czwartek, 2 lipca 2015
Rozdział 35
Od kilku dni moje życie wydawało się być idealne. Dokładnie takie jak chciałam. Spędzałam czas robiąc wszystko na co mam ochotę, nie zamartwiając się tym co było. Pierwszy raz udało nam się dojść z Jankiem do porozumienia i rozmawiać ze sobą w taki sposób, by nie wynikła z tego żadna kłótnia. Oczywiście nic nie może trwać wiecznie, a zwłaszcza to dobre.
Przesunęłam mokrą ścierką po blacie, ścierając z niego okruszki, które pozostały z przygotowywanego przeze mnie śniadania. Korzystając z okazji że jestem sama w domu, postanowiłam trochę posprzątać. Nie należało to do moich ulubionych zajęć, ale jeśli nie chce się zarosnąć w brudzie ktoś musi to robić. Tym bardziej, że Olga jest typem bałaganiary i kompletnie nie może się nauczyć po sobie sprzątać, a to na pewno pomogłoby utrzymywać dom w lepszych warunkach.
Wyciągnęłam odkurzacz zza szafy, ciągnąc go za sobą do pokoju. Położyłam go na środku dywanu, zaczynając wyciągać kabel, a następnie kierując się z nim w stronę gniazdka elektrycznego. Złapałam do ręki rurkę, a nogą wcisnęłam przycisk u góry odkurzacza przez co w całym pomieszczeniu rozszedł się głośny dźwięk zasysanego powietrza.
Byłam na tyle zdesperowana, że z niezwykłą dokładnością odkurzałam każdy najmniejszy kąt pokoju, i muszę przyznać sprawiało mi to przyjemność. Zdecydowanie kiedy w życiu człowiekowi się układa, wszystko idzie o wiele łatwiej. Wiem że wszystko jest w porządku, więc staram się nie przejmować jakimiś błahostkami.
Pochyliłam się na dół, tym razem wyłączając odkurzacz ręką, kiedy usłyszałam dźwięk dzwonka rozchodzącego się po domu. Wyprostowałam plecy, marszcząc brwi w cienką linię bo nie spodziewałam się żadnych gości, a Olga czy Janek po prostu wchodzą. Odgarnęłam z czoła kosmyk włosów, który uwolnił się spod mojej gumki, która trzymała moje włosy w kupie na czubku głowy.
- Już idę - mruknęłam nieco głośniej, kiedy osoba za drzwiami gorączkowo naciskała kolejny raz dzwonek. Stojąc pod drzwiami, pogładziłam swoją bluzkę dłonią jakby to w jakikolwiek sposób miało mi pomóc w wyglądaniu lepiej. Nacisnęłam na klamkę otwierając drzwi, jednocześnie cofając się kilka kroków do tyłu.
- Cześć - usłyszałam zmieszany głos Bartka, a moje oczy powędrowały do jego twarzy. Rozchyliłam nieco usta ze zdziwienia, czując jak nachodzi mnie fala złości. Szybkim ruchem postanowiłam zamknąć drzwi, jednak stopa chłopaka zwinnie wślizgnęła się na próg, blokując je.
- Proszę cię, porozmawiajmy - westchnął zrezygnowany, patrząc na mnie w nieco okrojony sposób, bo tylko przez szparę, którą pozostawiały uchylone drzwi.
- Skąd do cholery wiesz gdzie ja mieszkam? - sapnęłam marszcząc nos. To nie może być normalne. Jaki człowiek ze świadomością, że ma rodzeństwo, wie jak się ono nazywa, wie gdzie mieszka, ukrywa to przez głupie dziewiętnaście lat? Gdyby nie wcześniejsze wydarzenia i świadomość, że istnieją tacy ludzie, którzy jedyne czego chcą to korzyści czerpane z nieszczęścia innej osoby, to może bym w to uwierzyła, ale teraz?
Głośne westchnięcie rozeszło się kolejny raz zza drzwi. Ręka chłopaka wylądowała na klamce, lekko pchając je w moją stronę, bym pozwoliła mu wejść do mieszkania.
- Chcę ci to właśnie wyjaśnić, tylko daj mi możliwość - mruknął cichym głosem, pchając ręką jeszcze mocniej, przez co moje ciało, które do tej chwili stawiało opór, przesuwało się razem z drzwiami w stronę ściany.
Oblizałam usta, stawiając krok do tyłu. Ruchem ręki wskazałam, by wszedł do kuchni. Kiedy jego ciało zaczęło przemieszczać się w tamtym kierunku, zmierzyłam go wzrokiem. Jestem strasznie nieufna w stosunku do ludzi. W tej chwili czuję się jakbym powiedziała złodziejowi, żeby wchodził i się nie krępował, ale z drugiej strony byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia, mimo że może być to zupełnie wyssana z palca historyjka.
Zauważyłam że czarne włosy chłopaka były już całkowicie odkryte, a bandaż który okrywał je podczas pierwszego spotkania nie był mu już potrzebny. Dało się także zauważyć, że delikatnie utyka na prawą nogę, ale jakoś nie wywołało to z mojej strony współczucia.
Przeszłam zaraz za nim, zachowując duży dystans. Pokazałam ręką na krzesło stojące przed nim, dając mu do zrozumienia żeby usiadł.
- Mów co masz mówić i idź, bo jestem zajęta - sapnęłam dość nieprzyjemnym tonem, ale nie dbałam o to.
Ciche szurnięcie odsuwanego krzesła rozeszło się po kuchni, a zaraz wzrok chłopaka przeniósł się na moje ciało.
- Nie wiem od czego mam zacząć - szepnął, nerwowo zagryzając wargę.
Wywróciłam oczami, czując jak z minuty na minute coraz bardziej podnosi mi ciśnienie.
Mówiłam, że jest super? Tak własnie psuje się wszystko przez głupie chwalenie dnia przed zachodem słońca.
- Nie udawaj, że nie masz wszystkiego zaplanowanego - roześmiałam się cicho, kręcąc głową. Przeszłam obok blatu, odwracając się plecami do chłopaka.
- Nie denerwuj się na mnie - podniósł się z miejsca, podchodząc bliżej mnie.
- Wyjdź - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
Chłopak spojrzał na mnie pytająco, a ja przekręciłam się w jego stronę.
- Jeśli nie masz mi nic konkretnego do powiedzenia to wyjdź, nie potrzebuje żebyś zajmował mi czas głupim tłumaczeniem się. Nie obchodzisz mnie - wzruszyłam ramionami, patrząc na niego przelotnie.
Chłopak był o wiele wyższy ode mnie, co sprawiało, że czułam się trochę przytłoczona.
- Ale ty mnie obchodzisz i nie mam zamiaru wychodzić - skwitował.
Zaśmiałam się ironicznie, wymijając go i podchodząc do okna.
- Obchodzę cię? Tak nagle? Po dziewiętnastu latach, kiedy przypadkiem się o tym dowiedziałam, bo ktoś postanowił obić ci mordę, a ty sobie nie poradziłeś? - prychnęłam, czując, że ewidentnie uważa mnie za kogoś, kto nie myśli.
- Nie mogłem się wcześniej z tobą spotkać - warknął niskim głosem.
Mimo że na niego nie patrzyłam dało się wyczuć, że się zdenerwował. Oparłam łokcie o parapet chowając twarz w ręce.
- Gówno, a nie mogłeś - warknęłam przytłumionym głosem.
Nie usłyszałam odpowiedzi z jego strony, przez co westchnęłam odwracając się do niego przodem.
- Byłem na odwyku - odchrząknął, przeczesując ręką swoje gęste włosy.
Spojrzałam na niego, kilka razy mrugając.
- To cie nie usprawiedliwia. Nie byłeś tam cały czas - nie odrywałam wzroku od jego twarzy, przyglądając mu się uważnie.
Jego plecy oparły się o parapet, wsuwając ręce w kieszenie spodni. Jego knykcie były obsypane licznymi zaczerwienieniami.
- To nie jest takie łatwe - szepnął spuszczając głowę.
Miedzy nami nastała cisza, a mnie zaczynało ogarniać współczucie. Jestem zbyt słaba żeby nie reagować na uczucia innych.
- Ojciec zostawił mnie i mamę, kiedy miałem cztery lata, bo pojawiłaś się ty - mruknął, patrząc na swoje buty.
Przełknęłam ślinę, a cała moja złość do niego zaczynała powoli mijać.
- Byłem mały, nie rozumiałem tego że tata odszedł. Gdy byłem starszy mama poważnie zachorowała, a wkrótce zmarła - spojrzał na mnie przelotnie, ale ja patrzyłam na swoje palce.
Nie wiedziałam co powiedzieć, bo było mi głupio, że tak na niego naskoczyłam.
- Jeśli mam być szczery to nienawidziłem cię, bo wiedziałem że to ty byłaś powodem dla którego nasza rodzina się rozpadła - warknął, a po moim ciele przeszły ciarki.
Splotłam swoje palce razem nie wiedząc co z nimi zrobić.
- Ale później uświadomiłem sobie, że nie jesteś niczemu winna. Wiele razy widziałem cię w drodze do szkoły, ale nic z tym nie robiłem. Ojciec płacił mi za to, że siedziałem cicho - wzruszył ramionami, a moje oczy rozszerzyły się.
Przeniosłam wzrok na jego twarz, nie dowierzając.
- Co robił? Płacił ci za to, żebyś nie wygadał, że jesteś moim przyrodnim bratem? - pisnęłam, zaciskając ręce w pięści.
- Tak. Byłem małym gnojkiem, nie potrzebowałem rodzeństwa, a pieniądze, które dostawałem bardzo mi się przydawały. Oczywiście mieszkałem z babcią, więc dach nad głową miałem zapewniony, a pieniądze od ojca szły na narkotyki i imprezy - zaśmiał się cicho, kręcąc głową.
Zagryzłam wargę, przechodząc kilka kroków do przodu, opierając się o ścianę. Dotknęłam czołem zimnej struktury, przymykając powoli oczy. To wydaje się nierealne, zupełnie jak z jakiegoś filmu, w którym strasznie koloryzują fabułę, by tylko zaciekawiła widza. A jednak takie coś się dzieje w prawdziwym życiu. Z pozoru wszystko idealne, nastoletnie życie, a tak naprawdę matki umierają, ojcowie są pijakami i zostawiają dzieci, a inni są wciągnięci w narkotyki i zakładają gangi. To wszystko jest tak ciche, że aż trudne do pojęcia dla mnie, osoby która i tak wiele przeżyła w swoim życiu.
Pociągnęłam nosem, zagryzając wargę. Nie chciałam się rozklejać, ale wszystko się we mnie skumulowało, powodując że nie wytrzymałam. Spięłam się delikatnie, kiedy moje ciało owinęły ręce chłopaka. Uniosłam głowę do góry zerkając na jego twarz, na której malowała się szczerość i współczucie.
- A ja tak bardzo kogoś wtedy potrzebowałam - wybuchnęłam płaczem, chowając głowę w jego klatkę piersiową. Oplotłam rękoma jego plecy, zanosząc się płaczem. Czułam się bezpiecznie mimo że jeszcze dziesięć minut temu byłam pewna, że to jest kolejna intryga.
- Kiedy mama umarła, a ojciec zaczął się nade mną znęcać - chlipałam, pozwalając wszystkim emocjom wyjść na zewnątrz - Ledwo wiązałam koniec z końcem i nawet nie miałam z kim porozmawiać - mój płacz coraz bardziej przechodził w histerię powodując, że z trudnością łapałam oddech.
***
Leżałam na kanapie w domu Janka rozmyślając o tym jak mogłoby wyglądać moje życie, gdybym wiedziała o tym, że mam starszego brata. Nie wiem czy wiele by się zmieniło, ale na pewno byłoby mi łatwiej z myślą, że jest ktoś, do kogo mogę się w każdej chwili zwrócić. Rozmawiałam z Bartkiem jeszcze długo po tym jak zdołałam się trochę ogarnąć. Jesteśmy do siebie podobni. Może nie są to jakieś ogromne podobieństwa, ale niektóre nawyki czy odruchy można zauważyć nawet po jednej rozmowie. Wydaje się być naprawdę w porządku chłopakiem, ale będę się musiała z tym oswoić. To nie taka łatwa sprawa.
- Nad czym tak myślisz? - pytanie z ust Janka, wyrwało mnie z zamyślenia.
Przekręciłam głowę w jego stronę, zerkając jak siada w jednym z foteli, otwierając puszkę coli. Zmarszczyłam czoło, przykładając do niego rękę.
- Nie wyglądasz najlepiej kochanie - na jego twarzy pojawił się grymas.
- Ostatnio wydarzyła się dziwna rzecz, o której nie wiesz, ale opowiem ci jutro dobrze? Dziś już chce od tego odpocząć - westchnęłam, czując że naprawdę przyda mi się odciąć od ciągłego myślenia o tym.
Wzrok chłopaka pociemniał, a oczy zmniejszyły się mierząc mnie wzrokiem.
- Ktoś ci zrobił krzywdę? - warknął, podnosząc się z miejsca.
Popatrzyłam na niego zdezorientowanym wzrokiem. Chwilę temu wyglądał na wyluzowanego i czułego chłopaka, a teraz wygląda jakby własnie szedł się z kimś bić.
-Nie, spokojnie - mruknęłam cicho, łapiąc go za rękę. Pociągnęłam go za nią delikatnie, dając mu do zrozumienia, żeby koło mnie usiadł. Ciche westchnięcie wydostało się z jego ust, a jego ciało zaraz wylądowało obok mnie. Przeniosłam głowę na jego klatkę piersiową, obejmując go ręką.
- Uratowałeś mi życie - mruknęłam cicho, prawie jakbym mówiła sama do siebie.
Dłoń chłopaka wylądowała na moim ramieniu, przyciskając mnie mocniej do siebie.
- Co? - spytał marszcząc brwi.
Wzruszyłam ramionami, podnosząc głowę, by spojrzeć w jego twarz.
- Długo myślałam i przy okazji uświadomiłam sobie, że uratowałeś mi życie. Gdybyś nie stanął na mojej drodze, nie wiem czy bym jeszcze żyła - ponownie wzruszyłam ramionami, oblizując nerwowo wargi.
- Czy ty w ogóle słyszysz co mówisz?
- Mówię to co myślę. Ty jako jedyny pomogłeś mi wyjść z dużego doła, nie tylko materialnego, ale sam wiesz - splotłam nasze palce razem, przyglądając się im.
- Dlaczego tak nagle o tym myślisz? - odgarnął wolną dłonią moje włosy z czoła, zakładając je za ucho. Podciągnął mnie wyżej do siebie, sprawiając że nasze głowy leżały na jednej poduszce.
- Po prostu, czasem mam takie dni, kiedy myślę o tych głębszych sprawach - westchnęłam, przenosząc rękę na klatkę piersiową chłopaka, zaczynając kreślić na niej wzorki.
- Ale wiesz że cię kocham? - wymruczał, chowając głowę w moją szyję.
Uśmiechnęłam się delikatnie, wplatając rękę w jego włosy.
- Umm - przeciągnęłam, chcąc się z nim podrażnić. Wyzwoliłam się z jego uścisku, stając na równe nogi - No właśnie nie wiem - skrzywiłam się, odwracając na pięcie następnie idąc w stronę kuchni.
Skrzypienie kanapy oznaczało, że chłopak podniósł się z miejsca, a ciężkie kroki zaraz za moimi potwierdzały moje przypuszczenia. Podeszłam do lodówki, wyciągając z niej wodę. Ciepłe ręce chłopaka oplotły mnie w talii, przyciągając moje plecy do swojej klatki piersiowej.
- To właśnie ci to mówię - szepnął, składając delikatny pocałunek na moim policzku.
Tak bardzo uwielbiałam to, że potrafił być taki miły i czuły w stosunku do nie. Zupełne przeciwieństwo osoby, z którą się kiedykolwiek kłóciłam. Tak jakbym miała dwóch chłopaków, jednego pewnego siebie i aroganckiego chuja, a drugiego kochanego i czułego, którzy są podmieniani w stosunku do sytuacji.
- I mogę mówić cały czas, bo tak samo jak kocham ciebie, kocham patrzeć na twoje oczy, kiedy ci to mówię - mruknął, zjeżdżając pocałunkami na moją szyję.
- A jak wtedy wyglądają? - zaśmiałam się cicho, przekręcając w jego stronę. Uniosłam delikatnie głowę do góry robiąc zeza - Tak? - na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, co spowodowało, że mimowolnie moje kąciki ust powędrowały do góry.
Zagryzłam delikatnie wargę, przyglądając się jak jego szczęka zaciska się, kiedy przestaje mówić.
- Albo właśnie zagryzasz wargę, co zostało ci przeze mnie zabronione - spojrzał na mnie znacząco - Chyba że już nie pamiętasz i mam ci przypomnieć co wtedy się ze mną dzieje? -wymruczał do mojego ucha, łapiąc za moją dłoń. Dobrze wiedziałam że chodzi mu o sytuacje z początku naszej znajomości, kiedy tak bardzo mnie zawstydził.
- Wiesz że robię to odruchowo - zaśmiałam się, kręcąc głową.
- Może odruchowo, ale to zawsze działa na mnie tak samo - wzruszył ramionami, łapiąc za moje biodra. Jednym ruchem uniósł mnie do góry i posadził na blacie przed nim. Stanął między moimi nogami, patrząc na mnie intensywnym wzrokiem. Zarzuciłam ręce na jego szyję, czując ciepło, które biło od jego ciała.
- A może ja po prostu chcę żeby to na ciebie działało? - ponownie zagryzłam wargę, prowokując go.
Jego dłoń wylądowała na moim podbródku, naciskając na niego delikatnie.
- Gdybyś nie była zbyt wstydliwa, myśląc o takich rzeczach może byś to robiła specjalnie - na jego twarzy pojawił się cwany uśmiech.
Zmrużyłam oczy, patrząc na niego spod byka.
- Nienawidzę, kiedy się tak uśmiechasz - pokręciłam głową, odwracając wzrok.
- Dlaczego? - śmiech Janka rozszedł się echem po kuchni.
- Bo mam wtedy wrażenie, że wiesz o czym myślę - skrzywiłam się, spoglądając na niego ponownie.
Na twarzy chłopaka pojawiło się jeszcze większe rozbawienie.
- Bo ja zawsze wiem o czym myślisz - wzruszył ramionami, przesuwając rękoma po moich udach.
- Więc? - spytałam, patrząc na niego wyczekująco.
- Więc teraz myślisz o tym, że twoja druga połówka to największy bóg seksu i pragniesz go teraz pocałować - powiedział niskim głosem, przybierając poważny wyraz twarzy.
Wywróciłam oczami, zeskakując z blatu. Złapałam ręką wodę, której nie miałam okazji się napić i skierowałam się w stronę salonu. Usłyszałam za sobą cichy śmiech chłopaka.
- Nie zgadłeś - mruknęłam, odkręcając korek i upijając mały łyk wody.
- No dobra, to ja o tym myślałem - przyznał znowu przyciągając mnie do siebie. Popatrzył na mnie chwilę z góry nic nie mówiąc. Oblizałam usta, patrząc mu prosto w oczy, które były teraz zupełnie gdzie indziej.
- Mam propozycje - powiedział po chwili namysłu, patrząc na mnie znacząco.
Po moich plecach przeszły ciarki, bo to zabrzmiało zupełnie tak samo jak słowa, od których wszystko się zaczęło.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jeju polsacie zajebisty rozdział <3 Czekam szybko na kolejny!
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńKocham to !! Woow pierwsza *.*
OdpowiedzUsuńGenialne ❤ opłacalo sie czekać 😍 tylko jak zwykle kończysz wtedy jak nie trzeba ❤❤ jesteś najlepsza kurde 💖
OdpowiedzUsuńJejuu megamega <3
OdpowiedzUsuńBoże! To jest genialne! *_* *_* *_*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńZajebisteee
OdpowiedzUsuńPierwsza :D Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńMeeega ❤ Czekam na next ! ;*
OdpowiedzUsuńzawalisty rozdział Ania! :)
OdpowiedzUsuńuzależniłam się od tego bloga :D
OdpowiedzUsuńJezu Ania jesteś genialna! Brak mi słów, to jest perfekcyjne!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, zresztą jak każdy, naprawde masz talent, a rzadkie dodawania mi wcale nie przeszkadzają ;)
OdpowiedzUsuńPisz tyle, na ile pozwala ci czas i wyobraźnia :)
A nie fani XD ;-;
Szkoda ze koncowka :') ale i tak cudny rozdzial. 3Maj sie :*
OdpowiedzUsuńNo i jest w końcu <3
OdpowiedzUsuńOmg rozdział *.* Tak długo czekałam; D zajebisty, kochanaaaa!!! nie kończ tego jeszcze:) Jasiek taki czuły, jesteś mega i kocham ten rozdział:*:* Mon.
OdpowiedzUsuńwkońcu! cudowny :)
OdpowiedzUsuńWooo nareszcie!
OdpowiedzUsuńAnia ty jak zwykle konczysz w takich momentachhh!!!
No ja na nexta już czekam ☺☺☺
❤ jak dla mnie świetny
OdpowiedzUsuńW końcu ♥ jak zawsze super !
OdpowiedzUsuńŚwietne ❤ Ciekawa jaka to propozycja 😄 Chyba nawet wiem jaka 😁
OdpowiedzUsuńRozdział super !!!!!!!! Chciało mi się płakać :( To już ostatni?
OdpowiedzUsuńJejku .. Super !! Jesteś najlepsza ..
OdpowiedzUsuńJeju Ania jak mogłaś w takim momencie? Ale i tak koffam twoje ff. CZekam z niecierpliwością na nexta.
OdpowiedzUsuńBrak słów *-*. Po prostu ZAJEBISTE. Warto było tyle czekać. Uwielbiam *-* ♡. Pisz szybko mi tu next'a xd. Czekam :*.
OdpowiedzUsuń<3 !
OdpowiedzUsuńO jeżu <3
OdpowiedzUsuńNie moglam sie juz doczekac kolejnego rodzialu :D swietny ciekawa jestem co sie bd dzialo :*
OdpowiedzUsuńMega, czekam na next. ♡
OdpowiedzUsuńNext!!! Czemu ty zawsze w takim momencie kończysz?! Aż tak bardzo podoba ci się nad nami znecanie? hahaha
OdpowiedzUsuńJeju cudny <3
OdpowiedzUsuńCudowny 😍😍
OdpowiedzUsuńCudowny ����
OdpowiedzUsuńAssdfghjkl wreszcie się doczekałam, świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny jak zawsze ♡♡♡
OdpowiedzUsuńOjejku cudo normalnie kocham 😍 proszę postaraj sie dać szybciej next ❤ 😍
OdpowiedzUsuńJakie słodziaki ;* opłacało się czekać! Tylko dlaczego zakończyłaś akurat w takim momencie?! Znowu zjem cale paznokcie zastanawiając co dalej ! Jesteś z siebie zadowolona? Przez ciebie obgryzam paznokcie :( pisz szybko kolejny rozdział bo aż wstyd z takimi paznokciami się pokazywać na miescie! XD
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego :))
OdpowiedzUsuńŚwietny, zresztą pisze to co inni, ale taka prawda. Masz to coś co zachęca do czytania twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział <3
Super :)
OdpowiedzUsuńCo tu dużo pisać, boski jak zawsze :) No, ale ty już o tym wiesz że ;)
OdpowiedzUsuńwow *_* Fajnie zakończyłaś :3
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Aniu, rozumiemy Cię że to jest dla Ciebie trudne, pisać, myśleć i żyć blogiem, ale to co robisz jest cudowne, masz wielki talent! Nie przestawaj go rozwijać! Nawet jak zakończysz tego bloga, masz już fanów następnego! Pozdrowienia ;-), wspaniałych wakacji!!
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział! Aniu, rozumiemy Cię że to jest dla Ciebie trudne, pisać, myśleć i żyć blogiem, ale to co robisz jest cudowne, masz wielki talent! Nie przestawaj go rozwijać! Nawet jak zakończysz tego bloga, masz już fanów następnego!! Pozdrawiam i życzę udanych wakacji! :-)
OdpowiedzUsuńSweet czekam na next
OdpowiedzUsuńNajlepszy *o*
OdpowiedzUsuńŚwietny !!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńAch jesteś genialna, czekam na akcję w kolejnym rozdziale! :D <3 :) ;).
OdpowiedzUsuń#-#
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział;)
OdpowiedzUsuńNajlepiej *.* nie możesz tego kończyć ;)
OdpowiedzUsuńNienawidzę cię ;c POLSAT!!!! Teraz mam 8634257865789265 przypuszczeń i muszę czekać :(((( <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, jak zawsze z resztą <3 ale czy Ty zawsze musisz urywać w takim momencie? Dlaczego ?xDD Kocham Cię za to ;*
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAnia, genialny rozdzial! :) Oczywiście rozdział zakończony w "idealnym" momencie haha, świetne! :D
OdpowiedzUsuńSzybko pisz kolejny. To jest najlepsze ff o Jaśku jakie czytałam. Będę czekać na kolejne :*
OdpowiedzUsuńJaki zajebisty rozdział! Czekam na next
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała! ..ale to chyba już wiesz c: a jak nie, to ja Ci to mówie Ania <3 Ps. Uwielbiam twojego kotka na snapie :* :*
OdpowiedzUsuńAwww ❤ Ania świetny rozdział życzę weny do pisania kochana 😘❤😘❤
OdpowiedzUsuńJesteś genialna, przegenialna!!!!!! :D :*
OdpowiedzUsuńkocham kocham kochaaaaam ♥
OdpowiedzUsuńEch... no ! *,* Czekam na ciąg dalszy ! :)))
OdpowiedzUsuńJak możesz w takim momencie?! ;-;
OdpowiedzUsuńZajebiste <3 Janek :D
Człowieki-polsaty są wśród nas :<
OdpowiedzUsuńAniaaa, no kiedy kolejny? :D
OdpowiedzUsuńSuuuuuuuuuuuuuuuuper <3 Weny życzę!
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział:). Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne ff.:*
OdpowiedzUsuń69 kom :* zajebisty rozdział
OdpowiedzUsuńJejku *.* cudowny Aniu! *_* chcę już następny! 😘
OdpowiedzUsuńKocham *3*
OdpowiedzUsuńNajlepszy ff w historii 8)
OdpowiedzUsuńKoleżanka dała mi link do twojego ff, przeczytałam wszystko, a teraz dowiedziałam się że to już koniec :'C
OdpowiedzUsuńWow już 35 rozdziałów *0*
OdpowiedzUsuńPowinnaś wydać książkę ;))
OdpowiedzUsuńYou saved my life Ania <333
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej ;3
OdpowiedzUsuńTeraz będzie rozdział czy retrospekcja ?? :3
OdpowiedzUsuńMoże jak zaczniesz pisać nowe opowiadanie to będzie coś z duchami? :33
OdpowiedzUsuńJestem cierpliwa, zaczekam (wcale nie jestem cierpliwa ;-;)
OdpowiedzUsuń❤Megaśny rozdział ^^
OdpowiedzUsuń❤Kocham twoje opowiadanie ^^
CZEKAM NA KOLEJNY, TO JEST ŚWIETNEXDDD
OdpowiedzUsuńnajlepszy
OdpowiedzUsuńWooow ty jesteś po prostu zajebista ! Uzależniłam sie ! Nie wiem czemu przestałam czytać to ale nadrobiłam straty ! Niewiem który najlepszy bo tak pod wszystkimi pisze ! WENY DUŻO !
OdpowiedzUsuńOMG!! Ty polsacie! Zajebisty rozdział (jak zawsze xd) czekam na następny rozdział :) Dużo weny !!!! ( Cholera, ją chyba też się uzależniłam od tego bloga ❤❤❤❤❤❤💓💓💓) pozdrawiam mordko :D
OdpowiedzUsuńCzekam anju pisz ;3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńhttp://jestesmy-jedynie-cieniami.blogspot.com/2015/07/liebster-blog-award.html
Ja piernicze! Dziewczyno, ten blog jest zajebisty! ♥ Czekam na kolejny rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńCudo <3
OdpowiedzUsuń