sobota, 11 lipca 2015

Rozdział 36

" - Mam propozycje - powiedział po chwili namysłu, patrząc na mnie znacząco. 
Po moich plecach przeszły ciarki, bo to zabrzmiało zupełnie tak samo jak słowa, od których wszystko się zaczęło."


Wspominałam, że nienawidzę się pakować? Gdziekolwiek nie jadę, zawsze mam z tym problem. Czy to jest jeden dzień, czy dwa tygodnie, nigdy nie wiem co ze sobą zabrać.
Stoję już przy szafie dobre czterdzieści minut patrząc na ciuchy, jakbym chciała je zmusić do wytworzenia nóg i wskoczenia samoistnie do mojej walizki. Ziewnęłam przeciągle, rozglądając się na boki.
Nie wiem dlaczego zgodziłam się na propozycje Janka. Mam dziwne przeczucia, że coś się niedługo stanie. Wiecie, taki podświadomy strach przed czymś, co może się wydarzyć. I nie mam na myśli niczego dobrego.

"- Trzy dni odpoczynku. Przyda nam się - odgarnął swoje potargane włosy z czoła, próbując jednym ruchem przywrócić je do porządku. 
Wzruszyłam ramionami, opierając się o szafkę stojącą tuż za mną. 
- Naprawdę wolisz siedzieć na kanapie i znosić Olgę, która opowiada o tym co ma zamiar jutro robić? - z ust chłopaka wydostał się ironiczny śmiech. 
Pokręciłam przecząco głową, patrząc na niego dziwnie. 
- Nie, ale wolę wydać pieniądze na opłatę czynszu. W sumie nie wolę, a muszę - uśmiechnęłam się krzywo, przypominając mu, że pieniądze nie rosną na drzewach, a ja nadal nie pracuje. 
Oczy chłopaka powędrowały do sufitu, nabierając głośno powietrza do ust. 
- Dobrze wiesz, że z tym nie ma problemu - wzruszył ramionami, podchodząc do mnie bliżej. Jego ciało dominowało nad moim, przez co nieco bardziej wbiłam plecy w szafkę. 
Uniosłam głowę, patrząc na niego z dołu. 
- A Ty dobrze wiesz, że nienawidzę być ciągle sponsorowana - skrzywiłam się, układając ręce na jego rozpiętej bluzie, poprawiając ją, mimo że leżała na nim idealnie. 
- A jeśli już wszystko mam zaplanowane? - spytał, uśmiechając się w swój wyuczony sposób. Patrzył na mnie uważnie, jednocześnie wyciągając z tylnej kieszeni spodni, bilety na samolot. 
- Jesteś niemożliwy - wywróciłam teatralnie oczami, odpychając jego klatkę piersiową jedną ręką. 
- Teraz już nie masz wyboru - wybełkotał, przykładając swoje rozgrzane usta do mojej szyi. 
- A czy w ogóle miałam? - spytałam ironicznie, mimowolnie odchylając głowę do tyłu. 
Inne dziewczyny normalnie skakałyby ze szczęścia, na wiadomość że ich chłopak zafundował im kilku dniową wycieczkę, ale w moim przypadku tak nie jest. Gdyby nie fakt, że przez tak długi czas Janek płacił mi za nic, to może patrzyłabym na to z innej strony. Czuje się źle, kiedy ktoś ciągle prawi mi prezenty, a ja nie mogę mu się odwdzięczyć."

Rzuciłam się na łóżko, kiedy dobrze mi znany dźwięk telefonu rozszedł się po pokoju. Jednym ruchem, odpięłam komórkę z ładowarki ze względu na długość kabla, który nie przekraczał trzydziestu centymetrów. Swoją drogą, kto takie robi? Dziwne że jeszcze nikt nie pomyślał o ładowarce, która miałaby regulowany kabel jak smycz dla psa. To na pewno byłoby bardziej przydatne, niż to co tylko uprzykrza nasze życie. Rzuciłam białą ładowarkę obok łózka, szybko przejeżdżając kciukiem po ekranie.
Jak ci idzie kochanie? - ochrypnięty głos Janka rozległ się w słuchawce.
Westchnęłam przeciągle, zerkając kątem oka na walizkę, w której leżały dwie bluzki.
Całkiem dobrze jak na mnie - zaśmiałam się cicho, układając plecy na poduszkach.
Będę po ciebie o dziewiątej, lepiej być na lotnisku wcześniej - mruknął, a w tle rozszedł się dźwięk zapinanego suwaka.
Zwilżyłam językiem usta, zsuwając się z łózka. Zerknęłam przelotnie na zegarek, który wskazywał godzinę osiemnastą.
- Kocham cię - uśmiechnęłam się do telefonu, jedną ręką wyciągając z szafy spodnie.
Słodki śmiech chłopaka sprawił, że miałam ogromną ochotę go teraz przytulić, co przecież nie było możliwe.
- Ja ciebie też - wymruczał do słuchawki.
Odsunęłam telefon od ucha, włączając tryb głośnomówiący. Ułożyłam telefon na jednej z półek, zaczynając mocno główkować co jeszcze spakować.
- Swoją drogą to dlaczego się do mnie nie przeprowadzisz? - mimo że go nie widziałam, byłam przekonana, że marszczy brwi.
Spojrzałam w stronę telefonu, wrzucając ciepła kurtkę do torby.
- Nie chce zostawiać teraz Olgi samej - westchnęłam, mimo że to nie był prawdziwy powód.
- Olga, Olga i Olga. To jest twoje życie, nie musisz się nią aż tak przejmować - ton jego głosu przybrał nieco niższą barwę.
Przełknęłam ślinę, zaciskając usta w cienką linię.
- Poza tym, chce zwolnić. Nie chcę podejmować pochopnych decyzji - wzruszyłam sama do siebie ramionami. Przykucnęłam przy walizce, składając po kolei każdą rzecz, następnie układając ją w odpowiednich miejscach.
- Ale przecież to nic takiego, już u mnie mieszkałaś. Długo. - sapnął nieprzyjemnie.
- Jasiek nie chcę się teraz kłócić, do tego to nie jest rozmowa na telefon - mruknęłam, krzywiąc się. Sięgnęłam po telefon, kierując się z nim do toalety. Kucnęłam przy szafce pod umywalką, wyciągając z niej niewielką czarną kosmetyczkę.
- To porozmawiamy o tym w samolocie - stwierdził, przekręcając się na drugi bok, o czym świadczył znajomy dźwięk skrzypiącego łózka.
- Mhm - wymruczałam, wsuwając do kosmetyczki kilka rzeczy do makijażu.
- Widzimy się za trzy godziny, kochanie - mruknął, a nim zdążyłam odpowiedzieć na ekranie telefonu pojawiło się czerwone powiadomienie o zakończeniu połączenia. Odłożyłam telefon na umywalkę, przechodząc do dalszego pakowania potrzebnych rzeczy.

***

- Wejdź - uśmiechnęłam się promiennie, kiedy w progu stanął Bartek. Kiwnął do mnie głową, wchodząc do środka.
- Nie ma twojej współlokatorki? - spytał, rozglądając się na boki.
- Nie, Olga wiecznie ma coś do roboty, teraz prawdopodobnie jest u swojego chłopaka - mrugnęłam do niego okiem, pokazując mu aby poszedł do salonu.
Chłopak starannie zdjął buty, powoli przechodząc w stronę kanapy. Widuje się z nim kilka razy w tygodniu i czuje się z tego powodu szczęśliwa. To super uczucie mieć starsze rodzeństwo, tym bardziej, że jest to brat, do tego nie byle jaki. Jeśli wiecie co mam na myśli.
- Och, wyjeżdżasz gdzieś? - Bartek spojrzał na mnie pytająco, kiedy zauważył zapełnioną, rozpiętą walizkę na podłodze.
Kiwnęłam twierdząco głową, siadając w dużym fotelu. Ułożyłam nogi na stoliku, układając się w wygodnej pozycji.
- Tak, na Teneryfę - uśmiechnęłam się delikatnie, kątem oka zerkając na bilet leżący na stole.
- Wow, a z kim? - spytał wyraźnie zdziwiony, rozsiadając się na kanapie. Jego czarne włosy, wystawały spod kaptura, czarnej bluzy.
- Z chłopakiem - spojrzałam na niego podejrzanie.
Na twarzy Bartka pojawiło się jeszcze większe zdziwienie, a brwi ściągnęły się w jedną linię.
- Niee -przeciągnęłam, czując jak kąciki moich ust wędrują do głowy - Nie mów, że nie wiedziałeś że mam chłopaka, ty przecież wiesz o mnie wszystko - roześmiałam się, patrząc na niego spod byka. Nie mówię tego złośliwie, ale taka jest prawda. O czym bym z nim nie rozmawiała, to on wszystko o mnie wiedział. Czy to był ulubiony kolor czy cecha charakteru. Momentami czułam się z tym dziwnie, ale jestem przyzwyczajona do zakręconych sytuacji.
- No widocznie coś przeoczyłem - odchrząknął, poprawiając nerwowo spodnie na udach. Pokręciłam rozbawiona głową, wyciągając rękę w jego stronę. by poklepać go po kolanie.
- A ty? Jak się czujesz? - spojrzałam na jego twarz, próbując doszukać się jakiś blizn po pobiciu.
- Bywało gorzej - zaśmiał się, patrząc na mnie pobłażliwie.
Zerknęłam na jego dłonie, które nadal były obdarte. Zagryzłam wargę, unosząc wzrok do góry.
- A to? - wskazałam głową, na jego mocno obdarte knykcie.
Oczy chłopaka powędrowały na dół, mierząc wzrokiem swoje ręce.
- To? - uniósł je do góry, bardziej im się przyglądając - Kilka zwykłych cwaniaków, którzy mają się za kogoś więcej niż są - na jego twarzy pojawił się tajemniczy uśmiech, a po moich plecach przeszły ciarki.
Nie mam pojęcia dlaczego trafiam na takie osoby, które są zamieszane w dziwne sprawy. Dlaczego nie może to być chłopak, który jest kelnerem czy chociażby dostawcą pizzy. Przynajmniej nie trzeba by było się martwić, że pewnej nocy napadnie go banda dzikusów z problemami psychicznymi.
- Ooow, widzę że moja młodsza siostrzyczka się o mnie martwi - przeciągnął dosyć mocno przesłodzonym głosem, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc w swoją stronę.
Posłałam mu spojrzenie, które według mnie wygląda na chociaż trochę złowrogie, ale nie mam pojęcia dlaczego u innych osób wywołuje rozbawienie. Stanowczym ruchem wciągnął mnie sobie na kolana, oplatając rękoma.
- Jesteś popieprzony - wywróciłam oczami, przyglądając mu się z bliska. Nigdy nie widziałam takich oczu jak jego, a mianowicie takiego odcieniu. Zupełnie jakby nosił soczewki, które sprawiają że jego oczy są czarne jak węgiel. Trochę przerażające, ale w stu procentach pasujące do jego wyglądu.
- Jesteś popieprzony - przedrzeźniał mnie, kręcąc przy tym śmiesznie głową.
Stęknęłam zdenerwowana, próbując podnieść się z jego kolan, ale jego dłonie były nadal szczelnie owinięte wokół moich bioder.
- Podobno jesteś dorosły - spojrzałam na niego spod byka, klepiąc go w rękę, by chociaż trochę poluzował uścisk.
Jego śmiech rozszedł się po pomieszczeniu, a głowa oparła o moje ramie. Westchnęłam bezradnie, patrząc przed siebie.
- Bierzesz jeszcze? - spytałam nagle, nie przenosząc na niego wzroku. Mogłam poczuć jak jego mięśnie się napinają, przez moje pytanie. Nie usłyszałam odpowiedzi z jego strony, dlatego na niego spojrzałam.
- Nie udawaj że nie słyszysz - wywróciłam oczami kolejny raz, ciągnąć go za kaptur.
Uniósł głowę patrząc na mnie pustym wzrokiem. Skrzywiłam się, bo dobrze wiedziałam co to oznacza.
- Teraz też brałeś? - spytałam podejrzliwie, spoglądając w jego oczy, próbując odnaleźć w nich jakikolwiek znak narkotyków.
Chłopak pokręcił przecząco głową, uśmiechając się delikatnie.
- Teraz jestem zupełnie czysty - zaczął bujać nogami, powodując że moje ciało poddawało się jego rytmowi.
Patrzyłam na niego w ciszy, zagryzając mocno wargę.
- Nie przejmuj się mną - zaśmiał się cicho, kręcąc głową. Szarpnął mocniej moim ciałem, przez co moja głowa opadła na poduszki, wywołując u mnie napad śmiechu. Zakryłam twarz włosami, czując jak palce chłopaka wędrują po moich bokach, dźgając je delikatnie.
- O mój boże, zostaw - pisnęłam, podskakując na jego nogach, by jak najszybciej się od niego wyrwać. Paniczny śmiech niekontrolowanie wydostawał się z moich ust, rozchodząc się po całym salonie, i pewnie innych pomieszczeniach. Nienawidziłam, kiedy ktoś robił to co robi w tym momencie Bartek, to jest najgorsze uczucie na świecie.
- Już jest.em? - w domu rozszedł się dźwięk zamykanych drzwi i głos Janka, który pojawił się w progu salonu.
Czy mówiłam mu o Bartku? Nie, najpierw chciałam się sama z tą wiadomością oswoić, a kiedy już była okazja, nie chciałam psuć atmosfery, wiedząc że on nie zareaguje na tą wiadomość pozytywnie.
Podniosłam się do pozycji siedzącej, odgarniając z czoła potargane włosy. Prawdopodobnie moja twarz była różowa, przez brak możliwości złapania powietrza, ale nie martwiłam się tym. Roześmiałam się ponownie, kiedy zobaczyłam minę obu chłopaków.
- Co.ty.robisz.na.kolanach.tej.pizdy? - niskie warknięcie wydostało się z ust Janka, akcentując każde słowo.
Zmarszczyłam mocno brwi, na jego słowa. Otworzyłam usta żeby coś powiedzieć, ale ręce Bartka zsunęły mnie ze swoich kolan, sadzając obok.
- No nie pierdol, że ten skurwysyn jest twoim chłopakiem - ciało Bartka uniosło się z kanapy, spoglądając na mnie z mina, której nie da się opisać.
- Wytłumaczysz mi, dlaczego obściskiwałaś się z tym ćpunem? - mocne szarpnięcie za rękę, sprawiło że stanęłam na równe nogi.
Patrzyłam na nich zdezorientowanym wzrokiem. Atmosfera w salonie z miłej w ciągu sekundy przekształciła się na maksymalnie napiętą.
- Ja, uhh - przyłożyłam rękę do czoła, przenosząc wzrok raz z jednego chłopaka na drugiego -To wy się znacie? - pisnęłam, patrząc na nich krzywym wzrokiem.
- Odpowiedz mi na moje pytanie, kurwa - syknęłam, kiedy zostałam pociągnięta w stronę Janka.
Po moich plecach przeszły dreszcze, kiedy wbił we mnie swój ciemny wzrok.
- To jest mój brat! - pisnęłam, wyrywając się z jego uścisku. Moja lewa dłoń przeniosła się na prawy nadgarstek, rozmasowując rozbolałe miejsce. Nie mam pojęcia dlaczego on nadal to robi, mimo że wie że to sprawia mi ból. Głośny śmiech Janka rozszedł się po salonie, sprawiając, że skrzywiłam się jeszcze bardziej.
- Ty kurwa nie masz rodzeństwa! - podniósł głos, przenosząc wzrok na Bartka, który stał z rękoma w kieszeniach z miną, która również nie wróżyła niczego dobrego.
- Jak widać mam - ton mojego głosu również stał się ostrzejszy. Dlaczego ja mam być opanowana i łagodna, kiedy on na mnie krzyczy i mną szarpie?
- Tyle chłopaków na świecie, a ty akurat trafiłaś na największego chuja, który pewnie więcej razy sprawił ci ból niż doprowadził do łez radości - ironiczny śmiech wydostał się z ust Bartka.
Nim zdążyłam przenieść wzrok na Janka, on znalazł się przy Bartku, popychając go z całej siły na ścianę.
 -Licz się ze słowami skurwysynie - syknął mu prosto w twarz, zaciskając ręce w pięść.
Otworzyłam szeroko usta, zakrywając je dłonią.
- Bo co, bo naślesz na mnie swoich chłopaczków? - śmiech Bartka ponownie rozszedł się po pomieszczeniu wydając się być całkowicie niewzruszonym całym zdarzeniem. Głośny dźwięk uderzania pięści o szczękę sprawił, że się wzdrygnęłam. Sapnęłam, podbiegając do Janka, odciągając go do tyłu za koszulkę. Patrzyłam spanikowanym wzrokiem na Bartka, który pochylał się ocierając spływającą krew z nosa.
- Co wy kurwa robicie!? - krzyknęłam wypuszczając z siebie cała frustrację.
- Nie przeklinaj - ręce Janka, oplotły mnie w talii, odsuwając jak najdalej od Bartka.
- Puść mnie - zaczęłam wyrywać się od niego, czując jak krew buzuje w moich żyłach. Ręce chłopaka zaciskały się mocno na moich biodrach, przez co coraz bardziej odczuwałam dyskomfort.
- Nie słyszysz co do ciebie kurwa mówi? - obok mnie pojawił się Bartek, ponownie ocierając rękawem nos.
- Spierdalaj z tego domu. Mam cię tu nigdy więcej nie widzieć - Janek warknął, pokazując jedną ręką na drzwi - A ty, masz z nim nie rozmawiać rozumiesz? - przekręcił mnie w swoją stronę, patrząc na mnie znaczącym wzrokiem. Korzystając z okazji, że nie byłam już w jego objęciach, odsunęłam się od niego kawałek. Usłyszałam cichy, ale ironiczny śmiech Bartka, który kręcił rozbawiony głowa.
- Pozwól że sama zadecyduje, czy chce utrzymywać kontakt z moim baratem - warknęłam, akcentując ostatnie słowo, jednocześnie opierając się plecami o zimną ścianę. Między nami nastała chwila napiętej ciszy. Ręce chłopaków były mocno zaciśnięte w pieści, jakby oboje byli gotowi do walki.
- Wybieraj, albo on, albo ja - Janek wysyczał przez zaciśnięte zęby, patrząc na mnie poważnym wzrokiem.
Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Zaśmiałam się głośno sama do siebie, mimo że z sekundy na sekundę zdawałam sobie sprawę, że powiedział to zupełnie poważnie.
- Żartujesz? - pokręciłam rozbawiona głową, ale jego mina nie zmieniła się ani trochę.
- Wybieraj - powtórzył nieprzyjemnym tonem, wywiercając wzrokiem dziurę w mojej twarzy.
- Czy ty siebie słyszysz? - sapnęłam, unosząc ręce do góry. Nie wierze że stawia mi taki warunek. To jest nienormalne i nie do rozwiązania.
- A wyglądam ci na głuchego? - zrobił krok w moją stronę, a ja automatycznie przesunęłam się w bok. Wiedziałam że jeśli jest zdenerwowany, nie panuje nad swoimi emocjami, mimo że w żaden sposób go to nie usprawiedliwia.
- Odzywaj się do niej jak należy, a nie traktujesz ją jak szmatę - ręka Bartka szarpnęła jego ramię. Pchnął go do tyłu, podciągając rękawy bluzy.
- Zachowujecie się jak dzieci - wyrzuciłam ręce do góry, czując jak w moich oczach zbierają się łzy - Bartek proszę cię, zostaw nas samych - spojrzałam nie niego błagalnym wzrokiem.
- Żeby cię jeszcze pobił? - roześmiał się głośno, prychając.
- Proszę - powtórzyłam nieco głośniej, przymykając delikatnie oczy.
Chłopak naciągnął ponownie rękawy na nadgarstki, poprawiając kaptur. Pociągnął głośno nosem, przechodząc w stronę wyjścia z salonu.
- Zdecydowałaś? - przeniosłam wzrok na Janka.
Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a klatka piersiowa unosiła się w szybkim tempie.
- Chyba nie sądzisz, że będę wybierać - wywróciłam oczami, podchodząc do okna - Nie mam pojęcia co cię boli w tym, że mam starszego brata, którego przez całe życie pragnęłam mieć.
- Jesteś tak strasznie łatwowierna - chłopak roześmiał się podchodząc blisko mnie - Tylko czekać aż ten skurwiel naćpa się i przyjdzie do ciebie ze swoimi kolegami - zaśmiał się, układając ręce na moich biodrach.
Skrzywiłam się, odchodząc od niego dalej.
- Skąd ty to wiesz? - spojrzałam na niego, zagryzając nerwowo wargę.
- Wiem.. bo wiem - wzruszył ramionami.
- I własnie taka jest z tobą rozmowa. Kiedy ty chcesz się czegoś dowiedzieć, muszę wyśpiewać ci wszystko ze szczegółami, a ty? Ty mi nigdy nic nie mówisz, do tego wpadasz w furię, kiedy coś idzie nie po twojej myśli - sapnęłam zdenerwowana, uderzając go ręką w klatkę piersiową.
- Zostaw mnie - warknęłam, kiedy złapał mnie za rękę - Już tyle razy w to brnęliśmy, ale ty nadal jesteś tak arogancko pusty wobec mnie. Czy tak zachowuje się osoba, która cie kocha? Zaczynam w to trochę wątpić - szarpnęłam ramieniem, przykładając rękę do czoła.
- Po prostu są rzeczy, których nie musisz wiedzieć - ponownie wzruszył ramionami, mówiąc nieco łagodniejszym tonem.
- Czyli dziewięćdziesiąt procent faktów z twojego życia? - spojrzałam na niego z irytacją -Nawet nie wiesz jak bardzo każdego dnia się staram, by nie powiedzieć czegoś za dużo, żeby cię nie drażnić, bo mam dość tych wszystkich kłótni, ale tak się nie da skoro druga strona nie pomaga - uderzyłam ręką w parapet, zahaczając niechcący o doniczkę, która spadła prosto pod moje nogi. Kucnęłam, zaczynając zbierać szkło, które rozbiło się podczas upadku.
- To nie zmienia faktu, że musisz wybrać - powiedział, patrząc na mnie z góry.
Podniosłam się na równe nogi, stając blisko niego. Częstotliwość mojego mrugania, była ewidentnie zbyt duża, niż powinna być. Siłowałam się z łzami, które cisnęły się na zewnątrz.
- Nie chce tego dłużej ciągnąć - zacisnęłam usta, patrząc mu prosto w oczy - Nie mam na to siły - mój głos się załamał.

Perspektywa Janka:
Patrzyłem na dziewczynę bez żadnych emocji. Wiem że jestem trudnym człowiekiem, ale powinna uszanować moje zdanie.
- Właśnie w tym momencie podejmujesz pochopną decyzje - zaznaczyłem, łapiąc za jej rękę, by wyciągnąć z niej kilka kawałków szkła, które i tak już zdążyły poranić jej dłonie.
- Może dla ciebie pochopną - na jej twarzy pojawił się sztuczny uśmiech.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spojrzałem na nią pytająco, wsuwając dłonie do kieszeni swoich spodni.
- To że nasz związek nie ma przyszłości. Nawet nie próbujesz w żaden sposób temu wszystkiemu zapobiec i jeszcze każesz mi wybierać. Oboje macie racje. Ty że jestem łatwowierna, a Bartek że zdecydowanie więcej razy sprawiłeś mi ból, niż powód do radości. A teraz proszę cie wyjdź - patrzyłem na dziewczynę, coraz mocniej zaciskając ręce w pieści. Chyba nie myśli, że to wszystko tak się skończy?
- Nie wyjdę - patrzyłem na nią pustym wzrokiem, analizując jej słowa w głowie.
Broda dziewczyny drżała, powodując że zaczynałem czuć się winny.
- Zachowujesz się jak dziecko! - krzyknęła, w momencie, kiedy w progu pojawił się Bartek.
Moje mięśnie napięły się do granic możliwości.
- Jakiś konflikt? - spojrzał na nas przelotnym wzrokiem.
Jeszcze jedno słowo, a obiecuję że nie ręczę za siebie.
- Ty też wyjdź - ręka dziewczyny wyprostowała się, wskazując drzwi.
- Wyluzuj - głos tego skurwysyna doprowadzał mnie do białej gorączki.
Obróciłem się, kiedy dziewczyna przeszła do przodu, szybko zabierając coś ze stołu i przechodząc w stronę walizki. Zdecydowanym ruchem zapięła ją, wysuwając z niej rączkę. Ciągnąc ją za sobą zaczęła kierować się w stronę wyjścia z salonu. Kiedy znalazła się na progu, Bartek złapał za walizkę, przytrzymując ją.
- Co zamierzasz zrobić? - spytał, kiedy Ania zaczęła szybko zakładać buty, jednocześnie sięgając po kurtkę.
- Dajcie mi spokój - mruknęła cichym głosem, mocno wyszarpując walizkę z rąk chłopaka.
Nie minęły trzy sekundy, kiedy w domu rozszedł się dźwięk trzaskania drzwiami.
- I co kurwa zrobiłeś? - warknąłem, podchodząc bliżej chłopaka, łapiąc go za bluzkę.
- Ja? To ty nie potrafisz poświęcić jej tyle uwagi na ile zasługuje - odepchnął mnie swoimi rękoma, poprawiając swoją bluzę - Od zawsze mówiłem ci że jesteś zjebany i nie potrafisz dobrze traktować dziewczyn - sapnął z irytacją w głosie.
Przejechałem ręką po swoich włosach, zaciskając mocno szczękę.

________________________________________________________

Czy Ania właśnie postawiła się chłopakom?
Jak myślicie skąd znają się chłopaki i dlaczego Bartek powiedział tak do Jaya na końcu? 

89 komentarzy:

  1. Oeeeesu:o!!! Czemu jak zawsze jest dobrze to wszystko się psuje?? :( Niech ten Bartek spada od nich, bo wszystko psuje -.- Super rozdział Aniu!!! Uwielbiam Cię :* <3. Mon

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie Bartek coś kręci, a Ania powinna wrócić do Janka....

    OdpowiedzUsuń
  3. Aniu uważam, że wprowadzenie tej pikanterii jest super :D Jednak wolałabym, aby Janek i Ania wyjaśnili sobie od początku, pojechali tam i np. Ania jest w ciąży i juz np. 5 lat później i tak zakończyć XD NO nwm rozdział świetny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. czyli twoim zdaniem ona ma zakonczyc ksiazke? no chyba nie

      Usuń
  4. Beznadziejny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Beznadziejny to jest plan twojego życia

      Usuń
  5. Wydaje mi się, że Janek z Barkiem znają się dlatego, że Janek sprzedawał prochy Bartkowi. Kto wie, może się "zakumplowali"?
    Świetny rozdział Aniu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Z A J E B I S T Y ! ! ! <3 Ania, co innego można o tym powiedzieć... no po prostu mega jak zawszę <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  7. ohohoo :D No to się porobiło..

    OdpowiedzUsuń
  8. Według mnie również , Bartek coś kręci nie tak ..Niech ona wróci do Jasia

    OdpowiedzUsuń
  9. Czuję niedosyt XDDD Ale i tak genialny :) Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  10. O nie. To nie jest prawda ze Ania zerwała z jasiem. Nie zrobiłaś mi tego.
    Tak czy inaczej rozdział suuuuuper

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że chłopacy się kiedyś przyjaźnili a potem poszło pewnie o narkotyki albo coś takiego i teraz się nienawidzą, Bartek może kłamać żeby zrobić Jankowi na złość, ale z drugiej strony wcale nie musi kłamać. Oczywiście mogę się zgodzić z tym, że Ania jest łatwowierna, ale dziewczyna jest zakochana i można jej czasem wybaczyć. A rozdział cudowny 👍💖

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy ty zawsze musisz kończyć w takich momentach :))))

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mów, że oni byli przyjaciółmi! Boże :o

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział <3 czekam na więcej :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaaa kocham tylko dlaczego oni musieli się znać... A już było tak pięknie

    OdpowiedzUsuń
  16. Oooooooo C-U-D-O-W-N-Y ROZDZIAŁ!!!! Jestem dzisiaj pierwszy dzień nad morzem i dostałaś rozdział ooo kocham cię Aniu!! Bardzo Ci dziękuję 😘. Ten rozdział napewno umili mi wyjazd!! DZIĘKUJĘ 😘:-)

    OdpowiedzUsuń
  17. wspaniały 😍

    OdpowiedzUsuń
  18. Boje sie ! Serce podczas czytania tak mi waliło że czułam je przez kołdrę ! Zajebisty rozdział ! Szybko następny no bo kocham cię ! Weny dużo !

    OdpowiedzUsuń
  19. No nic dodać nic ująć

    OdpowiedzUsuń
  20. jesu, jest tyle możliwości wydarzeń ;-;. Chłopaki pewnie mieli kilka niezamkniętych spraw o których zapomnieli *niestety nie pamiętam czy były tu gangi i takie rzeczy, ale zdaje mi się że tak* więc ich znajomość może wynikać właśnie z tego lub kiedyś mogli być znajomymi/przyjaciółmi.Bartek kombinuje i kręci wykorzystując że Ania jest łatwowierna i wciska jej wszystko.Zdaje mi się że Bartek tylko mówi i udaje jej brata, a Jasiek wiedział to od razu gdy go zobaczył.Może Bartek miał dziewczynę która zdradziła go z Jankiem i wiedział od niej co na bieżąco robi/jak ją traktuje.Mógł też mieć kuzynkę lub inną siostre o której też nie wiedziała Ania i była w sytuacji którą już opisałam.
    Myślę że mogło być tak,a jak jest tego nie wiem :P.Rozdział genialny jak zawsze C:

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowny!!! Dawaj nastepny jak najszybciej ❤

    OdpowiedzUsuń
  22. Wydaje mi się, że jest to syn lub kuzyn tego kolesia z ktorym zdradzila Ania, Jasia XDD Świetny rozdział, życzę weny
    PS. to opowiadanie jest świetne, nie chce innego, tylko to :D :*

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział , czkam na nastepny :**

    OdpowiedzUsuń
  24. Postawiła o to mocno. Ale to dobrze, obaj na to zasłużyli. Świetny rozdział:')!

    OdpowiedzUsuń
  25. Fajny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Sztos <= Mega, mega, MEGA rozdział c:

    OdpowiedzUsuń
  27. Boskie noo <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Mega 💖 czytam to opowiadanie od początku i jak zawsze czekam z niecierpliwością na następny rozdział, szkoda że już kończysz no ale trudno. Wszystko co dobre szybko się kończy 💖 Rozdział jak zawsze świetny 👌

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja wiedziałam że miedzy Jaśkiem a Bartkiem bedzie konflikt, czekam na nastepny rozdzial ! <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Aniu Aniu, rozdział świetny! Czytałam z zapartym tchem :D fajnie, że coś się zmieniło w reakcjach Ani na pewne sytuacje. Ale również bardzo chcę cię pochwalić za wyeliminowanie masy błędów językowych, które jeszcze niadawno zdarzały ci sie dość często. Teraz o wiele przyjemniej się czyta :D Aż nie mam się do czego przyczepić ;) I oczywiście, czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  31. Wowowoo !!!! Ania talent masz, cudowny rozdział:* K.

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Omg Ania jestem z ciebie dumna no ja chce juz następny normalnie kocham ten rozdział tylko mam nadzieje ze Jaś ja przeprosi i sobie wszystko wyjaśnia i żeby on dawał więcej radości niż bólu...ale naprawdę cudo Ania postarasz sie szybko dać następny? Proszę 😍❤

    OdpowiedzUsuń
  34. Kiedy czytałam o tym jak Ania siedziała z barkiem tak sobie myślałam że zaraz wparuje jasiek i będzie awantura XD

    OdpowiedzUsuń
  35. A może to brat Jasia?

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział niesamowity! Czy Ania wzięła ze stołu bilety na samolot?

    OdpowiedzUsuń
  37. Megaa *.* czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  38. O Boże Boże, piszże szybciej!!! Boże Ania to jest zajebiste!!!

    OdpowiedzUsuń
  39. A moim zdaniem Ania powinna zniknac na jakis czas i odpoczac od tego wszystkiego. Jasiek nie jest wobec niej szczery a Bartek pewnie nie bedzie jej bratem :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ania czemu znowu och klocisz ? a bylo jux tak dobrze moim zdanien jas ma racjje a bartek nie spieprza z ich zycia od poczatku mi sie nie podobal

    OdpowiedzUsuń
  41. Nieee :/ Moim zdaniem Jaś sprzedawał kiedyś Bartkowi dragi , Bartek mu nie zapłacił czy coś i proszę! Uważam że Jaś nie powinien kazać Ani wybierać no bo jednak brat vs chłopak no to jednak w cholerę trudny wybór :( mam nadzieje jakoś się ta sytuacja ogarnie.

    OdpowiedzUsuń
  42. Ej czy Bartek i Janek są braćmi bo jakoś mi tak nwm czemu ale mmi się tak wydaje.

    OdpowiedzUsuń
  43. Tak i nie bo rozumiem że jest w kij wkurzona na jaśka (no w końcu ma prawo) ale i na bartka który wpieprza się w jej życie za bardzo.Ania chyba powinna odpocząć od tego wszystkiego i zniknąć na jakiś czas :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Tak, też tak myślę - pewnie Jasiek i Bartek byli kiedyś przyjaciółmi, ale poszło o narkotyki i teraz taka sytuacja.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! ;*
    http://if-i-can-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  45. A może Janek i Bartek to bracia? :o

    OdpowiedzUsuń
  46. Ja też właśnie myślę, że Bartek i Jay mogą być braćmi :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak tylko czytam to w każdym momencie nasuwa mi się inna teoria, to że Jasiek sprzedał kiedyś bartkowi narko a ten nie zapłacił, albo że kiedyś byli przyjaciółmi lub są braćmi i coś czuje że bartek nie jest bratem Ani tylko tak powiedział żeby ją chronić bo zbyt dobrze zna Janka lub żeby ją wykorzystać, w każdym bądź razie to nie idzie w dobrą strone 😣

    OdpowiedzUsuń
  48. Super rozdział <3 Bartek z pewnością cos knuje ! Ania musi wrócić do Janka :D

    OdpowiedzUsuń
  49. Jestem zachwycona ! <3 *,* Uważam, że Jay i Bartek znają się z 'narkotyków' bo Bartek bieże, a Jay handluje - mi to sie wydaje logiczne.
    Uważam, że Ania powinna jechać z Jasiem, może by się coś więcej o nim i o tej 'sprawie' dowiedziała. Trzymam kciuki, że nie będzie sie spierać jak zwykle ma w zwyczaju tylko podda się Jasiowi.
    Ogólnie rozdział jest jednym z moich ulubionych ! ;3 <3

    OdpowiedzUsuń
  50. taki jak zawsze. mega :) szkoda ze to jyz koncowka ale mam nadzieje na inny fanfic. :) milych wakacji! :*)

    OdpowiedzUsuń
  51. .moim zdaniem żałosne.. wolę czytać jeden porządny rozdział na miesiąc niż napisany na szybko i byle jak ...beznadziejny.. przekorolowane emocje...akcja potoczyła się tak szybko a Ania ze zwykłej dziewczyny zrobiła się pieprzona księżniczka, ktora ucieka od problemow..beznadzieja

    OdpowiedzUsuń
  52. Super rozdział! ♥ Weny życzę :* ♥

    OdpowiedzUsuń
  53. A może bartek tak naprawdę nie jest jej bratem ? Tylko go udaje, bo np Ania mu się spodobała i ją okłamuje żeby być jak najbliżej. Janek teraz powinien o nią walczyć. Fajnie by było gdyby Ania tak teraz sobie coś zrobiła i Wgl. :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Czekam tylko aż Ania zacznie się ciąć i w tym momencie wparuje Jasiek i wszystko sie ułoży a Bartek pójdzie siedzieć czy coś (: Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam ale chce żeby ktoś je skomentował

    OdpowiedzUsuń
  55. Super rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  56. Masz wielki talent! Pisz dalej <3 czekam na kolejne rodziały! <3

    OdpowiedzUsuń
  57. Jąja się pytam dlaczego w takim momencie ???!

    OdpowiedzUsuń
  58. Megaaa rozdział <3 Kiedy nastepny rozdział ?? Cholera, znowu w najlepszym momencie skonczylas xd Ciekawość mnie zżera hahahahaha Czytam bardzo dużo ff, ale twój jest najlepszy na świecie !! Jak pisałaś, że już niedługo kończysz bloga to tak dziwnie się poczułam. To chyba dlatego, że przyzwyczaiłam się do tego opowiadania. Mam nadzieję, że stworzysz nowe ff , bo inaczej się załamie xd Deprecha na miejscu ;-)


    Pozdrawiam mordo ty moja <3

    OdpowiedzUsuń
  59. Supi rozdział mordko :3 jeden z najlepszych!! Wreszcie Ania pokazała charakterek :) to mi się podoba <3 życzę weny!
    i zapraszam do siebie ;) nie o Jasiu ale kogoś kto lubi czytać na pewno to zainteresuje :*
    http://zgon-na-telefon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  60. Kiedy nowy rozdział ?
    Już się doczekać nie mogę <3

    OdpowiedzUsuń
  61. Pięknie piszesz

    OdpowiedzUsuń
  62. Jeeeezuuu, czytałam to z zapartym tchem :f Czekam na więceeej <3

    OdpowiedzUsuń
  63. Może np. Bartek nie jest bratem Ani, a Jaśka? ;0

    OdpowiedzUsuń
  64. Mega! Tak i Anka się postawiła,nareszcie! I nie mam pojęcia o co chodzi między Jankiem i Bartkiem :O Czekam na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  65. Super!
    Jest tyle opcji, że jprdl. XD
    Może Janek był dillerem Bartka?
    Nie wiem, ale czekam na następny rozdział. <3

    OdpowiedzUsuń
  66. Zostawcie Bartka, on jest spoko i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nareszcie ktos, kto lubi Bartka XD ciesze sie, ze nie jestem sama ;) PIONAA !

      Usuń
  67. Niech Janek zostanie z Anią... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. <33333

    OdpowiedzUsuń
  68. Czuję MASAKRYCZNY niedosyt! Uwielbiam to ff! ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  69. I needed to thank you for this fantastic read!!
    I absolutely loved every little bit of it. I have you
    bookmarked to look at new stuf you post…

    Also visit my homepage ... site ()

    OdpowiedzUsuń
  70. Wow! No to się porobiło. Ale rozdział świetny. Czytałam to z takim zapartym tchem i jak doczytalam do końca, to takie co już koniec, niemożliwe.? I nie wiem czemu, ale mam wrażenie, że ten Bartek coś tu kręci...ale może to tylko moje wymysly :DPisz szybko kolejny rozdział, bo czuje ogromny niedosyt. :*

    OdpowiedzUsuń
  71. Ania no weź już daj nowy rozdział, wszyscy na to czekają ;x

    OdpowiedzUsuń
  72. Pewnie Janek i jego koledzy pobili Bartka ;/

    OdpowiedzUsuń
  73. Wole żeby Ania rozstala się z Jankiem niż przestala spotykać swojego brata.

    OdpowiedzUsuń