wtorek, 25 sierpnia 2015

Rozdział 40

"Moje serce zwolniło swoją akcję, kiedy usłyszałam dźwięk naciąganego spustu pistoletu. Gwałtownie przekręciłam głowę w stronę ciemnego mężczyzny, wymierzającego nim w stronę Janka. Nagle wszyscy zatrzymali swoje ruchy, a w pomieszczeniu można było usłyszeć tylko zburzone oddechy zaniepokojonych ludzi."

W pomieszczeniu panowała napięta atmosfera. Moje serce waliło jak oszalałe, widząc czarny pistolet, skierowany prosto w głowę Janka. Miałam wrażenie, że wszyscy słyszą to jak się stresuję i czekają na moją reakcję. Impulsywnie zerwałam się na równe nogi, przewracając przy tym szklankę z ostatkami soku. Spadając na ziemię, wydała głośny dźwięk rozbijanego szkła. Ciemnoskóry mężczyzna, widocznie uznał mnie za zagrożenie, przekręcając broń w moją stronę. Zachłysnęłam się powietrzem, przykładając rękę do ust. Kątem oka widziałam, jak szczęka Janka zaciska się, a przez oczy przechodzi nieznajomy błysk. Rzucił się na ochroniarza, powalając go tym samym na ziemię. Stanowczym ruchem wyrwał broń z jego ręki, uderzając go pięścią w twarz. Nie byłam w stanie wydać z siebie żadnego głosu, nawet kiedy widziałam, że drugi ochroniarz staje tuż za nim, przyciskając go za kark do ziemi. Mężczyźni wymienili między sobą stanowcze spojrzenia, mówiąc coś, czego nie byłam w stanie zrozumieć. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, zatrzymując wzrok na Danielu, który stał przy jednym stole, ocierając ręką krew z nosa. Mimo wszystko, na jego twarzy dało się zauważyć cień uśmiechu, spowodowanego porażką Janka. Jęknęłam za chłopaka, kiedy widziałam jak muskularny mężczyzna wygina jego ręce do tyłu, skuwając je kajdankami.
- Gdybym wiedział, że jesteś bezpieczna, rozpierdoliłbym im głowy - usłyszałam stłumione warknięcie Janka.
Przełknęłam nerwowo ślinę, nie mogąc opanować swojego ciała, które trzęsło się jak galareta. Nigdy nie spodziewałam się, że będę w centrum takiego wydarzenia. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, zamykając je za chwilę. W pomieszczeniu zebrało się więcej ludzi, których szepty roznosiły się po każdym zakamarku.
- Mówić, że on nie jest Ciebie wart - cichy głos Daniela dobiegł do moich uszu, dopiero gdy mój wzrok zarejestrował go wychodzącego ukradkiem z baru.

***
Nasz pobyt na Teneryfie zdecydowanie się przedłuży. Aktualnie znajduję się na jakimś posterunku, patrząc tępo w ścianę. Już od godziny trzymają Janka w gabinecie i obawiam się, że zanim zjawi się tłumacz, trochę tutaj posiedzę.
Poprawiłam się nerwowo na białym krześle, które pod wpływem mojego ciężaru, wydało nieprzyjemny zgrzyt. Skrzywiłam się, podnosząc z miejsca, by rozprostować nogi. Podeszłam bliżej drzwi, przystawiając do nich ucho. Glosy były stłumione, ale mogłam wyczuć rozwścieczenie funkcjonariusza. Zagryzłam wewnętrzną stronę policzka, przyciskając mocniej ciało do drzwi. Odsunęłam się gwałtownie do tyłu, kiedy klamka poruszyła się, pod wpływem nacisku czyjejś ręki. Odwróciłam głowę w stronę jakiejś tablicy, udając zajętą czytaniem, jakiejś kolorowej ulotki, która prawdę mówiąc gówno mnie obchodziła.
- Wróć do hotelu - usłyszałam poważny głos Janka za swoimi plecami, przez co automatycznie odwróciłam się w jego stronę. Na jego policzku kształtował się niewielki, jeszcze mało widoczny siniak.
Spojrzałam na średniego wzrostu mężczyznę, ubranego w mundur policyjny, trzymającego jedną ręką, ręce Janka, a drugą ściskając jego ramię.
- Co teraz będzie? - sapnęłam zdezorientowana, kiedy funkcjonariusz posłał mi wrogie spojrzenie, popychając chłopaka do przodu.
Oczy Janka biegały wszędzie, byleby nie patrzeć na moją twarz. Przynajmniej takie odniosłam wrażenie.
- Dam sobie rade - splunął nieprzyjemnie, będąc widocznie rozdrażniony całą sytuacją.
Zamknęłam usta, patrząc na niego pusto.
- Wracaj do hotelu - powtórzył, kiedy policjant szarpnął go mocniej za ramię, dając do zrozumienia, że ma iść dalej.
Pokręciłam przecząco głową, siadając na starym krześle za mną. Widziałam jak jego szczęka zaciska się, co jest równoznaczne z jego zdenerwowaniem.
- Do kurwy nędzy, nie zachowuj się jak dziecko i idź do tego pieprzonego hotelu, jeśli cię o to proszę! - podniósł głos, zatrzymując się w miejscu.
Wzdrygnęłam się na jego ton, spuszczając wzrok. Policjant ewidentnie wyczuł złą atmosferę panującą między naszą dwójką, mrucząc coś chłopakowi do ucha.
- Nie musisz na mnie krzyczeć - mruknęłam, podnosząc się z krzesła. Nie odwracając się za siebie, skierowałam się w stronę wyjścia z posterunku. Spuściłam głowę, patrząc prosto pod swoje nogi.

Perspektywa Janka:
Kurwa, kurwa, kurwa. Dałem się podpuścić, jak jakieś małe dziecko. Domyśliłem się wszystkiego, tylko nie tego, że sytuacja w barze także była przemyślana.
Przekręciłem głowę do tyłu, kiedy usłyszałem cichy szept dziewczyny. Odprowadziłem ją wzrokiem do drzwi, jednocześnie wyszarpując ramię z rąk policjanta.
- Sam pójdę - warknąłem, kierując się do wyznaczonej mi sali.
Moje ręce kurewsko zdrętwiały przez metal, trzymający je ciasno blisko siebie. Aż tak się bali, że im ucieknę, aż postanowili mnie skuć kajdankami? Pokręciłem rozbawiony głową, popychając nogą, delikatnie uchylone drzwi. Nie zwracając uwagi na ludzi siedzących za biurkiem, opadłem z impetem na wolny fotel.
Jestem na siebie zajebiście zły. Pozwoliłem, żeby Oliwier wyszedł na prowadzenie, dając upust swoim emocjom. Nie żałuje tego, że dałem Danielowi w mordę, bo należało mu się dziesięć razy bardziej, ale mogłem to rozegrać nieco dyskretniej. Zastanawia mnie fakt, jak bardzo trzeba być zdesperowanym, żeby chcieć walczyć nawet na pieprzonej wyspie, tysiące kilometrów od domu.
Kim jest Oliwier? Wspólnikiem Matta. Jeśli można to tak nazwać. Był w jego ekipie, ale rozpierdalał wszystkie akcje, więc wysłali go tutaj. Jak widać dawno nie zrobiono mu krzywdy i się za tym stęsknił.
Głośne odchrząknięcie rozeszło się w pomieszczeniu, przez co zwróciłem głowę w stronę jakiegoś mężczyzny. Grzywka jakiś czas temu opadła mi na oczy, niemiłosiernie mnie przy tym irytując. Nawet nie miałem możliwości jej poprawić, bo moje ręce podtrzymywały plecy.

Perspektywa Ani:
Samolot do domu odlatuje właśnie w tej chwili, a ja stoję pod hotelem z walizkami. Tym razem nie tylko swoimi, lecz także Janka. Kazali mi go opuścić w ciągu piętnastu minut. Jak tylko przekroczyłam próg recepcji, wszyscy patrzyli na mnie złowrogo, jakbym to ja spowodowała to całe zamieszanie w barze. Recepcjonistka od samego początku nie pałała do mnie sympatią, z nie wiadomo jakich przyczyn, ale teraz osiągnęła szczyt swojego chamstwa. Jestem ciekawa, kto zatrudnia takie kobiety do pracy, gdzie wymaga się być promiennym, by zachęcać ludzi do nocowania w ich hotelu.
Wypuściłam ze świstem powietrze z ust, kucając obok bagaży. Mam tego wszystkiego dosyć. Udało nam się nawet zepsuć wakacje, podczas których mieliśmy odpocząć od wszystkiego co dzieje się w domu. Wiem, że sytuacja w której zobaczył mnie Janek sprowokowała go, ale nie musiał robić takiego przedstawienia.
Złapałam za rączkę jednej walizki, zaczynając znosić ją ze schodów. Deszcz nadal nie ustępował, mocząc moje włosy. Pociągnęłam nosem, stając po środku schodów, zerkając w dół. Pchnęłam swoja walizkę, patrząc jak zaczyna się głośno zsuwać, obijając jej każdą częścią o beton. Sięgnęłam rękoma po kaptur bluzy, naciągając go na głowę. Wróciłam się na samą górę po kolejną walizkę, robiąc z nią to samo. Rozejrzałam się dookoła, lustrując wzrokiem taksówkę stojącą po drugiej stronie ulicy. Zwilżyłam usta językiem, schodząc na sam dół, by razem z walizkami skierować się w jej stronę. Facet widocznie obserwując mnie od samego początku, wyszedł na zewnątrz, patrząc na mnie z politowaniem.
- Pomóc pani? - spytał, zabierając z moich rąk oby dwie walizki.
Przytaknęłam delikatnie głową, posyłając mu smutny uśmiech. Nie czekając aż wsadzi je do bagażnika, otworzyłam drzwi od strony pasażera, wsiadając do środka.
- Zmoczę panu siedzenia - mruknęłam cicho, kiedy znalazł się obok mnie.
Taksówkarz zaśmiał się cicho, odpalając samochód.
- Jakoś się z tym pogodzę - uśmiechnął się do mnie ciepło, widocznie wyczuwając mój nienajlepszy nastrój.
Resztę drogi spędziliśmy w ciszy, w między czasie podając mu adres, gdzie ma mnie zawieźć. Zapłaciłam taksówkarzowi, dziękując za pomoc, kiedy podawał mi drugą walizkę do ręki. Westchnęłam przeciągle patrząc na ten sam budynek aresztu, w którym byłam dwie godziny temu. Weszłam do środka, zsuwając kaptur z głowy. Po moich plecach przeszedł dreszcz, spowodowany ciepłym powietrzem. Podeszłam do dużych drewnianych drzwi, podnosząc rękę by do nich zapukać.
- Nie zrozumiałaś co do ciebie powiedziałem? - opuściłam dłoń, kiedy usłyszałam głos Janka. Odwróciłam się w jego stronę, mierząc go wzrokiem. Jego ręce nie były już skute kajdankami, lecz znajdowały się w kieszeniach czarnych spodni.
- Zrozumiałam - odpowiedziałam chłodno, zerkając na swoje dłonie.
- To co tu kurwa robisz? - sapnął podchodząc jeszcze bliżej mnie.
Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc dlaczego się tak zachowuje. Odsunęłam się krok do tyłu, spuszczając głowę.
- Przyjechałam do ciebie - wzruszyłam ramionami, opierając plecy o ścianę.
- Mówiłem, że sobie poradzę - powiedział oschle, wymijając mnie i znikając z pola widzenia za ścianą.
Spojrzałam przed siebie, wsuwając ręce do kieszeni bluzy.
- Co tu robią nasze walizki? - wrócił się, zerkając na mnie pytająco.
- Stoją - odpowiedziałam spokojnie, nie podnosząc na niego wzroku.
- Zorientowałem się - sapnął, unosząc jedną brew.
- Przywiozłam je ze sobą - westchnęłam, nie mając siły na kłótnię.
Wzrok chłopaka zeskanował moje ciało, zatrzymując się na moich oczach. Jego twarz złagodniała, a mięśnie rozluźniły się. Wyciągnął rękę do przodu, rozpinając moją bluzę. Spojrzałam na niego pytająco, obserwując jak ściąga ją z moich ramion. Wsadził ją między swoje nogi, podtrzymując ją, jednocześnie zdejmując z siebie swoją bluzę.
- Załóż ją - mruknął, podając mi ją.
Nie protestowałam, bo moje przemoczone ciuchy sprawiały, że było mi zimno. Naciągnęłam bluzę na ciało, odsuwając plecy od ściany. Wyminęłam chłopaka, kierując się w stronę drzwi wyjściowych. - Wszystko jest w porządku. Obeszło się upomnieniem i zapłatą za wyrządzone szkody - słyszałam jego kroki, za swoimi plecami.
Zacisnęłam usta w cienką linię, popychając drzwi do przodu. Złapałam za rączkę swojej walizki, wyciągając ją na zewnątrz. Stanęłam pod blaszanym daszkiem, patrząc na opustoszałe miasto.
 - Dlaczego nic nie mówisz? - spytał, stając przede mną.
Wzruszyłam ramionami, zerkając na jego policzek. Z ust chłopaka wydostało się ciche westchnięcie. Wyciągnął rękę, układając ją na moim policzku. Przymknęłam oczy, czując jego ciepłe palce na mojej skórze. Jednym stanowczym ruchem, przyciągnął mnie do siebie, układając rękę na plecach. Wtuliłam głowę w jego ramię, obejmując jego ciało rękoma.
- Nie trzęś się tak - szepnął, układając usta na moim czole.
- Ciągle mam przed oczami ten czarny pistolet - wypuściłam powietrze z ust, przełykając głośno ślinę.
- Spokojnie, nic ci nie grozi -mruknął, głaskając moje plecy.
- Nie chodzi o mnie - mruknęłam cicho - Cholernie się o ciebie bałam - jęknęłam, uderzając ręką, w jego klatkę piersiową.
Dłonie chłopaka wylądowały na moich policzkach, uśmiechając się delikatnie.
- Tam nie miało prawa mi się cokolwiek stać. Uwierz mi, byłem w gorszych sytuacjach. - powiedział, mrugając do mnie okiem.
- Jesteś idiotą - szepnęłam, patrząc prosto w jego ciemne oczy.
- Powiedz mi coś, czego nie wiem, kochanie - mruknął, składając szybki pocałunek na moich ustach.
- Paliłeś - stwierdziłam, oblizując swoje wargi.
Jego ręka zjechała na mój podbródek, unosząc go delikatnie do góry, bym spojrzała w jego oczy.
- Bo się denerwowałem - wzruszył ramionami, uśmiechając się blado.
Westchnęłam głośno, patrząc uważnie na jego twarz.
- Co teraz? - spytałam, odsuwając się od niego kawałek. Przeniósł rękę na swoje włosy, odgarniając je z czoła. Na jego nadgarstkach można było zauważyć lekkie otarcia od kajdanek. Skrzywiłam się, przejeżdżając po nich opuszkami palców.
- Nie boli - pokręcił głową, łapiąc do jednej ręki swoją walizkę. - Teraz musimy pójść w jedno miejsce, bo muszę coś dokończyć - powiedział całkiem poważnie, na co zmarszczyłam brwi. Drugą ręką złapał moją dłoń, łącząc nasze palce razem. Spojrzałam na nasze ręce, uśmiechając się delikatnie do siebie. Właśnie zdałam sobie sprawę z tego, że nigdy nie chodziliśmy trzymając się za ręce.
- Będzie Ci zimno - skrzywiłam się, patrząc na jego czarną bluzkę z krótkim rękawem.
- Jest mi gorąco - pokręcił głową, pochylając się nade mną, by złożyć szybki pocałunek na moich ustach.
Mimo że to było lekkie muśnięcie, znowu poczułam smak papierosa, zmieszanego ze świeżą miętą. Przyznam, że nie było to najgorsze połączenie, a nawet trochę pociągające. Ścisnęłam jego rękę, kiedy ruszyliśmy do przodu, wychodząc spod daszku na deszcz, który rozpadał się na dobre.

Sapnęłam lekko zmęczona, kiedy ciągnęliśmy nasze walizki po żużlowej drodze, co wcale nie ułatwiało nam sprawy. Zatrzymałam się na chwilę w miejscu, uzyskując pytające spojrzenie od Janka. Puściłam jego dłoń, odgarniając nią mokre włosy z twarzy. Chłopak sięgnął po moją walizkę, biorąc ją do wolnej ręki.
- Już nie daleko - mruknął, ruszając przed siebie. - Poczekasz tutaj chwilę? - wskazał głową na drewniane schodki.
Obejrzałam się za siebie, by ocenić jaki dystans pokonaliśmy. Podeszłam bliżej, stając obok niego.
- Co masz zamiar zrobić? - spytałam, patrząc na niego podejrzliwie.
Janek nie patrząc na mnie, zaczął ustawiać walizki obok schodów, pokazując mi abym weszła pod daszek.
- Muszę załatwić jedną sprawę. To zajmie mi chwilę. - powiedział, wsuwając ręce do kieszeni spodni.
Zrobiłam dwa kroki do przodu, by znaleźć się pod małym dachem, który osłoni mnie przed deszczem. Przeniosłam wzrok na bluzkę Janka, która nasączona wodą, opinała jego klatkę piersiową, uwydatniając zarys mięśni.
- Nie zrobisz nic głupiego? - spytałam, siadając na jednym ze schodków, najpierw przejeżdżając po nim ręką, jakby to miało w jakiś sposób uchronić moje mokre spodnie od pobrudzenia.
- Nie martw się. Zaraz wracam. - kiwnął do mnie głową, szybko znikając za rogiem białego domu. Zagryzłam nerwowo wargę, układając ręce na swoje uda. Rozejrzałam się dookoła, patrząc na małe domki.

Perspektywa Janka:
Korzystając z okazji, że dom Oliwiera był otwarty, wszedłem do niego bez pukania. Przeszkadza mi fakt, że musiałem tutaj przyjść z Anią, ale nie miałem wyboru. Nie mogłem jej zostawić pod aresztem, żeby tam na mnie czekała.
Zamknąłem za sobą drzwi, rozglądając się po domu. Woda płynęła ze mnie ciurkiem, mocząc całą podłogę. Odgarnąłem przyklapniętą grzywkę do tyłu, przechodząc do salonu, w którym ostatnim razem też się znalazłem. Odchrząknąłem, kiedy zauważyłem Oliwiera, siedzącego z telefonem na kanapie, tyłem do mnie. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę, przez chwilę będąc zdezorientowanym.
- Myślałeś, że tak łatwo uda Ci się mnie wsadzić do więzienia? - zaśmiałem się, kręcąc głową. - Stary, chyba zapomniałeś, że to ja jestem silniejszy od Matta - mruknąłem, podchodząc do niego bliżej.
Jasna podłoga, została zabrudzona przez błoto, które wydostawało się spod moich butów. Brunet podniósł się z miejsca, chowając telefon do kieszeni.
- Może jesteś silniejszy, ale w końcu podwinie ci się noga - wzruszył ramionami, opierając się plecami o parapet.
Pokręciłem rozbawiony głowa, podchodząc do niego blisko. Złapałem w rękę jego bluzkę, unosząc go delikatnie do góry.
- Jeszcze raz wywiniesz taki numer, a rozpierdolę ci głowę, rozumiesz? - warknąłem, przez zaciśnięte zęby, uderzając go z kolana w brzuch.
Chłopak wydał niski jęk, kuląc się.
- Już być! - do pokoju wszedł Daniel, cofając się automatycznie do tyłu, kiedy zauważył moją osobę. Przekręciłem głowę w jego stronę, posyłając mu wrogie spojrzenie. Zacisnąłem ręce w pieści, uderzając nią w twarz Oliwiera.
- Jeśli jeszcze raz, zbliżysz się na krok do mojej dziewczyny - podniosłem głos, akcentując przedostatnie słowo - sprawię, że będziesz cierpiał - warknąłem, podchodząc szybkim krokiem do Daniela.
Chłopak położył jakąś torbę pod ścianą, patrząc na mnie z wyższością. Prychnąłem, wymierzając cios w jego twarz. Jego ręka złapała moją, trzymając ją w nadgarstku. Wolną ręką, wycelował w mój policzek, uderzając w niego pięścią. Moje zdenerwowanie wzrosło jeszcze bardziej, buzując w moim ciele. Wyrwałem od niego swoją rękę, popychając chłopaka od siebie sprawiając, że uderzył o ścianę. Nie czekając na jego reakcję kopnąłem go w żebra, jednocześnie uderzając w twarz. Słyszałem za sobą kroki, orientując się, że Oliwier nie odpuszcza. Syknąłem, kiedy poczułem mocny ból w okolicy kręgosłupa. Odwróciłem się do tyłu, napotykając złowrogi wzrok chłopaka.
- Dwóch na jednego? - zaśmiałem się sarkastycznie, spluwając na ziemię.
Złapałem go za ramiona, przyciskając mocno do ściany.
- Janek? - do moich uszu dobiegł cichy głos.
Odwróciłem głowę za siebie, patrząc na zdezorientowaną Anię. Dziewczyna stała w progu, patrząc raz na mnie, raz na Oliwiera.
- Mówiłem Ci żebyś na mnie poczekała - syknąłem, przez zaciśnięte zęby. - Dlaczego do kurwy nędzy mnie nie słuchasz? - krzyknąłem, szarpiąc Oliwierem.
Szatynka odskoczyła do tyłu, rozchylając lekko usta. Jej broda zadrżała, a oczy skierowały się na podłogę.
- Mówiłeś, że nie zrobisz nic głupiego - szepnęła, cofając się kilka kroków do tyłu. - Daniel, co Ty tutaj robisz? - jej głos stał się bardziej drżący, kiedy dostrzegła kucającego chłopaka, w rogu pokoju.
- Ty to powiedziałaś - syknąłem, ostatni raz uderzając plecami Oliwiera o ścianę, zanim się po niej osunął na ziemię.
Stanąłem twarzą do dziewczyny, patrząc jak jej klatka piersiowa unosi się i opada w maksymalnie szybkim tempie. Pokręciła głową, odwracając się na piecie i szybko znikając mi z pola widzenia. Zacisnąłem pięści, ponownie spluwając na ziemię. Podszedłem do Daniela, szarpiąc go za koszulkę, stawiając na równe nogi.
- Co z nią robiłeś? - spytałem niskim głosem, patrząc w jego lekko nieobecną twarz.
- Nic - mruknął, próbując się wyswobodzić z mojego uścisku.
- Jak to nic, kurwa widziałem. Nie dotkniesz jej już nigdy więcej, skurwysynie. - warknąłem, popychając go do tyłu. - Nie myślcie, że to koniec - pokręciłem głowa, kierując się w stronę drzwi. Wychodząc na zewnątrz, wytarłem zdarte knykcie w koszulkę, brudząc ją przy tym krwią.

Perspektywa Ani:
Nie, nie, nie. Tak dalej być nie może. Nienawidzę, kiedy ktoś robi takie rzeczy za moimi plecami.
- Kochanie czekaj - usłyszałam niski głos Janka, za mną.
Nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Zachowuje się jak gówniarz z ogromnym ego.Szłam przed siebie, kurczowo trzymając swoją walizkę w ręce. Moje paznokcie, wbijały się w skórę moich dłoni, ze zdenerwowania.
- Słyszysz co do ciebie kurwa mówię? - mocne szarpnięcie za mój łokieć spowodowało, że walizka wypadła z moich rąk, upadając głośno na ziemię.
- Daj mi cholerny spokój - z moich ust wydostał się cichy szept, mimo że chciałam wypowiedzieć te słowa normalnie. Czuje się naprawdę zmęczona jego ciągłymi zmianami nastroju. Nienawidzę, kiedy podnosi na mnie głos, traktując przedmiotowo, tak jak ma to miejsce w tej chwili.
- Musiałem to zrobić, inaczej dalej próbowaliby nas skłócić - mruknął oburzony, patrząc na mnie z góry.
Zsunęłam brwi w jedną linię, nie mając pojęcia dlaczego chcieliby to zrobić.
- Jak na razie, to ty ciągle to robisz - mruknęłam cicho, schylając się po swoją walizkę. - Zresztą nic nie musiałeś zrobić - pokręciłam głową, odwracając się od niego.
- Nic nie rozumiesz - warknął, łapiąc mnie za nadgarstek by mnie zatrzymać.
Stanęłam w miejscu, zaciskając mocno oczy,
- Bo mi nic nie mówisz. Wcale ze mną nie rozmawiasz - wyrzuciłam jedną rękę do góry, układając ja na swoim czole - Zajmujesz się tylko swoimi sprawami, ciągle pakujesz się w jakieś głupie sytuacje - zaczęłam wymieniać, czując na sobie jego wzrok.
- To nie są sprawy, o których chciałabyś wiedzieć - powiedział nieco spokojniej, pociągając za moją rękę, bym odwróciła się w jego stronę.
- A pytałeś się kiedyś, czy chciałabym wiedzieć? - zaśmiałam się cicho pod nosem - O wszystkim decydujesz za mnie, starasz się mną rządzić - powiedziałam nieco głośniej, nie patrząc w jego twarz.
- Bo chce Cię przy sobie zatrzymać - krzyknął prosto w moją twarz, powodując że zamknęłam usta. Po moich plecach przeszły ciarki, kiedy odskoczyłam przestraszona do tyłu. Chłopak widocznie wyczuł moje zdezorientowanie, odwracając ode mnie wzrok.
- Nie chce być przy tobie, kiedy jesteś taki - nie wiadomo kiedy, z moich ust wydostały się te słowa. Szczęka Janka zacisnęła się, patrząc gdzieś w punkt przed sobą.
- Zamiast czuć się przy tobie bezpiecznie, zaczynam się ciebie cholernie bać - powiedziałam zupełnie szczerze, przez co puścił mój nadgarstek.
- Przecież wiesz, że Ci nic nie zro..
- Własnie nie wiem - przerwałam mu - Coraz bardziej stajesz się nieobliczalny, ciągle na mnie krzyczysz, jakby wszystko co było złe, było moją winą - pociągnęłam nosem.
Na szczęście deszcz był na tyle mocny, że nie dało się rozpoznać moich łez. Chciałam chociaż raz być stanowcza, ale nie mogłam wytrzymać. Wysilałam się, żeby moje ciało nie drżało, jednak to wszystko było silniejsze ode mnie.
- Przepraszam - mruknął, nadal na mnie nie patrząc.
- Nie chce twoich przeprosin - pokręciłam przecząco głową - I tak w ciągu kolejnej godziny będziesz na mnie za coś krzyczał, albo doprowadzisz mnie do płaczu.
- Dawno przeze mnie nie płakałaś - powiedział pewnym głosem, przekręcając głowę w moją stronę. Nic nie odpowiedziałam, patrząc na czubki swoich butów. Czułam jak patrzy na mnie intensywnym wzrokiem i nawet nie musiałam na niego patrzeć, by wiedzieć, że jego szczęka jest mocno zaciśnięta. Zadrżałam, kiedy niespodziewanie ułożył rękę na moim podbródku, unosząc go do góry. Kiedy spojrzał w moje zaczerwienione oczy, jego wzrok złagodniał.
- Księżniczko - szepnął, próbując mnie do siebie przyciągnąć.
- Zostaw mnie - powiedziałam ledwo słyszalnie, przekręcając głowę w bok.
- Dabrowski! - oboje przenieśliśmy swój wzrok na Daniela, który wyszedł zza rogu.


__________________________________

Rozmowa z taksówkarzem odbywała się w języku angielskim, jednak nie widziałam sensu by ją w tym języku pisać. 
Jeśli chcecie być na bieżąco informowani o nowych rozdziałach, zapraszam na : ASK oraz GRUPA 

A jeśli macie jakieś pytania do bohaterów opowiadania, zapraszam na tego ASKA

Chciałam także poinformować, że to opowiadanie znajduje się także na wattpadzie. Co prawda jest dopiero połowa rozdziałów, ale niedługo wszystko się wyrówna. :) 

86 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Haha 1 xD świetny rozdział Ale wiem co będzie w następnym 😂

      Usuń
  2. ŁO, PIERWSZA. (zaraz skomentuję jakoś sensownie, ale najpierw muszę tak skomentować XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurde, jednak druga. XD Ogółem rozdział mi się podoba, jak każdy z resztą. Jakoś nigdy nie przepadałam za Danielem. Czekam na kolejny rozdział!

      Usuń
    2. CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ KOCHAM TO FF <3

      Usuń
  3. Jeszcze nie przeczytałam ;D, ale myślę,że będzie zajebisty ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny ! <3 teraz dawaj 41 8)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste :) nic dodać nic ująć :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jezu Aniaa! ❤❤ cudowny rozdział 😍 dziwisz sie, ze na grupie jest nas tak dużo, no ale nie może być inaczej skoro tak świetnie piszesz 💖 powodzenia w dalszych rozdziałach kochana 😘😘

    OdpowiedzUsuń
  7. Łooooo ;oo Genialne, ciekawe jak to się teraz wszystko potoczy i czy Ania zostanie z Jaśkiem ^^
    Świetnie piszesz <3 Uwielbiaaaam ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Prawie ryczalam jak jej powiedzial ksiezniczko noo Polsacie zly XDD

    OdpowiedzUsuń
  9. Mega! Kocham cie dziewczyno <3 Boże znów przerwałaś w takim momencie XDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejkuuu boski :D Jak zwykle... Czytam od samego początku.
    Jesteś świetna. Ten blog jest genialny :P Kocham go

    Zapraszam również na mojego: http://asialivel.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Trafiłam na ten blog wczoraj przez przypadek,a już widzę że to co mi się spodobało pisze Polsat XD/Kamila

    OdpowiedzUsuń
  12. Kochaam i uwielbiam <3 Pisz jak najszybciej 41 xDDD

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeju Ania jest super! Jak zawsze zreszta.! :) Czekam na następny. :)
    I tym samym zapraszam do mnie :) http://life-written-by-julia.blogspot.com/
    Pozdrawiam Julia

    OdpowiedzUsuń
  14. ten to się wszędzie wpierniczy :___: denerwuje mnie ten daniel :_____:

    OdpowiedzUsuń
  15. sram z emocji i moje ciśnienie właśnie skoczyło do góry baardzo mocno, powinnam ciebie nienawidzić, ale piszesz super opowiadanie i wgl. :')

    OdpowiedzUsuń
  16. Oooo księżniczko xDDD ja wiem ze tu jest powazna sytuacja i wgl ale no .... Slodko xddd
    Mega rozdzial ! Czekam na nastepny ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  17. Dzieki polsat :( Jak ja uwielbiam takie zakonczenia :( <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Najlepsza 💜 rozdział mega czekam na kolejny (ten twój blog jest jak narkotyk)

    OdpowiedzUsuń
  19. >kochanie czekaj
    >słyszysz co do Ciebie kurwa mowie?

    Janek taki romantyk

    OdpowiedzUsuń
  20. Jasiek! Coś ty kurde zrobił! Mam ochotę Cię udusić, wydrapać oczy, a potem schować je w słoiku, żeby Ci je później włożyć do gęby, bez powodu!
    Wdech, wydech, wdech, wydech.. Noż kur.. Nie no idę chyba się obmyć zimną wodą, aby nie rozwalić poduszki w sówki 3:/
    Dobra koniec, bo zaraz jeszcze zjem lakier z paznokci, a to nie zdrowe.
    Ale się rozpisałam, Bosz.
    Mam recepte dla Jaśka:
    apteka:
    +desmoxan
    +lutezan omega3
    +nervomix
    spożywczak:
    +wino
    +coś pysznego na kolacje przeprosinową
    kwiaciarnia
    +bukiet
    +kosz kwiatów
    +i jeszcze kwiaty po dobrym seksie na przeprosiny
    Życzę miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Aww super rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak zawsze .. cu - dow - ne! Kocham to! Czekam na następny rozdział. :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Boże zajebiste ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  24. jejku świetny, ale czasem żal mi Jaśka, stara się ale ciągle coś się wali i nie idzie po jego myśli:/

    OdpowiedzUsuń
  25. Najlepsza <3 rozdział meeega Ananasy pozdrawiają

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz jak uszczęśliwić człowieka :D To jest cudowne :D

    OdpowiedzUsuń
  27. Świetny rozdział !! ♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Jasiek to ma pecha, zawsze chce dobrze a wychodzi odwrotnie :D
    czekam na kolejny rozdział kochana <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Dostałam zawału !!!!! Rozdział mega jak zawsze! Czekam na next XDDD

    OdpowiedzUsuń
  30. Wow zajebiscie jak zawsze!

    OdpowiedzUsuń
  31. Ale zajebisty :oo <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Zazdroszczę Ci talentu serio :(( :D
    A co do rozdzialu to jak zawsze genialny! <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Anka. Szczerze ? Zajebisty tylko tak dalej !! 😂🐢🐢

    OdpowiedzUsuń
  34. Rozdział świetny. Janek i te jego zmiany humoru, i ten Daniel. Och, nie lubię gościa. Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  35. Genialne! :D :D Ty jesteś geniuszem, Ania! ♡

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział wręcz cudowny. Doprowadza człowieka ze skrajności w skrajność, tak jak powinien każdy tekst. Śmiałam się, płakałam, byłam zła, czułam to wszystko jednocześnie. Chciałabym Tobie powiedzieć, że strasznie się rozwijasz i każdy kolejny rozdział jest lepszy. Pozdrawiam miś, ily xx

    OdpowiedzUsuń
  37. Super rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  38. Jejku ale cudowny rozdział. �� Nie poganiam cię bo jak jest trochę przerwy to lepsze rozdziały wychodzą ale u ciebie i tak każdy rozdział jest najlepszy!!! Zaskoczyły mnie wahania nastroju Jasia :/ No cóż, nie dziwię mu się bo na jego miejscu też bym taka była ;) pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  39. Jejku Ania, ja Cię podziwiam! Czekam na kolejny rozdział! *.*

    OdpowiedzUsuń
  40. Najlepsze fanfiction ever <3

    OdpowiedzUsuń
  41. Kocham ten rozdział (jak każdy) =D

    OdpowiedzUsuń
  42. wowo Aniu jesteś świetna <3 genialnie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  43. Jaaaaaa normalnie idealny ten rozdział! !!!!
    brak mi słów; )

    OdpowiedzUsuń
  44. Fajnie by było gdyby Ania i Jaś zaliczyli wpadkę i mieli dzidziusia i czy Jaś wtedy by się zmienił :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że ta wpadka skonczyłaby się tak, że Ania wkurzyłaby się na Jasia [pomyślałaby, że to jego wina i wszystko było zaplanowane, wiesz, te sprawy] i nie byłoby tak fajnie ;-;

      Usuń
  45. Musialas to tak skonczyc? MUSIALAS, TAK? XD :C

    OdpowiedzUsuń
  46. rozdział jest mega mega aż się popłakałam w niektórych momentach! :)
    czekam teraz niecierpliwie na 41!! <3

    OdpowiedzUsuń
  47. Boże powiedział księżniczko ♥♥♥ boże jak słodko <3 niech on częściej tak do niej mówi :** aww

    OdpowiedzUsuń
  48. Mega czekam na nexta :)😍

    OdpowiedzUsuń
  49. Świetne ❤ Ania kocham cię! *_*

    OdpowiedzUsuń
  50. Uzależniłam się od tego bloga <3 ;-; czytam wszystkie rozdziały raz dziennie*u* /Kamila

    OdpowiedzUsuń
  51. Jezu kocham twój ff. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  52. Super rozdział czekam na nowy ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  53. Musiałaś w takim momencie? Czekam na następny ❤

    OdpowiedzUsuń
  54. ♥ musiałaś w takim momencie? Polsacie Ty!!! Czekam z niecierpliwością na 41 ♥

    OdpowiedzUsuń
  55. Super rozdział tylko popraw fragment ,, pokręciłam rozbawiony głową,, bo śmiesznie brzmi ;) czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  56. Dziewczyno!! Dawaj szybko kolejny rozdzial! Bis starsznie mnie ciekawi co zrobi Daniel :'')
    Btw ten rozdzial jest supi dupi elegancki 👌

    OdpowiedzUsuń
  57. Jejku :D masz niesamowity talent do pisania dziewczyno! Mam nadzieję, że w przyszłości wydasz jakąś książkę :] przez 3 dni przeczytałam to wszystko i chce więcej!!!

    OdpowiedzUsuń
  58. Jezu, jakie świetne *.* W ciągu jednego dnia przeczytałam wszystkie rozdziały :* Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń