteli stojących pod ścianą. Szatyn podszedł do swojej torby wyjmując z niej białą koszule.
Zawzięcie obserwowałam swoje paznokcie, tylko dlatego by nie patrzeć na odkryte plecy Janka, które jak pamiętam zawsze były ciepłe i gładkie w dotyku.
- Swoją drogą, seksownie dzisiaj wyglądasz - puścił do mnie oczko, zapinając guziki koszuli.
Spojrzałam na niego, nie wiedząc jak się zachować. Uśmiechnęłam się delikatnie, kiwając głową w ramach podziękowania za ten podbudowujący komplement.
- Rumienisz się kochanie - wymruczał zniżając ton głosu.
- Przestań - roześmiałam się, zakrywając twarz ręką.
- Nie chowaj się, lubię kiedy jesteś nieśmiała - złapał za moją dłoń.
Podniosłam głowę, mierząc go wzrokiem. Wybuchnęłam śmiechem widząc jak zapiął swoją koszulę. Ominął jeden guzik na górze, przez co jeden koniec zupełnie odstawał.
- Co ty zrobiłeś? - pokręciłam głową, podnosząc się z fotela, by móc złapać rękami za biały kołnierzyk.
- Byłem skupiony na tobie - wzruszył ramionami.
Pokręciłam rozbawiona głową, zaczynając powoli rozpinać kolejno guziki. Szatyn przyglądał mi się uważnie, uśmiechając zadziornie, kiedy moje paznokcie zahaczały o jego klatkę piersiową. Złapał za moją dłoń, przyciskając ją bezpośrednio do swoich mięśni.
- Myślałaś o tym, prawda?
Pokręciłam przecząco głową, mimo że miał racje. Dosłownie chwilę temu miałam ochotę to zrobić.
- Chciałbyś idioto - mruknęłam zgryźliwie, zabierając się za poprawne zapinanie jego koszuli.
- Pracowałaś jeszcze kiedyś w klubie po tym jak poszedłem do więzienia? - zupełnie zmienił temat, zbijając mnie tym z tropu.
- A dlaczego pytasz? - zmarszczyłam brwi, zakładając ręce na piersi, kiedy skończyłam zapinać ostatni guzik.
- Pracowałaś?
- Tak, jakiś czas...tak, pracowałam.
Szatyn kiwnął głową, siadając w fotelu z którego przed chwilą wstałam.
- Opowiesz mi jak poznałaś Alana? - spytał jak gdyby nic, patrząc na mnie uważnie.
- Nie - mruknęłam cicho, odchodząc w głąb pokoju, przyglądając się różnym ozdobom.
- Nie poznałaś go przez Olgę, tak jak kiedyś mówiłaś, prawda? To zupełnie inna historia.
Wsunęłam ręce w kieszenie swojej kurtki, zaciskając usta. Skąd do jasnej cholery przyszło mu do głowy to, że wtedy kłamałam?
- Idziemy już jeść? Jestem głodna - jęknęłam, nie odwracając się w jego stronę.
- Jak odpowiesz.
- Nie chce o tym rozmawiać - wzruszyłam ramionami, spoglądając na niego.
- Poznałaś go własnie tam w klubie, tak? - zaczął, patrząc na mnie uważnie.
- Dobra, więc idę sama - rzuciłam, wychodząc z pokoju.
Szybkim krokiem przeszłam w stronę windy, czekając aż się otworzy. Weszłam do środka, opierając się o ścianę. Kiedy drzwi miały się już zamknąć, między ich dwoma ścianami pojawiła się noga, a chwilę później obok mnie stanął Janek. Wcisnęłam guzik, próbując nie zwracać na niego uwagi.
- Dlaczego nie chcesz ze mną o tym rozmawiać? - jego niski głos, odbił się od każdej ściany.
- Bo nie widzę powodu byś musiał to wiedzieć, tym bardziej dzisiaj, już w tej chwili - mruknęłam, spoglądając na niego wymownie.
- Chcę żebyś była za mną szczera - stanął naprzeciw mnie, zmniejszając dystans między naszymi ciałami.
Kiedy w windzie rozszedł się dźwięk oznaczający, że dojechaliśmy na parter szatyn przycisnął mnie mocniej do ściany, nie dając możliwości wyjścia, jednocześnie wciskając ręką kilkakrotnie każdy możliwy przycisk, sprawiając tym, że drzwi się zamknęły, a jedyne światło oświetlające mały kwadrat zgasło.
- Co ty robisz? Zepsułeś windę! - pisnęłam, kiedy straciłam go z pola widzenia, bo moje oczy nie były przyzwyczajone do ciemności.
- Ups? - uniósł jedną brew niewzruszony, układając rękę nad moją głową.
- Jak my stąd teraz wyjdziemy? - spanikowałam, chcąc przejść bliżej drzwi.
- Nie wyjdziemy - wzruszył ramionami,
- Jesteś idiotą.
- Możliwe - zaśmiał się cicho, patrząc na mnie z góry.
Z chwili na chwilę widziałam coraz więcej, a w szczególności białą koszulę chłopaka, która odznaczała się w ciemności.
- Boisz się rozmowy ze mną? - spytał, trącając ręką mój podbródek.
- Nie.
- Więc dlaczego na mnie nie patrzysz?
- Bo jesteś pieprzonym czarodziejem i wiem, że prędzej czy później wyciągniesz ze mnie każdą informacje jaką tylko sobie zapragniesz - wyrzuciłam ręce do góry.
- Pieprzyć to ja mogę...
- Nie chce wiedzieć - przerwałam mu, układając szybko rękę na jego klatce piersiowej.
- Wolisz poczuć? - wymruczał do mojego ucha, pochylając się nade mną.
- Kręci mi się przez ciebie w głowie - sapnęłam, pozwalając całkowicie przywrzeć swoim plecom do szklanej ściany.
- Ty nawet nie zdajesz sobie sprawy co się dzieje ze mną przez ciebie - przeszył mnie wzrokiem.
- Powinniśmy jakoś wezwać pomoc - próbowałam zmienić temat czując, że jeśli tak dalej pójdzie to zemdleję.
- Kochanie.
Po moich plecach przebiegły dreszcze, kiedy Janek złapał mnie w pasie, przyciągając do siebie blisko. Podniosłam głowę, spoglądając na niego zdezorientowana.
- Tańczyłaś w klubie, prawda? - zacisnął delikatnie ręce na moich biodrach.
Kiwnęłam twierdząco głowa, nie mając już siły na uciekanie od tematu.
- Miałaś stałych klientów, którzy zamawiali prywatne występy?
- Tak - uciekłam wzrokiem w bok.
- Więc tak go poznałaś. Płacił za to, żeby cię oglądać - szczęka Janka zaciskała się mocno, a on sam chyba zapominał o tym, że moje biodra nie są ze stali, a jego uścisk może sprawiać mi ból. Złapałam za jego rękę, dając mu tym do zrozumienia, żeby się opamiętał.
- Przepraszam - szepnął, odrywając ode mnie drugą rękę jak poparzony, jednak dosłownie chwilę później objął nią delikatnie moją talię.
- Nie spałam z każdym z nich, nie byłam dziwką - szepnęłam, mając wrażenie, że własnie tak to odebrał.
Czasy kiedy pracowałam w klubie, gdzie musiałam tańczyć na rurze w skąpym stroju nie są dla mnie łatwym tematem do wspominania. Przeżyłam wiele niemiłych sytuacji, które do tej pory siedzą w mojej głowie.
- A Alan? Był wyjątkiem? - mówił, nie spuszczając ze mnie wzroku.
- Przestańmy o tym rozmawiać - mój głos zaczął się załamywać, kiedy wspomnienia wszystkich upokorzeń jakie musiałam znosić zalały moją głowę.
- Dlaczego?
- Janek... - jęknęłam czując, że zbiera mi się na płacz.
- Wstydzisz się tego? - złapał za mój podbródek, zmuszając mnie do tego bym na niego spojrzała.
- Powinieneś zrozumieć - przełknęłam ciężko ślinę.
- Zrobił ci kiedyś krzywdę?
- On nie. Proszę cię skończ o to pytać, wróćmy na górę, do pokoju - zacisnęłam oczy, próbując powstrzymać się od płaczu.
- Do mojego? - pogłaskał delikatnie mój policzek, patrząc na mnie uważnie.
Kiwnęłam twierdząco głowa, czując się jeszcze bardziej zmęczona niż przedtem. Szatyn odsunął się ode mnie, podchodząc do tabliczki z guzikami, wciskając kilka z nich jednocześnie i jeszcze w tej samej sekundzie w środku zapaliło się światło, a drzwi jak gdyby nic otworzyły ukazując recepcje. Otworzyłam usta, patrząc na niego jak na idiotę.
- Ty... - przymknęłam ze zdenerwowania oczy, kiedy wcisnął numer piętra na którym znajdują się nasze pokoje.
- To przydatna sztuczka, jak widać - wzruszył ramionami.
Nie odezwałam się więcej, wychodząc szybko na korytarz, kiedy wjechaliśmy na górę.
- Obraziłaś się? - złapał mnie za rękę, kiedy ominęłam jego pokój.
- Straciłam humor - skwitowałam, czując się źle przez wszystkie rzeczy, o których naprawdę nie chciałam pamiętać.
Chłopak, wprowadził mnie do swojego pokoju, obracając w swoją stronę. Zbadał dokładnie wzrokiem moją twarz, chwytając za policzki, kiedy mój wzrok powędrował na podłogę.
- Spójrz na mnie - szepnął, zataczając kciukiem kółko na mojej skórze.
Zrobiłam to o co mnie poprosił, czując jak napięcie w środku mojego brzucha rośnie coraz bardziej.
- Ufasz mi?
- Tak - pokiwałam głową, nie odrywając nawet na sekundę wzroku od jego ciemnych tęczówek.
- Ja sprawiłem, że wszystko wróciło, więc pozwól mi teraz sprawić, żebyś zapomniała - naparł na moje ciało, zsuwając rękę na moje biodro.
Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale nic z siebie nie wydusiłam. Czułam jak ogromna gula wyrosła w moim gardle, a brzuch zaczyna powoli nie wytrzymywać napięcia jakie się w nim buduje.
- Nie powiedziałaś nie - szepnął, wpijając się szybko w moje usta.
Automatycznie zarzuciłam ręce na jego szyję, by być jeszcze bliżej niego. Zaczął czule muskać moje wargi, gładząc delikatnie moje biodro. Każde jego dotknięcie zostawiało na mojej skórze gorący ślad, uświadamiając mi tym, jak bardzo na mnie działa. Złapał z boki mojej kurtki, zsuwając ją ze mnie, następnie popchnął mnie delikatnie ale zdecydowanie do tyłu, przez co opadłam na łóżko. Pojawił się nade mną, patrząc na mnie głodnym wzrokiem. Jęknęłam w duszy bo w tym momencie chciałam, żeby był jak najbliżej mnie, a on drażni się wiedząc, że to jeszcze bardziej mnie nakręci. Złapałam za koniec jego koszuli, przyciągając go do siebie siłą.
- Pocałuj mnie - poprosiłam, zaciskając ręce na materiale jego ubrania.
- Chcesz tego? - patrzył na mnie z góry, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
Pokiwałam twierdząco głową, łapiąc za kołnierz jego koszuli, przyciągając go do siebie bliżej.
- Zabiorę cię - mruknął, patrząc prosto w moje oczy.
Uniosłam pytająco brwi, odpinając dwa guziki jego koszuli.
- Zabiorę cię Alanowi.
Poczułam jak w moim brzuchu wszystko się przewraca, a mnie oblewa fala gorąca.
Szatyn pochylił się przejeżdżając koniuszkiem języka po mojej dolnej wardze, by chwilę potem ją przygryźć. Ułożył rękę na moim policzku, gładząc go opuszkami palców.
- Tęsknię za tobą codziennie jak idiota - warknął, marszcząc brwi w grymasie.
- Widzimy się cod...
- Nie w tym sensie kochanie - szepnął, kręcąc rozbawiony głową.
Musnął czule moje usta, następnie zjeżdżając pocałunkami na moją brodę i szyję.
- Tęsknie za tobą w moim domu, łóżku, łazience, samochodzie - zaczął wymieniać, akcentując wszystko pojedynczym pocałunkiem w szyję - Za twoim wywracaniem oczami, kiedy coś ci się nie podoba, za pouczaniem mnie jeśli zrobię coś złego.
Wplotłam palce w jego włosy, odchylając głowę do tyłu, by miał jeszcze lepszy dostęp do mojej szyi.
- Za twoim marudzeniem, słodką naiwnością i setkami innych rzeczy, które mimo że mnie wkurwiają, to tworzą idealną ciebie - wrócił do moich ust, jednak nie pocałował ich, utrzymując swoje wargi kawałek nad moimi.
- Powinni ci zabronić mówić - jęknęłam rozpaczliwie, łapiąc za jego dłoń, by zaraz przycisnąć ją do swojego serca, które waliło w mojej klatce piersiowej w zawrotnym tempie.
Szatyn roześmiał się cicho, przekręcając moją dłoń na swoje serce, które biło w podobnym tempie jak moje. Zagryzłam wargę, przekręcając go tak, bym mogła siedzieć na nim okrakiem.
- To wszystko jest takie ciężkie - pochyliłam się nad nim, przerzucając włosy na jeden bok.
- Obiecałaś sobie, że nie dopuścisz mnie do siebie? - ułożył ręce na moje biodra, przyciskając mocniej do swojego ciała.
Kiwnęłam twierdząco głową, czując się przegrana.
- Więc dlaczego to robisz? - wsunął ciepłe ręce pod materiał mojej koszuli, przejeżdżając palcami po moich plecach.
Nie znałam odpowiedzi na to pytanie. Nie mam pojęcia dlaczego godzę się na wszystko co się między nami dzieje, mimo że tysiące razy zapewniałam samą siebie, że to koniec, że nic więcej z tego nie będzie.
Wzruszyłam ramionami, patrząc na niego z góry. Ujęłam dłońmi jego policzki, gładząc je delikatnie kciukami. Uśmiechnęłam się do niego przelotnie zanim przycisnęłam swoje wargi do jego. Ręce szatyna powędrowały na mój tyłek, ściskając go delikatnie. Uniósł swoje biodra do góry, napierając swoją strefą na moją, mrucząc cicho prosto w moje usta. Pokręciłam się na nim niespokojnie, przez co z jego ust wydostał się cichy jęk.
- Co ty ze mną robisz? - sapnęłam, kiedy otarł się o mnie stanowczo.
- Mogę zrobić naprawdę dużo i prędzej czy później zacznę to robić, więc przygotuj się kochanie - wymruczał, przejeżdżając językiem po mojej dolnej wardze.
_______________________________________________
Coraz więcej zbliżeń Janka i Ani. Myślicie, że powinni się opamiętać czy pozwolić swoim emocjom wziąć nad nimi górę?
Janek mimo że nie chce zmuszać Ani do zostawienia Alana, robi wszystko by sama do tego doszła, myślicie, że uda mu się do tego doprowadzić?
super <3 czekam na kolejne :D
OdpowiedzUsuńTo jest Janek... Predzej czy później mu sie uda patrząc tez na zachowanie Ani przy Janku. A Alan to zwykły dupek i tak czy tak straci Anie ale to dobrze bo ona musi być z Jankiem tylko nie tak szybko bo wtedy skonczy sie to całe ff a tego nie chce:( rozdział jak zawsze swietny jest coraz ciekawiej a najbardziej zastanawia mnie co sie stało z Olgą ale tak jak pisałaś dowiemy sie później
OdpowiedzUsuńWow! Oby Ania była z Jankiem :3
OdpowiedzUsuńW ogóle zakończyłaś w takim momenciee... Grrr
oby kolejny rozdział był szybko :*
Niech dadzą sie ponieść emocja ;)
OdpowiedzUsuńSuperr ♥♥
OdpowiedzUsuńCholera, konczyc w takim momencie?!
OdpowiedzUsuńukatrupię cię jak na kolejny będę musiała tak długo czekać
Prędzej czy później do tego doprowadzi , ciekawi mnie reakcja Alana gdy dowie się prawdy. Genialny♥
OdpowiedzUsuńja chcę ich już razem. pls
OdpowiedzUsuńWow! Oni muszą być razem,czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Ania i Janek powinni porwać się emocjom. Prędzej czy później Ania i tak zobaczy co za jej placami robi Alan.
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta lovki <3
O boże jak możesz hdjfndodndo chce,zeby juz byli rodzina i mieli dzieci i wgl happyend hhahah💕
OdpowiedzUsuńPolsacie zabije cie 😂
OdpowiedzUsuńOczywiscie ze mu sie uda, to Janek
Świetny rozdział, dzieje się coraz więcej... Ale zastanawiam się czy będzie już z górki dla Janka, czy jak zwykle jakiś problem :D. Chciałabym, zeby wydarzyło się coś z Alanem, bo schodzi na drugi plan, a jak wiemy tez ma jakies niecne plany :P
OdpowiedzUsuńMegaa i dobrze że się tak dzieje a Alan to czysty ćućmok. Ania powinna być z Jankiem 😊☺😘
OdpowiedzUsuńPS. Mega rozdział Ania wymiata ☺
Super !
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Ania i Janek powinni być rażenia !
W sumie jak tak myślę, to jesli Ania bedzie JUZ z Jankiem, to cale opowiadanie straci sens i nie bd takiej akcji. Jesli Alan jeszcze sie wtrąca to nadaje taki klimat temu opowiadaniu. Ale moglabys sie zastanowic nad tym, jak Alan zginie ; ) XD
OdpowiedzUsuńBlog jest ekstra 😍😍 Trzeba sie teraz postarać,, by wydali filmową wersję 😂😂 Ktos ma znajomosci e TV?
Mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega mega rozdział😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘😘!! Oni muszą być razem, a Alan niech sie odczepi od Ania bo widza że jemu na niej nie zależy 😘😘😘😘
OdpowiedzUsuńSuper 💕
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne 💟
Ania i Janek powinni być razem 💖
No wkoncu, uwielbiam ich ! ❤️❤️
OdpowiedzUsuńTez jestem za ekranizacją :D
OdpowiedzUsuńŚwietny ❤
OdpowiedzUsuńOby tak dalej :D
Świetne ^^ Jestem ciekawa, jak to wszystko się dalej potoczy, w szczególności jestem ciekawa rozwinięcia akcji z Alanem, czy dowie się prawdy o Jasiu itp. Czekam na next! :)
OdpowiedzUsuńKocham! *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam na moje ff:
http://nagle-wszystko-sie-zmienia.blogspot.com/
http://secret-of-love0.blogspot.com/
:*
Moim zdaniem Ania i Janek powinni wrócić do siebie . Oni nie mogą bez siebie zyc . A Alan ? Alan to skończony dupek nie zasługuje na Anie ;-; . I chyba każdy by tego chcial żeby Ania i Janek znowu tworzyli jedność !! ❤
OdpowiedzUsuńPs. Rozdział jak zawsze najlepszy 💞
Meeeeega!Oni powinni być razem <3 Kiedy nastepny rozdział??? :D
OdpowiedzUsuńMeeeega!<3 Kiedy następny rozdział??? :D
OdpowiedzUsuńmeggga! zapraszam do mnie http://zawszenaswieciektosnakogosczeka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńsupppppppppeeeeeeerrrrrrrrrrrr!!!! Zapraszam do mnie mnie http//zawszenaswieciektosnakogosczeka.blogspot.com
OdpowiedzUsuńDostałaś nominację do #LBA
OdpowiedzUsuńhttp://wszystkomaswojpoczatekikoniec.blogspot.com/2016/04/lba.html
Czekam na kolejny ..... suppppper rozdział 💕💕💕
OdpowiedzUsuńHej, hej!
OdpowiedzUsuńPrzez dwa tygodnie czytałam twojego bloga XD baaaaaaaaaaaaaaardzo mi się spodobał XDD
Miałam taką trochę zalamke, bo myślałam że sobie jeszcze trochę poczytam, a tu BUM! Jest jak na razie tylko 11 rozdziałów XD nienawidzę czekać na kolejne rozdziały XDD
Życzę weny i wog
Papa!
~W xoxo
A czytalas 1 cześć?
UsuńTak, czytałam wszystko xx
UsuńŚwietny jak zawsze! Więcej zbliżeń *-* Czekam na następny i życzę mega dużo weny!
OdpowiedzUsuńKiedy next? ❤
OdpowiedzUsuńŚwietny,ale kiedy następny?
OdpowiedzUsuńDlaczego tak długo?! 😭😭😭
OdpowiedzUsuńNareszcie rozdział <3 :3
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ?❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Piszesz coraz lepsze rozdziały. Oczywiście tamte były równie niesamowite xd kiedy next?
OdpowiedzUsuńŻyczę mega dużo weny! :*
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny?!?!?!❤
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie rozdziały ...kiedy następne nie mogę sie doczekać💕
OdpowiedzUsuńRozdziały są mega *-* Lecz każdy prawdziwy czytelnik który będzie zawsze przy tym blogu i przy tobie powinien zrozumieć że nie masz tyle czasu co w tamtym roku. Wiem że jakbyś mogła to dodawałabyś rozdziały nawet co 2 dni ale tak się nie da abyś zamiast szkołą, nauką itp. To byś siedziała myślami w FanFaction (nwm czy dobrze napisałam) ja cię rozumiem <3 chyba wszyscy nie chcą szybkiego zakończenia nie prawdaż? Ja wole żebyś napisała następny rozdział wtedy kiedy ci się podoba, bo wtedy będzie napewno długi i ciekawy, a nie taki z przymusu i na odpieprz (sorki). Życzę dużo dużo weny i pozdrawiam :* <3 Do zobaczenia niebawem 8) :*
OdpowiedzUsuńA.B.
Ten blog jest po prostu...WOW...nie wiem jak ty to robisz, ale piszesz tak, że nie cierpię czytać, ale obydwie części przeczytałam w 5 dni i z niecierpliwością czekam na 12 rozdział!
OdpowiedzUsuńDziewczyno ty powinnaś książkę wydać!
http://myfatuouslylive.blogspot.com/ zapraszam do mnie ;) kocham twój blog :*
OdpowiedzUsuńAniu! Wiem, że mój komentarz może być przeciętny itp. ale mi... i innym Twoim fanom bardzo, ale to bardzo zależy na Twoich zajebistych rozdziałach i oczywiście na Tobie. Każdy z Nas się trapi "Dlaczego Ania nie dodaje rozdziału...", rozumiem oczywiście, że masz naukę itd. ale PAMIĘTAJ! ZAWSZE MOŻESZ NA NAS LICZYĆ! My wszystkie czekamy na Twój i Twojej niezwykłej weny powrót. Chcę abyś wiedziała, że nie tylko ja wchodzę każdy dzień i o każdej porze zobaczyć czy dałaś chociaż jakąś notkę... a tu nic... Myślę, że nie tylko ja, ale także Twoje fanki ff czekamy i będziemy czekać na Ciebie! Nie wstydź się swojej pasji, rób to co kochasz i tyle ♥ Życzę mega dużo weny i niezwykłego powrotu do Nas! Mam nadzieję, że przeczytasz i odpowiesz na mój komentarz (czekam). Pozdro <3
OdpowiedzUsuńJ.