"-Hm?-wymruczałam w jego usta, kładąc swoje ręce na jego karku, by zatrzymać go gdyby chciał się ponownie odsunąć.
-Że staje się przy Tobie strasznie ckliwy i zupełnie zapominam o wszystkim dookoła.-szepnął, przenosząc swoje ręce na moją talię i przyciskając mocniej do siebie. "
Kolejne dni leciały bardzo szybko. Z dnia na dzień przypominam sobie coraz więcej. Może nie są to jakieś szczegóły, ale nad wszystkim pracuję. Będąc na ponownych badaniach powiedzieli, że wszystko jest w normie, więc nie mam się czego obawiać. Na szczęście sprawy potoczyły się w ten, a nie inny sposób. Wystarczy że będę ciągle ćwiczyć pamięć i wszystko powinno wrócić do porządku dziennego. Nadal nocuje u Janka, ale dziś wraca Olga, co wiąże się z moim powrotem do domu.
Leżałam na łóżku, nadal mając zamknięte oczy. Wsłuchiwałam się w kompletną ciszę panującą w pokoju, którą co jakiś czas przerywał odgłos przejeżdżającego samochodu za oknem, lub chłopaka przewracającego się z boku na bok. Co do sytuacji z Jankiem, wszystko jest mniej więcej na tym samym poziomie co przed moją amnezją. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, co w dużej mierze pomogło mi przypomnieć sobie wiele rzeczy. Kiedy kładę się spać i wstaję rano, zawsze jest coś, co powraca do mojej głowy. Nie mam pojęcia w jaki sposób to działa, ale czasem jest to trochę przerażające. Przekręciłam się na lewy bok w stronę chłopaka, delikatnie rozchylając powieki. Leżałam bez ruchu wpatrując się w jego rozczochrane włosy, uśmiechając się do siebie. Wyciągnęłam rękę do przodu, przeczesując je palcami, na co chłopak wydał z siebie cichy pomruk, jednocześnie oplatając mnie ramieniem i przyciągając do swojej klatki piersiowej.
- Śpij jeszcze - wymruczał zaspanym głosem, nie otwierając oczu. Zaśmiałam się układając głowę w zagłębieniu jego szyi i zarzucając lewą nogę na jego biodro.
- Zaraz będzie dwunasta - szepnęłam, przymykając oczy. Jego ręka zaczęła wędrować po moich plecach, przez co jeszcze bardziej wtuliłam się w jego ciało. To jest nie do pojęcia jak bardzo pozory mylą. Kiedy po raz pierwszy go spotkałam, nie chciałam żeby stało się to ponownie. Nie chcę myśleć, co by było gdyby nie nasza znajomość. Pewnie dalej tkwiłabym w tym całym bagnie, będąc w jeszcze gorszym stanie psychicznym niż przedtem. Nawet najbardziej zatwardziały człowiek, który mówi że miłość nie istnieje, w głębi duszy jej potrzebuje. Kiedy patrzysz na człowieka, na pierwszy rzut oka nie widzisz jego samotności, ale ona w nim tkwi bardzo głęboko, gdzieś w najmniejszej komórce. Prędzej czy później taki człowiek pęka w środku jak bańka, nie radząc sobie z tym.
- Tak - mruknęłam w jego szyję, oblizując usta.
- Ale co tak? - przeciągnął, ziewając i przecierając wolną ręka twarz.
- Dam nam szansę - szepnęłam, zagryzając wargę. Między nami nastała chwila ciszy, przez co zaczęłam się obawiać, że chłopak nie zrozumiał, że odnoszę się do jego pytania sprzed mojego wypadku. Jego ciało odsunęło się ode mnie kawałek, by mógł spojrzeć na moją twarz. Wpatrywałam się na niego z coraz większym stresem. Nie mam pojęcia czy dobrze zrobiłam. Może on nie chciał się o to zapytać i miał nadzieję, że o tym zapomniałam?
- Powiedz coś - jęknęłam, układając głowę na poduszkach. W mgnieniu oka ciało chłopaka znalazło się nad moim, trzymając swoje dłonie po obu stronach mojej głowy.
- Czyli mówisz, że zgadzasz się na bycie tylko i wyłącznie moją kobietą? - posłał mi znaczące spojrzenie, uśmiechając się zadziornie. A czy to nie jest oczywiste?
Kiwnęłam głową, dając mu do zrozumienia, że o to mi właśnie chodzi. Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a głowa wylądowała w zagłębieniu mojej szyi. Uśmiechnęłam się do siebie, kiedy przejechał swoim nosem wzdłuż niej, zatrzymując się na policzku. Zaczął składać na nim mokre pocałunki, dążąc do ust, przed którymi się zatrzymał.
- Od samego początku wiedziałem, że będziesz moja - szepnął w moje usta, tym samym się ze mną drażniąc. Zachichotałam, wpatrując się w jego twarz.
- Zawsze jesteś taki zdesperowany? - uniosłam jedną brew do góry, unosząc delikatnie kąciki ust do góry. Przejechał swoimi rękoma wzdłuż moich ramion, splatając nasze dłonie razem.
- Po prostu dążę po to, co jest mi pisane - szepnął, mrugając do mnie okiem. Oblizałam ponownie usta, tym samym ściągając na nie wzrok chłopaka.
- Cała moja - szepnął, składając na nich powolny pocałunek, ledwo dotykając swoimi wargami moich. Jęknęłam, z trudem wyrywając od niego swoją prawą rękę, by zaraz ułożyć ją na jego karku i przycisnąć jego głowę do siebie. Z jego ust wydostał się przytłumiony śmiech - Wiem że to uwielbiasz - zaśmiał się, jednocześnie mocniej wpijając w moje wargi. Wie i to jeszcze bezczelnie wykorzystuje. Wywróciłam oczami, przenosząc drugą rękę na jego policzek. Podniósł wzrok, spoglądając w moje oczy, na co uśmiechnęłam się szeroko do granic możliwości.
- Chyba pierwszy raz widzę jak się w taki sposób uśmiechasz - szepnął, tym samym sprawiając że przybrałam normalny wyraz twarzy - Mam nadzieję, że będę widział taki codziennie - posłał mi znaczące spojrzenie, następnie całując moje czoło. Mimowolnie na moje usta ponownie wkradł się uśmiech.
Kiedy plecy chłopaka opadły na poduszkę obok mnie, przekręciłam głowę w jego stronę.
- To ty idź dalej spać, a ja idę się umyć - mruknęłam, próbując puścić do niego oczko, co i tak wyszło, że mrugnęłam dwoma oczami. Nie czekając na odpowiedź chłopaka, odgarnęłam kołdrę ze swojego ciała, następnie przenosząc nogi na ziemię. Skierowałam się do drzwi, ciągle uśmiechając pod nosem. Zanim nacisnęłam na klamkę, odwróciłam głowę do tyłu, zagryzając wargę. Przeszłam przez korytarz, wchodząc do swojego pokoju. Podeszłam do szafy z której wyciągnęłam zwykłą czarną bluzkę, którą zostawiłam przed przeprowadzką. Następnie skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, który sprawił że poczułam się jeszcze lepiej. Kiedy doprowadziłam się do normalnego stanu, przeszłam wzdłuż pokoju, by zaraz z niego wyjść i skierować się na dół. Jednak nim to zrobiłam, weszłam do pokoju Jasia, zastając go również wychodzącego ze swojej łazienki.
- Olga mówiła, że chce mnie zabrać na imprezę do klubu, by oblać jej zdane egzaminy podczas praktyk - oznajmiłam, przeczesując powoli dłonią włosy.
- Czyli dzisiejszy wieczór spędzę całkowicie samotnie? - wydął dolną wargę do przodu, przybierając smutny wyraz twarzy.
- Mam nadzieję, że sobie poradzisz - zaśmiałam się, opierając plecami o ścianę. Szatyn zrobił kilka kroków do przodu, stając na przeciwko mnie i opierając jedną rękę na ścianie, zaraz obok mojej głowy.
- A ja mam nadzieję, że żaden parszywy kutas, nie postanowi położyć na tobie swoich brudnych łap - powiedział poważnym głosem - Bo jeśli tak się stanie to osobiście obiecuję, że tego pożałuje - dodał, oblizując swoje wargi.
- Hmm, nie wiem czy dam radę się oprzeć jakiemuś przystojniakowi - westchnęłam, kręcąc głową, jednocześnie powstrzymując się od wybuchnięcia śmiechem. Szczęka chłopaka zacisnęła się, ukazując zarysy kości policzkowych.
- Ja wcale nie żartuję - wychrypiał zniżonym głosem, co sprawiło że po moich plecach przeszły ciarki.
- Wszystko będzie w porządku - uśmiechnęłam się delikatnie, dążąc wzrokiem od jego klatki piersiowej do twarzy, następnie zagryzając wargę. Ręka chłopaka wylądowała na moim podbródku, unosząc go do góry by zostawić mokry pocałunek na moich ustach.
***
- Więc mówisz, że wszystko w jak najlepszym porządku? - głos Olgi dobiegł do moich uszu. Kiwnęłam twierdząco głową, poprawiając się na krześle barowym. Głośna muzyka sprawiała, że w mojej głowie aż pulsowało. Założyłam nogę na nogę, bawiąc się rurką od swojego trzeciego z rzędu drinka. Czułam się na maksa wyluzowana i zrelaksowana.
- Zatańczysz kochanie? - przystojny blondyn wyciągnął rękę w stronę Olgi, na co posłałam jej znaczące spojrzenie.
- Idź - szepnęłam, co odczytała z moich ust, jednocześnie powoli schodząc z wysokiego białego krzesła, stawiając czerwony obcas na ciemnej podłodze. Odsunęłam pustą szklankę po drinku przed siebie, jednocześnie prosząc barmana o kolejnego. Zaczynałam coraz mniej kontrolować swoje myśli, przez alkohol, który zaczął działać w moich żyłach. Co jakiś czas śmiałam się sama do siebie, co musiało wyglądać bardzo komicznie dla osób patrzących na mnie z drugiej strony. Kiedy Olga wróciła byłam na etapie, kończenia wypijania swojego ulubionego napoju alkoholowego, który dostatecznie sprawił, że przestałam racjonalnie myśleć. Jedynie czego chciałam, to tańczyć między ludźmi, nie myśląc o żadnych konsekwencjach. Pociągnęłam dziewczynę za rękę, przeciskając się przez tłum ludzi, by zaraz całkowicie oddać się muzyce. Nie wiem ile spędziłyśmy na ocieraniu się o obce ciała, ale z każdą minutą chciałyśmy coraz więcej, jednocześnie kontaktując coraz mniej. Nie mam pojęcia czy na tym etapie powinno wylądować nasze opijanie sukcesu Olgi, ale wszystko dookoła wydawało się być idealne.
***
Obudziłam się czując ogromny ból głowy. Skrzywiłam się, wydając z siebie cichy jęk. Otworzyłam powoli lewe oko, czując jak promienie światła, przebijając się przez moją siatkówkę, powodują przerażająco mocny ból. Poczułam się dokładnie tak samo jak dwa tygodnie temu, będąc zupełnie zdezorientowana. Podniosłam się do pozycji siedzącej, przenosząc swoje dłonie na skronie, masując je delikatnie. Oblizałam usta, czując kompletną suchość w gardle. Powolnymi ruchami podniosłam się ze swojego łóżka, do którego swoją drogą nie mam bladego pojęcia w jaki sposób trafiłam. Skierowałam się w stronę kuchni, pierwsze co robiąc otwierając szafkę, w której znajdują się leki przeciwbólowe. Znalazłam odpowiedni lek, od razu biorąc dwie tabletki, stwierdzając że przy tak silnym bólu jedna nic nie zdziała. Wyjęłam zimną wodę z lodówki, ponownie kierując się do swojego pokoju, lądując na łóżku. Wzięłam dwa duże łyki wody, czując jak jej zimno drażni moje podniebienie. Sapnęłam, układając głowę na poduszkach, przykładając rękę do czoła. Zdecydowanie przesadziłam. Nie było to rozsądne z mojej strony, ze względu na to, że złamałam surowy zakaz lekarzy, który dotyczył picia alkoholu. Przez moje ciało przeszedł nieprzyjemny prąd, kiedy w pokoju rozbrzmiał głos mojego dzwonka telefonu. Wyciągnęłam lewą rękę, wkładając ją pod poduszkę, dobrze wiedząc, że tam znajdowała się moja komórka. Nie patrząc na ekran, przejechałam palcem po ekranie, odbierając połączenie.
- Halo - odchrząknęłam, przymykając delikatnie powieki.
- No cześć kochanie - w słuchawce rozszedł się znajomy głos, który o dziwo nie należał do Janka. Nie odzywałam się chwilę, próbując przypomnieć sobie, skąd kojarzę głos chłopaka. Odsunęłam telefon od ucha, zerkając na ekran by sprawdzić czy przypadkiem nie mam zapisanego jego numeru, lecz ciąg cyfr był mi całkowicie nieznany.
- Przepraszam z kim rozmawiam? - zmarszczyłam brwi, jednocześnie wsuwając lewą nogę pod kołdrę.
- Tak szybko zapomniałaś moje imię, mimo że rozstaliśmy się nie całe trzy godziny temu? -chichot chłopaka po drugiej stronie, sprawił że przez moje ciało przeszły ciarki. Od razu rozpoznałam ten parszywy śmiech, którym obdarzył mnie w barze, przyciskając z całej siły do stołu.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz - mruknęłam zirytowana.
- Tego własnie się obawiałem - westchnął. Mimo że go nie widziałam, mogłam wyczuć, że uśmiecha się z wyższością. Byłam tego niemal pewna.- Ja bym na miejscu twojego chłopaka uważał, na taką dziewczynę jak ty - mruknął, cmokając do słuchawki. Skrzywiłam się, oblizując wargi.
- Słuchaj, nie wiem skąd masz mój numer i czego ode mnie chcesz, ale odpuść sobie -warknęłam, ściskając mocniej telefon w ręce. Nie mam ochoty na jego durne gadki, tym bardziej że zupełnie nie rozumiem jego intencji kierowanych do mojej osoby. Zupełnie się nie znamy.
- Myślałem, że zechcesz powtórzyć to co się wczoraj, a właściwie dzisiaj wydarzyło, skoro tak Ci się podobało - wymruczał. Zagryzłam wargę coraz bardziej czując strach. Zupełnie nie pamiętam co wydarzyło się wczoraj po wypiciu piątego drinka, a jego słowa nie wróżą nic dobrego - Och, swoją drogą masz świetny brzuch. Sprawdź miejsce koło pępka - dodał z entuzjazmem. Przełknęłam ślinę, patrząc prosto przed siebie. Przeniosłam rękę na swoją bluzkę, podciągając ją delikatnie do góry. Nabrałam gwałtownie powietrza do ust, kiedy moim oczom ukazała się ogromna malinka. Szyderczy śmiech chłopaka rozszedł się w słuchawce, słysząc moją reakcję.
- Co to do cholery jest? - pisnęłam, przyglądając się czerwonym plamką na swoim brzuchu.
- Coś czuję, że pan Dąbrowski nie będzie zadowolony, wiedząc że Cię oznaczyłem - zagruchał, śmiejąc się do siebie. Patrzyłam na swój brzuch, zagryzając wnętrze policzka.
- On niczego się nie dowie - syknęłam, podnosząc się do pozycji siedzącej, jednocześnie opuszczając bluzkę. Moje serce biło dziesięć razy szybciej, co było spowodowane ogromnym zaskoczeniem całą sytuacją.
- A czy ja będę miał z tego jakieś korzyści? - spytał, przybierając niższy ton głosu - Oczywiście oprócz satysfakcji, że sprawdziłem na ile Cię stać - wymruczał, ewidentnie myśląc, że mówi to w seksowny sposób. Nienawidziłam jego głosu, który przyprawiał mnie o dreszcze.
- Spotkajmy się - przełknęłam ślinę, odgarniając kołdrę z nóg. Ignorując nadal mocno pulsujące skronie, podniosłam się z łóżka, przemierzając pokój, by wyciągnąć z szafki jakieś ciuchy.
- Łołoło, nie myślałem, że tak szybko będziesz chciała więcej, nie wiem czy jestem na to przygotowany - jego parszywy śmiech rozszedł się po drugiej stronie telefonu. Zmarszczyłam brwi, zaciskając lewą dłoń na klamce od szafy.
- Co mam zrobić, żebyś się zamknął i raz na zawsze dał mi spokój? - jęknęłam rozpaczliwie, opierając czoło o ciemne drewno. Nie wyobrażam sobie co mogłoby się stać, kiedy Janek by się o tym dowiedział. Co gorsze sama nie wiem w jaki sposób do tego doszło i mam ochotę strzelić sobie w głowę, kiedy zaczynam myśleć jak to się skończyło.
- W sumie jest coś co możesz zrobić - pociągnął nosem. Zamrugałam kilka razy, odklejając się od szafy, by ją otworzyć i jedną ręką wyciągnąć pierwszą lepszą bluzę i spodnie.
- Za dwadzieścia minut pod starą halą, kochanie - szepnął, rozłączając się. Spojrzałam na ekran telefonu, następnie zaciskając go z całej siły w ręce. Nie mogę uwierzyć w to co się stało. Dlaczego nigdy nie może wszystko być w normie? Zawsze musi się coś zepsuć jak w pieprzonym filmie fabularnym.
*trzydzieści minut później*
- Zdecydowanie lepiej wyglądasz bez tych rzeczy - wskazał palcem na moją różową bluzę zakładaną przez głowę. Zacisnęłam szczękę, czując jak wszystko zaczyna we mnie buzować.
- Zamknij mordę - syknęłam, patrząc na jego ułożone do góry włosy. Uniósł brwi, wsuwając swoje ręce do tylnych kieszeni spodni.
- Jakoś ja Tobie nic nie mówiłem, kiedy nie mogłaś się powstrzymać od krzyczenia "Matt" dzisiejszej nocy - posłał w moją stronę uśmiech pełen wyższości. Zacisnęłam pięści, wbijając swoje długie paznokcie w skórę dłoni, jednocześnie ją raniąc.
- Nie wierzę Ci. Wymyślasz to - pokręciłam głową, posyłając mu zażenowane spojrzenie. Po wielkim pustym pomieszczeniu rozszedł się śmiech chłopaka, odbijając echem od ścian. Przeszedł szybko krok do przodu, przyciskając się do mojego ciała i łapiąc mocno za ramiona, by uniemożliwić mi odsunięcie się.
- Jeśli uważasz, że malinki nie są wystarczającym dowodem, na wydarzenie z dzisiejszej nocy, ja bardzo chętnie to teraz z tobą powtórzę. Może sobie wszystko przypomnisz - zaśmiał się ponownie, przenosząc swoją rękę na mój pośladek. Rozchyliłam usta, zbierając w sobie wszystkie siły i uderzając go z otwartej ręki, prosto w policzek. Twarz chłopaka przybrała zniesmaczonego wyrazu, odpychając mnie mocno od siebie, powodując że prawie straciłam równowagę, w ostatniej chwili łapiąc się za słupek, który stał obok mnie.
- Tylko i wyłącznie w twoich rękach jest to, czy twój kochaś się o tym dowie, a wydaje mi się, że nie chcesz, żeby stał się twoim wrogiem, dlatego współpracuj do kurwy nędzy - warknął, trzymając się za czerwony policzek. Przełknęłam ślinę, czując że dłużej nie wytrzymam w tym całym stresie.
- Co takiego mam zrobić? - splunęłam, odsuwając się od niego na bezpieczną odległość. Chłopak wyprostował plecy, przeczesując ręką swoje długie włosy.
- Pewnie dobrze wiesz czym zajmuje się Dąbrowski - posłał mi znaczące spojrzenie, na co powoli kiwnęłam głową. Nie miałam pojęcia do czego dąży, ale od razu mi się to nie spodobało. - To świetnie - klasnął w ręce, przechodząc kilka kroków w bok, by oprzeć się plecami o obdartą, szarą ścianę. Dążyłam za nim wzrokiem w ciszy, oczekując na dalszą część -W takim razie pewnie wiesz, że ja i on nie przepadamy i rywalizujemy ze sobą? - spytał, wlepiając we mnie swój przerażający wzrok.
- Do rzeczy - wywróciłam oczami, przejeżdżając koniuszkiem języka po kącikach swoich ust. Jego wzrok powędrował na moje usta, na co od razu przybrałam zażenowany wyraz twarzy, powstrzymując się od podejścia i kopnięcia go w miejsce, w które żaden chłopak nie chciałby być kopnięty.
- Pierwsze co musisz zrobić, to znaleźć u niego w domu coś takiego - mruknął, wyciągając z tylnej kieszeni spodni, mały przedmiot przypominający chip. Zaśmiałam się ironicznie, kręcąc rozbawiona głowa.
- Myślisz że zacznę bawić się w twojego prywatnego pomocnika, przeszukując cały dom, by znaleźć jakieś małe czarne gówno, które może być wszędzie? - zaśmiałam się, posyłając mu rozbawione spojrzenie. Matt patrzył na mnie z kamiennym wyrazem twarzy.
- Skoro tak, to możemy na tym etapie zakończyć nasze spotkanie, a ja zaraz po nim skontaktuję się z twoim chłopakiem - wzruszył ramionami, odwracając się na pięcie, ruszając w stronę wyjścia z hali. Sapnęłam przerażona, że na prawdę to zrobi. Przebiegłam szybko w jego stronę, ciągnąc go za czarną koszulkę.
- Poczekaj - jęknęłam, na co odwrócił się w moją stronę. Z powodu że był o wiele ode mnie wyższy, uniosłam głowę by spojrzeć na jego twarz, która była tajemnicza i przerażająca.
- I co dalej? - westchnęłam, wsuwając ręce do kieszeni swojej bluzy. Na twarzy chłopaka pojawił się cwany uśmiech.
- Masz dwa dni, na znalezienie tego przedmiotu i skontaktowanie się ze mną. Co będzie dalej, dowiesz się potem - mrugnął do mnie oczami, odwracają się i wychodząc z wielkiego pomieszczenia, zostawiając mnie samą w zupełnej ciszy. Stałam w miejscu, patrząc przed siebie, skupiając swój wzrok na jednym punkcie. Wysunęłam z kieszeni kurtki telefon który nieustannie wibrował.
- Halo? - mruknęłam cichym głosem, stawiając pierwszy krok w stronę drzwi.
- Cześć księżniczko - uśmiechnęłam się słysząc głos chłopaka - Jak u ciebie? - ziewnął, tym samym pokazując że własnie się obudził. Przejechałam zębami po wardze, jednocześnie popychając stalowe drzwi, przedostając się na zewnątrz.
- Wszystko okej - odchrząknęłam, próbując przybrać jak najbardziej naturalny ton głosu. Bo przecież wszystko jest w jak najlepszym porządku, prawda?
_________________________________________________________________
Jeżeli macie jakieś pytania zapraszam na aska:
http://ask.fm/Ana_anax
pierwszaaa!
OdpowiedzUsuńAkcja coraz bardziej wciągająca :D
OdpowiedzUsuńomg kocham <3 Tylko jestem ciekawa co dalej jak Jasiek i wg jej :*
OdpowiedzUsuńOmg jakie emocje *-*
OdpowiedzUsuńNo pięknie! Super, czekam na wiecej c:
OdpowiedzUsuńBoze 😢 cudowny jak zawsze <33
OdpowiedzUsuńO nie:( cholerny Matt. Cos czuje ze Jas i tak sie dowie :/ beda problemy. Jeju nie moze byc normalnie, parawda? Oj Ania :* kocham cie
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się to z Mattem ;/ Masz zrobić tak żeby było dobrze !
OdpowiedzUsuńTez tak uważam :P
UsuńZGADZAM SIĘ
Usuńteż tak uważam!
UsuńCoś mi mówi, że Jaś się dowie i mu się nie spodoba.. :/
UsuńSuuuper! XD
OdpowiedzUsuńSuoer jak zawszee 😂 ❤❤
OdpowiedzUsuńChce więcej *-*
OdpowiedzUsuńdrugaa!! ;D
OdpowiedzUsuńa tak całkiem serio to łał
w tym rozdziale Ania powiedziała tyle mądrych rzeczy... Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału ;)
http://love-is-in-the-air-fanfiction.blogspot.com/?m=1
😊
UsuńJuż miało być wszystko super ALEE NIEEEEE Ania musiała coś nabroić ;_; nie no żarcik czekam na następny rozdział kocham bloga <3
OdpowiedzUsuńPozderki dla Ani ;)
Awww... Świetny rozdział mycho :)
OdpowiedzUsuńSupi :)
OdpowiedzUsuńPolsat jeden!
OdpowiedzUsuńBosko, ale Anka przesadziła znowu zaczyna być dobrze i tu nagle kabum i się coś psuje
OdpowiedzUsuńO boże ale teraz akcja będzie ❤
OdpowiedzUsuńO rany !!! ale zwrot akcji ;)
OdpowiedzUsuńGENIALNE *.*!
OdpowiedzUsuńNIEEEEE :C A BYŁO JUŻ TAK DOBRZE :'C ZAWSZE JAKIŚ IDIOTA MUSI ZEPSUĆ TEN NAJLEPSZY MOMENT :C JAK NIE JANEK TO MATT -,- A BTW ANIA JESTEŚ ZAJEBISTA I NIE DAJ SOBIE WMÓWIĆ ŻE JEST INACZEJ :* PISZ DALEJ JA POCZEKAM NAWET 2 TYGODNIe BYLEBYŚ SIĘ WYROBIŁA ZE WSZYSTKIM <3
OdpowiedzUsuńGENIALNE, JAK ZAWSZE <3
OdpowiedzUsuńWoooooow!
OdpowiedzUsuńMegaa 8) Kocham Twoje ff <3
OdpowiedzUsuńKocham <333
OdpowiedzUsuńSuper :) Czekam na następny rozdział. Zaskoczyłaś mnie tym co się stało :D
OdpowiedzUsuńAaa wiecej !!! :D
OdpowiedzUsuńTo jest takie swietne, nie przestawaj pisac bo jest cudne, fajnie ze starasz wymyslic się dalszy ciąg i nie jest tak happy jak zaczynalo byc :)) i jakas akcja sie rozkręca :3
OdpowiedzUsuńNajlepszy blog jakiego czytam kochana ;3
OdpowiedzUsuńOMG *_*
OdpowiedzUsuńKiedy następny? xd
Nie mogę się doczekać ;__;
<3
/Olcik
Jak zwykle super:) :*
OdpowiedzUsuńGenialnee! Tak trzymaj, czekam na next. <3
OdpowiedzUsuńMeeeeega
OdpowiedzUsuńTakiego zwrotu akcji się nie spodziewałam ! Jesteś najlepsza czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńŚwietne!
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńSuper! Czekam na więcej! <3 :D
OdpowiedzUsuńPrzy okazjI zapraszam do mnie - powiedz-jesli-czujesz.blogspot.com :)
Super, super i jeszcze raz super. Czekam na kolejny 💗
OdpowiedzUsuńMEGA akcja !! :D Czekam na kolejny 8)
OdpowiedzUsuńJeju Ania <3 Kolejny super rozdzial <3 /M.
OdpowiedzUsuńJezu mega! Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy!
OdpowiedzUsuńNajlepszy ff xx
OdpowiedzUsuńNo dokładnie ;3
Usuń<3
OdpowiedzUsuńTo się porobiło... MATT NA 100 PRO KŁAMIE ! TO DEBIL! A Ania ta tempa pałka nie powinna tyle chlać ;-; Jaś miał z nią tam iść
OdpowiedzUsuńŁooo teraz w sobotę rozdział? <3 kocham! :*
OdpowiedzUsuńTy cudowny polsacie <3 Kocham Cię :D //Ola
OdpowiedzUsuńGenialne! Czekam na dalsze Akcje... ;)
OdpowiedzUsuńbożee.. mega <33
OdpowiedzUsuńWoooow *o*
OdpowiedzUsuńJa naprawdę nie wiem jak ty to tak genialnie liszesz
OdpowiedzUsuńOrtografia się kłania :)
UsuńHaha... to nie ortografia, tylko literówka :)
UsuńMegaśny rozdział <3
OdpowiedzUsuńAle zarąbisty *.*
OdpowiedzUsuńKocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńNie proszę nie :(((
OdpowiedzUsuńZałożę się, że Jaś się o tym dowie albo Matt kłamie :D
OdpowiedzUsuńSuper mam nadzieje że Ania zacznie wykonywać jego polecenia chociaz doskonale wiemy ze Jasiek sie o tym dowie xD może dobrze by bylo gdyby ania powiedziała o wszystkim Jasowi napewno zrobila by sie niezła awantura pomiędzy nim a tym cholernym Mattem czy jak mu sie zwie ciesze sie ze moge czytać rozdzial i nigdy nie wiem jak sie potoczy no bo nie oszukujmy sie wiekszosc blogów jest zupełnie taka sama wyprowadzka poznanie zakochują się potem autorce nie chce sie pisac wiec robi se przerwa kt trwa wieczność i tak naprawde nigdy nie wraca wiec czytań tylko twojego gdyby wszystko szło dobrze bylo by poprostu nudno wiec czekam z niecierpliwoscią na wiecej <3
OdpowiedzUsuńJa mysle ze lepiej by bylo jakby powiedziala jaskowi ze on ja zgwalcil i jan walnal by go w zeby i po sprawie
OdpowiedzUsuńO kuzwa Ania... ja zaraz sie porycze, musialas?
OdpowiedzUsuńNiech ona sama powie Jasiowi... nie wiem, boze. Ania djfjsbxjfjfjsj jak najszybciej prosze o kolejny!
Może Jak się zgodziła to niech wykorzysta ta sytuację żeby sama mogła jemu powiedzieć ze była napita itp. :) 8) xD
OdpowiedzUsuńMożesz szybciej pisać te rozdziały wg. Troche . Bardzo wciagajace! Pozdro
OdpowiedzUsuńAle niespodziewany zwrot wydarzeń
OdpowiedzUsuńNo nieeeeeeeeeeeeee
OdpowiedzUsuńNieeeeeeeee
Czemu wszystko musi się psuć????? Super rozdział kochana, czekam na next!
Niech mu powie że ją zgwałcił 8)
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńMega Ania to się postarałaś <3
OdpowiedzUsuńiandjdabrowsky.blogspot.com
świetne!
OdpowiedzUsuńWszystko fajnie,ale prosilabym o troche mniej oblesnych pocalunkow itp.
OdpowiedzUsuńNiech mu powie że ją zgwałcił nooo! Super rozdzial
OdpowiedzUsuńTo nie zapowiada się ciekawie :((
OdpowiedzUsuńMoże niech sie później okaże ze ta dziewczyna jednak nic z nim nie robila tylko on sobie to wymyślił i później niech sie okaże ze jest w ciąży z Jasiem to by bylo Mega! !
OdpowiedzUsuńO boże boże bożenko 😂 w co ta Anka się wpakowała xD
OdpowiedzUsuńhttp://i-love-music-and-i-love-you-too.blogspot.com/
Mega rozdział jak zwykle ♥
OdpowiedzUsuńTen blog został nominowany do Liebster Blog Award! Szczegóły i pytania na: http://just-stay-jas.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDlaczego on mu wierzy? Przecież on mógł to wszystko uknuć... Powinna powiedzieć Jasiowi o tym wszystkim, wiadomo wkurzyłby się, ale razem by sobie poradzili. No ale skoro lepiej komplikować to spoko xD
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział ❤☺
Jak możesz nam to robić? Wszystko było już takie awww a tu nagle się okazuje że Ania i Matt :/ Mimo wszystko coś mi mówi że Jasia nie zdradziła, a on zrobił jej malinkę tylko po to żeby ją szantażować xD Czekam na next mordko :D
OdpowiedzUsuńhttp://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/
Kiedy będzie następne ???
OdpowiedzUsuńJejkuu! Teraz to się rozpiszę :D
OdpowiedzUsuńZnalazłam twojego bloga wczoraj, dzisiaj jestem przy tym rozdziale. Dziewczyno, wiesz co to oznacza? Masz niesamowity talent, a twoje ff tak mnie wkręciło, ze gorzej niż nei jeden narkotyk, seriooo. Dziekuję za uwagę :D Czekam na next i życzę weny :***
Ania niech ona mu powie o wszystkim :C a tak to superr :3
OdpowiedzUsuńOMG *.* !!!! Kocham <3
OdpowiedzUsuńJestem twoją nową fanką ! hihihih :3 !
Cóż ta Ania narobiła :x, mam nadzieję że nie weźmie Jaśkowi tego czipa, tylko się przyzna i on jej cudownie wybaczy :D hahah
Kochana czekam na next!
Też zaczynam pisać ff o Jasku ♥
Niech Matt kłamie, to nie może być prawdą.. Albo żeby chociaż Ania sie sama przyznała do wszystkiego..
OdpowiedzUsuńja na miejscu Anki powiedziałabym Jasiowi że Matt dosypał mi czegoś do drinka i chyba mnie przeleciał :/ musiałby jej pomóc, przecież to nie jej wina ;-;
OdpowiedzUsuńJa myślę że Jaś się o tym dowie nawet jeśli Ania będzie wykonywać te polecenia XDD
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział! Dziewczyno masz talent do pisania ;o
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://did-you-forget-about-me-jdabrowsky.blogspot.com/
http://tonietakmialoby.blogspot.com/ POLECAM <3
OdpowiedzUsuńMega, ale dlaczego wszystko co piękne musi się tak szybko skończyć?
OdpowiedzUsuń