"- A co jeśli ja nie chce? "
Chyba zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, jak czas szybko leci. Wstajesz i nim zdążysz się obejrzeć znowu znajdujesz się w łóżku. Nienawidzę tej pieprzonej rutyny.
Wyciągnęłam się na łóżku, następnie się z niego podnosząc. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godziną dziesiątą. Olga była na uczelni, co oznaczało, że jestem sama w domu. Podeszłam do lusterka i związałam swoje włosy w luźny kucyk na czubku głowy. Skierowałam się do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia, ale kiedy otworzyłam lodówkę nie mogłam liczyć na nic innego jak na jedno jajko. Westchnęłam, wracając do pokoju i podchodząc do szafy. Wyciągnęłam czarne rurki i bordową bluzę, którą szybko na siebie włożyłam. Podeszłam do szafki z butami, wyciągając białe trampki i kurtkę. Wsunęłam je na nogi, następnie sięgnęłam po pieniądze ze swojego portfela i klucze. Wyszłam z domu, zamykając go za sobą. Skierowałam się do najbliższego supermarketu, który swoją drogą i tak był całkiem daleko. Na dworze nieprzyjemnie wiało, przez co moje oczy od razu się zaszkliły. Uroki jesieni. Wsunęłam ręce do kieszeni kurtki, idąc wąskim chodnikiem. Patrzyłam na ludzi, którzy mimo że pogoda była straszna wydawali się być szczęśliwi. Podziwiam ich.
Pchnęłam drzwi prowadzące do sklepu. Po moim ciele przeszły ciarki, kiedy uderzyło we mnie ciepłe powietrze. Zaczęłam chodzić po różnych alejkach, wrzucając do koszyka najpotrzebniejsze produkty. Po jakimś czasie podeszłam do kasy, wyciągając wszystko na taśmę, a następnie schowałam produkty do siatek uprzednio za nie płacąc.
- Dziękuje, zapraszam ponownie - kasjerka wydawała się być umierającą podczas swojej pracy. Zresztą nie ma co się dziwić, tez bym zapewne tak wyglądała. Wzięłam do ręki torby, które nie należały do najlżejszych i otworzyłam drzwi nogą, co musiało wyglądać dosyć dziwnie. Kiedy usłyszałam trąbienie samochodu, odruchowo odwróciłam się do tyłu i ujrzałam dobrze mi znane czarne bmw.
- Wsiadaj, podwiozę cię do domu - Janek kiwnął do mnie głową.
Spojrzałam na niego, zagryzając wargę. Przełknęłam ślinę, odwracając się i kierując w stronę jego samochodu. Od ostatnich dni wiele ze sobą nie rozmawialiśmy.
Retrospekcja:
- Chcę tylko przyjaźni - westchnęłam, puszczając jego dłoń.
Jego mięśnie się napięły, co mogłam od razu wyczuć po jego klatce piersiowej.
- A co jeśli ja nie chce? - odparł na co spojrzałam na niego unosząc brwi. - Nie wierzę w przyjaźń damsko-męską - mruknął, a jego dłonie zacisnęły się w pięści.
- To dlaczego wcześniej się na nią zgodziłeś? - zsunęłam się z niego, poprawiając pogniecioną bluzkę.
- Miałem inny wybór? - rozmawialiśmy ze sobą samymi pytaniami.
Wywróciłam oczami, podnosząc się z łózka.
- To jest tylko skutek twoich działań - podniosłam z podłogi jego koszulkę i rzuciłam nią w jego stronę.
- Co chcesz przez to powiedzieć? - spojrzał na mnie, wkładając ją na siebie.
Popatrzyłam na niego chwilę, przygryzając wewnętrzną stronę policzka.
- Za dużo razy straciłeś szansę, którą ci dawałam - przełknęłam ślinę, odchodząc trochę dalej, przez co nie mogliśmy już siebie dostrzec w ciemności.
- A ty niby jesteś bez winy? - fuknął w moją stronę, dzięki czemu na mojej twarzy pojawił się grymas.
- Tego nie powiedziałam - odparłam, opierając się o stolik.
Usłyszałam jak chłopak podnosi się z łóżka, a następnie kieruje się w moją stronę.
- Dlaczego nie możesz o tym zapomnieć? - stanął naprzeciwko mnie.
- Nie mam pewności, że nadal nie realizujesz swojego planu i nie zależy ci wyłącznie na przeleceniu mnie - warknęłam.
Widziałam jak jego oczy się zwężają. Złapał za moje nadgarstki, ściskając je mocno.
- Jesteś pieprznięta - warknął, spoglądając prosto w moje oczy.
Skrzywiłam się, próbując go od siebie odepchnąć.
- Ja? - zaśmiałam się ironicznie.- Jakieś trzydzieści minut temu przepraszałeś mnie, mówiąc że nie chciałeś zrobić tego co robisz w tym momencie - szarpnęłam nadgarstkiem, wyrywając go od niego. - I jak ja mam wierzyć w twoje słowa, skoro w ogóle nie przywiązujesz do nich wagi? -pokręciłam zirytowana głową, odpychając go od siebie wolną ręką.
Chłopak wypuścił powietrze z ust, puszczając moją drugą rękę.
- Uznajmy, że tej rozmowy nie było - szepnął, drapiąc się po karku.
- I tego przed nią też - dodałam i wróciłam do łóżka, układając się pod kołdrą.
Samochód zatrzymał się dokładnie pod moim domem. Spojrzałam na chłopaka, posyłając mu delikatny uśmiech. To jedyne na co mogłam się wysilić.
- Wejdziesz? - spojrzałam na niego pytająco i odblokowałam pas. Przeniósł na mnie swój wzrok i po chwili zmrużył oczy.
- Mam coś do załatwienia - odparł, spoglądając na ulicę przed sobą.
Kiwnęłam twierdząco głową i otworzyłam drzwi szybko wysiadając z samochodu.
- Dzięki - odchrząknęłam, zatrzaskując je za sobą. Kiedy otworzyłam drzwi od mieszkania odetchnęłam z ulgą. Nie zdejmując butów, skierowałam się do kuchni i położyłam zakupy na blacie. Podeszłam do okna, wyglądając przez nie dyskretnie. Samochód wciąż stał w tym samym miejscu co wcześniej. Zacisnęłam ręce na parapecie, czując jego zimną strukturę. Nie potrafię zrozumieć, czemu nasze relacje dzielą się na dwa fronty. Raz oboje jesteśmy zadowoleni i usatysfakcjonowani swoją obecnością, a raz nie potrafimy wytrzymać chwili bez naskakiwania na siebie.
Zdecydowanie wolę ten pierwszy front.
Przekręciłam się tyłem do okna, kiedy zauważyłam, że samochód ruszył z podjazdu. Westchnęłam przeciągle, podchodząc do toreb i wyciągnęłam z niej kolejno wszystko co kupiłam. Sięgnęłam po jabłko i usiadłam na jednym z krzeseł przy stole. Podparłam głowę na ręce, wsłuchując się w kompletną cisze, przez którą jeszcze bardziej czułam się przygnębiona. Poczułam wibracje w kieszeni, przez co odłożyłam jabłko na stół i sięgnęłam po telefon. Zdziwiłam się, widząc na ekranie imię szatyna. Przecież dopiero się widzieliśmy.
- Halo? - mruknęłam, wgryzając się w końcu w owoc. Zmarszczyłam czoło, kiedy nie usłyszałam żadnej odpowiedzi. - Janek? - spojrzałam na wyświetlacz, sprawdzając czy czasem się nie rozłączył, ale połączenie wciąż trwało. Przyłożyłam ponownie telefon do ucha, ale jedyne co mogłam usłyszeć to stłumione głosy. Już miałam naciskać czerwoną słuchawkę, kiedy usłyszałam jego śmiech.
- Gdyby się zgodziła, nie mam zamiaru być na jej każde zawołanie. To raczej ona na moje.
Uniosłam jedną brew, słysząc kawałek rozmowy. Co prawda, słowa nie były wyraźne, ale można się było wszystkiego domyślić.
- Nawet nie wiesz ile razy powstrzymałem się, by jej nie przeleci... - nacisnęłam czerwoną słuchawkę, nie chcąc słyszeć dalszej części jego wypowiedzi. Położyłam telefon obok siebie, opadając na oparcie krzesła.
- On nigdy nie będzie z tobą z powodu uczuć - mruknęłam sama do siebie, spoglądając na ścianę. Wszystko wygląda jak w jakiejś fabryce. Spotykamy się, wybaczamy sobie, robimy coś co za każdym razem idziemy odrobinę dalej, a następnie wszystko pryska jak bańka mydlana. Nie potrafię określić swoich uczuć do tego chłopaka. Nie powiem, że mi również na nim nie zależy, bo to by było kłamstwem. Byłam znowu na niego zła, mimo że nie miałam pewności, że ta rozmowa dotyczyła mojej osoby.
Przetarłam ręką twarz, wydając z siebie jęk niezadowolenia. Dlaczego wszystko jest takie trudne? W każdym razie nie mam czasu na dalsze rozmyślania, bo dziś idę drugi dzień do pracy. Tak, znowu pracuję. Jestem szczęśliwa, dlatego że udało mi się ją znaleźć. Nie różni się ona wiele od poprzedniej, tyle że tym razem jest to bar ze striptizem. Tylko oni odezwali się do mnie, więc nie miałam dużego wyboru.
****
Przyznam, czuję się tutaj trochę nieswojo. Wszędzie są sami faceci, pomijając kilka striptizerek, które w przeciwieństwie do mnie czują się niesamowicie swobodnie.
Układałam czyste kieliszki na tacy, kiedy poczułam delikatny uścisk na ramieniu. Uniosłam głowę, spoglądając na chłopaka w mniej więcej moim wieku, może trochę starszego.
- Mogłabyś mnie obsłużyć? - jego wzrok był tak intensywny, że mimowolnie na moich policzkach pojawiły się delikatne rumieńce.
- Um, jasne - przełknęłam ślinę, odkładając tacę na bok. Spojrzałam na niego, oczekując zamówienia. - Sailor - mruknął, nie spuszczając ze mnie wzroku.
Kiwnęłam głową, zabierając się za robienie drinka. Zagryzłam wargę, skupiając się aby ze stresu czegoś nie rozwalić. Kiedy zmieszałam wszystkie składniki, postawiłam przed nim jego napój.
- Proszę - odchrząknęłam, nie przenosząc na niego wzroku. Nie mam pojęcia dlaczego, ale mnie onieśmielał.
- Nie myślałem, że jesteś aż taka dobra - zaśmiał się, na co zmarszczyłam brwi.
- Mówiłeś coś do mnie? - spojrzałam na niego, na co uśmiechnął się zadziornie.
- Dasz mi swój numer telefonu? - odparł, upijając łyk swojego drinka.
Rozejrzałam się po barze, śmiejąc się sarkastycznie.
- Nie - uśmiechnęłam się do niego sztucznie, a następnie odeszłam kawałek do tyłu. Widziałam jak jego szczęka zaciska się, na co wywróciłam oczami. Kolejny, który nie uznaje słowa sprzeciwu? Wyszłam zza lady z zamiarem zebrania brudnych naczyń z kilku pustych stolików.
- Nie udawaj niedostępnej - taca z kieliszkami, prawie wylądowała na ziemi, kiedy poczułam na swoim karku oddech nieznajomego. Moje ciało spięło się w każdym miejscu, przez co wyprostowałam plecy. Jeśli wcześniej czułam się nieswojo, to teraz czuje się kurewsko nieswojo. Ponownie odłożyłam tacę na stół, nie chcąc spowodować żadnych strat. Odwróciłam się przodem do chłopaka przez co nasze ciała były bardzo blisko siebie.
- Możesz dać mi spokój? - mruknęłam nerwowo, nie wiedząc jak się zachować. Jakim dupkiem trzeba być, żeby traktować każdą napotkaną dziewczynę jak przedmiot? Położyłam rękę na jego klatce piersiowej, od razu odczuwając pod nią zarys jego mięśni. Pchnęłam go do tyłu, na co z jego ust wydostał się śmiech.
- Nie wiem dlaczego marnujesz się jako barmanka, skoro wszyscy faceci byliby zadowoleni oglądając cię tam - kiwnął głową w stronę rury, na której tańczyła jedna ze striptizerek.
Moje nerwy zaczynały być coraz bardziej poszarpane. Położyłam drugą dłoń na jego torsie, próbując go odepchnąć z całych sił, ale on nawet nie drgnął.
- Albo mnie zostawisz w spokoju, albo zacznę krzyczeć - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
Jego ciało naparło na mnie z jeszcze większą siłą, przez co zaczęłam się wbijać pośladkami w stół.
- Och, nie marnuj głosu, bo przyda ci się do wykrzykiwania mojego imienia - mruknął, zbliżając się do mnie i wpijając w moją szyję.
Skrzywiłam się, czując jego obrzydliwe ręce na moich plecach, które w tym przypadku, ani trochę mnie nie pobudzały.
- Zabierz z niej te łapy, albo rozpierdolę ci łeb - zarówno ja, jak i nieznajomy poczuliśmy mocne szarpnięcie, spowodowane odciągnięciem go za koszulkę.
- Oho, Dąbrowski przyszedł na pomoc swojej królewnie - usłyszałam śmiech chłopaka przez co przeniosłam zdezorientowany wzrok na Janka.
Skąd on wie gdzie ja pracuje, śledzi mnie? Zacisnęłam ręce, widząc jak wskazuje głową żebym odeszła.
- Sama sobie poradzę - warknęłam w jego stronę, na co chłopak obok mnie wybuchnął głośnym śmiechem. Sam mówi o mnie takie rzeczy, a teraz nagle przychodzi mi z pomocą, ratując od chłopaka, który robi dokładnie to co on na początku.
- Słyszałeś? Ona sama sobie ze mną poradzi, możesz iść - pokręcił rozbawiony głową, na co mięśnie Janka się spięły. Podszedł do niego i złapał go za koszulkę, wykręcając ją w ręce.
- Zamknij mordę Matt. Jeśli jeszcze raz zobaczę, że stoisz przy niej bliżej niż odległość dwóch metrów, powybijam ci te krzywe zęby - warknął, popychając go z całej siły do tyłu, przez co chłopak zatoczył się i wpadł na jeden ze stolików.
Patrzyłam na nich z otwartymi ustami, kręcąc z niedowierzania głową. Kolejny jego uroczy kolega. Głowy wszystkich zwrócone były w naszą stronę, przez co szybko chwyciłam za tacę i zaczęłam iść w stronę lady. Mocne szarpnięcie za łokieć sprawiło, że podskoczyłam i wszystkie kieliszki spadły na ziemię, rozbijając się z ogromnym hukiem, który na szczęście zagłuszyła grająca muzyka.
- Zostaw to, wychodzimy stąd - Janek fuknął w moją stronę, ciągnąc mnie za rękę w stronę wyjścia, nie dając możliwości sprzeciwienia się. Kiedy wyszliśmy na dwór, od razu poczułam na sobie falę chłodnego powietrza, które zderzyło się z moją rozgrzaną przez nerwy skórę.
- Puść mnie, ja tu pracuję i gówno mnie obchodzą twoje rozkazy - warknęłam, wyrywając od niego swoją rękę z zamiarem wrócenia do swoich zajęć. Kiedy odwróciłam się w stronę drzwi, poczułam szarpnięcie za fartuch, który nadal był zawiązany wokół moich bioder.
- Nie będziesz pracować w takim miejscu - syknął, spoglądając na mnie widocznie zdenerwowany. Pociągnął mnie w stronę swojego samochodu, odblokowując go kluczykami.
-Wsiadaj - otworzył przede mną drzwi i spojrzał na mnie wyczekująco.
Zaśmiałam się sarkastycznie, podchodząc do niego bliżej.
- Pozwól, że będę sama za siebie decydować - mruknęłam, patrząc mu prosto w oczy.
Chłopak stał z takim samym wyrazem twarzy jak wcześniej, patrząc na mnie z niewzruszoną miną.
- Chcesz żebym tam wrócił i rozbił mordę każdemu kogo napotkam na swojej drodze, po to żebyś zrozumiała, że już tam nie będziesz pracować? - warknął, zatrzaskując ponownie drzwi od samochodu i wymijając mnie.
Rozchyliłam usta, patrząc jak idzie w stronę wejścia do baru. On nie żartuje, naprawdę to zrobi.
- Stój - sapnęłam, czym prędzej zajmując miejsce pasażera. Chwile potem chłopak usiadł za kierownicą, odpalając samochód. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, a klatka piersiowa unosiła się nieco szybciej w efekcie nerwów. Zmarszczyłam brwi widząc, że jedzie w zupełnie inną stronę niż mój dom.
- Dziś nocujesz u mnie - mruknął, nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć.
- No chyba sobie żartujesz. Albo zawozisz mnie do mojego domu, albo z powrotem do baru -zacisnęłam ręce na swoich udach, czując jak po raz kolejny zaczyna skakać mi ciśnienie. Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi z jego strony, a samochód nadal jechał w stronę jego mieszkania.
- Możesz mnie nie traktować, jak swoją pieprzoną własność? - podniosłam nieco głos, czując się zirytowana faktem, że wszystko musi być tylko i wyłącznie po jego myśli. Wcale nie liczył się z moim zdaniem.
- Jesteś moją własnością - jego głos był wyjątkowo spokojny, a wzrok nadal spoczywał na drodze przed nim.
- Och, to ja przepraszam, ale chyba przespałam moment w którym wyznawałeś mi miłość - splunęłam w jego stronę, opadając mocno plecami na oparcie fotela.
Ręce chłopaka mocno zacisnęły się wokół kierownicy, a oddech zdecydowanie przyśpieszył.
- Zamkniesz się w końcu i przestaniesz być taką niewdzięczną suką? - po samochodzie rozniósł się jego krzyk, na co zagryzłam wewnętrzną stronę policzka.
Wjechał na podjazd swojego podwórka, następnie wychodząc z samochodu i zatrzaskując za sobą mocno drzwi. Zrobiłam to samo co on, kierując się do mieszkania.
- Idź do pokoju zanim zdążę ci powiedzieć coś niemiłego -warknął, widząc jak rozchylam wargi, żeby znowu zacząć się stawiać.
Przeczesałam ręką włosy, wchodząc za nim po schodach.
- Bluzka - mruknęłam, zaciskając mocno ręce na poręczy.
- Co? - odwrócił się w moją stronę z wyrazem twarzy, który był przerażający.
- Daj mi bluzkę, żebym miała w czym spać - fuknęłam, cisnąc w jego stronę piorunami z oczu.
Szatyn zwinnie zsunął z siebie kurtkę, a następnie ściągnął przez głowę swoją koszulkę, rzucając nią prosto w moją twarz. Nim zdążyłam ją z siebie ściągnąć usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami od jego pokoju.
____________________________________________________________________________
Ohoho, co powiecie na to, że tym razem to Jaś jest nieźle wkurzony na Anię? On postawił się w jej obronie, a ona ma do niego wyrzuty.
Jeśli jeszcze nie zauważyliście to po prawej stronie macie małą ankietę w której możecie zagłosować.
Jak macie jakieś pytania zapraszam na aska:
http://ask.fm/Ana_anax
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńCuudowne 👌👌👌
OdpowiedzUsuńCudowneee 👌👌👌
OdpowiedzUsuńCudowne ;)
OdpowiedzUsuńZawsze mam gęsią skórkę jak to czytam, ojeny <3 O/
OdpowiedzUsuńZajebiste jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny <3
OdpowiedzUsuńJasiek świetnie się zachował, ale z drugiej strony to jak zwraca się do dziewczyny jest bardzo wkurzające. Co mogę jeszcze powiedzieć? Kocham to opowiadanie i czekam na więcej!
Zapraszam do siebie! -----------------------> Mari
http://cieplowsrodchlodu.blogspot.com/
Piękne
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie gdzie Jaś jest nieco mniej zbuntowany wobec dziewczyny kochającej tylko muzykę
http://ilovemusicandiloveyoutoo.blogspot.com/
Nareszcie :**
OdpowiedzUsuń:D
nie no genialne ! <3
OdpowiedzUsuńTo jest takie, takie awww nie ogarniam jak ty to wymyślasz. Życzę dalszej weny. Ja na miejscu Ani też bym się wkurzyła po takim czymś usłyszanym przez telefon, no ale nie słyszała końca tej rozmowy, a podejrzewam że był on dosyć istotny. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://shrek-fanfiction-jdabrowsky.blogspot.com/
Omg.
OdpowiedzUsuńPisz dalej.
Uwielbiam i czekam na następny <3
Jezu Koffam cie Dziewczyno... Zajeiszte :* Czekam na 24 rodział!
UsuńNo,no,no! W sumie Jasiek ma prawo być na nią zły...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się że kocha Anie i udaje tak tylko przed kolegami.
Niech Ania w końcu coś zrobi ze sobą...
Niech mu ulegnie, może Jaś w końcu zmieniłby nastawienie do niej.
Jak zwykle świetny rozdział, szkoda że krótki ;/
No i pięknie :) nie rzoumiem Jasia, naprawdę.
OdpowiedzUsuńCHAMSKA REKLAMA MOJEGO FF! www.froncala.blogspot.com :) wbijać Misie :)
Uwielbiam cię <3
OdpowiedzUsuńŚwietne jak zawsze. Nie mogę się doczekać następnego. Jesteś najlepsza. Uwielbiam Cię :) /Meary
OdpowiedzUsuńWłaśnie na coś takiego czekałam! Idealny! Już nie mogę doczekać się kolejnego! Może uda Ci się dodać trochę wcześniej 8)
OdpowiedzUsuńNo no no!
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że genialne!!
Serio.
Trochę nie dziwię się Jaśkowi a z drugiej strony szkoda mi Ani :/
Szybko dawaj kolejny!! :")
takiego zachowania Jaska wobec Ani sie nie spodziewalam :o pomimo tych ich klotni mam nadzieje ze beda razem:) co moge powiedziec o rozdziale? Jak zwykle genialny i czekam na nastepny;*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńgenialne<3
OdpowiedzUsuńAnia przerastasz samą siebie. Gdy czytałam ten rozdział serce mi strasznie szybko biło. Jesteś najlepsza. Trzymaj tak dalej 😍😍🐢 / jula
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga! Dodawaj częściej rozdziały, proszę :(
OdpowiedzUsuńO moj boze
OdpowiedzUsuńPrzysiegam najlepszy polski ff jaki w zyciu czytalam
mega,mega,mega,mega ! :D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie Jasiek był w tym rozdziale świetny nawet to jak zachowywał się wobec Ani ;)) Widać że mu na niej zależy ;D A tak ogólnie to rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńO jeny :o
OdpowiedzUsuńJak ten Jasiek się nie uspokoji, to w końcu zabije nam tą Anię :'(
A kto wtedy będzie pisał nam fanfiction? :P
Pozdowionka
Gabersia
ROZDZIAŁ JEST W LUJ WYKRĘCONY (W DOBRYM SENSIE) JEST MEGA ^^ ;D TALENT !TALENT I JESZCZE RAZ TALENT :D
OdpowiedzUsuńhttp://www.wattpad.com/story/35799697-szkicownik-uczu%C4%87
zapraszam :)
Superrr!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM!! ♥
OdpowiedzUsuńOmg, świetny! <3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze cudny √√ ^^
OdpowiedzUsuń----->http://julkaff.blogspot.com/?m=1 <-------- zapraszam na jej bloga zostaw koment ^^
Genialne! W sumie to podoba mi się ta zamiana ról :p Bardzo ciekawie się zapowiada :3
OdpowiedzUsuńświetne :) mam nadzieje że w końcu stworzą normalny związek ze sobą :)
OdpowiedzUsuńKocham *_*
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO <3333 !!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper rozdział ;) Zapraszam również do mnie http://look-at-me-jas.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńNo to sie porobilo... Oj ten Dąbrowski. Niezle wkurzyl sie na Anie. Pozdrawiam :* <3 mega rozdzial. Ciekawy.
OdpowiedzUsuńAnka mnie już wkurza, no kurde on się stara jak może, broni ją, pomaga ... A to co ? Zrobiła się jakaś strasznie wkurzają a ostatnio. Rozdział swietny ale to wiadomo, tylko przez zachwanie Anki niepotrzebnie się denerwuje
OdpowiedzUsuńZgadzam się !
UsuńJaki cudowny!!
OdpowiedzUsuńChce juz nastepny!!
OdpowiedzUsuńSwietny!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJacie,jaki zaje*isty!
OdpowiedzUsuńCudo! *___*
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent na święta. <3
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 I chyba nie muszę dodawać, że pod żadnym pozorem NIE MOŻESZ przestać pisać ;)
OdpowiedzUsuńhttp://luisant-eaux-du-lac.blogspot.com/
Zajebiste!!! Czekam na dalsza czesc! Juz nie moge sie doczekac ^^
OdpowiedzUsuńNo, no... Ostro, dziewczyno :* Boskie!
OdpowiedzUsuńSlowem: ekstra
OdpowiedzUsuńhttp://wiwiannewiw.blogspot.com
OdpowiedzUsuńspoko
ciesze się mega!:):) http://egospondeo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMowie Ci to już chyba po raz dwudziesty xd : ROZDZIAŁ JESTEŚ JAK ZWYKLE GENIALNY :) A ten to jeden z najlepszych ;)
OdpowiedzUsuń- ,,oho dąbrowski przyszedł na pomoc swojej królewnie,, - uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńNo no, coraz lepsze to Twoje opowiadanie :D Życzę ogromnej weny i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, tak <3 super, że obrucilas tak sytuacje przez to ten rozdział wzbudził u mnie takie mega emocje super ♥
OdpowiedzUsuńGenialny :3
OdpowiedzUsuńNo ale ta Anka i Jasiek mogliby sie przynajmniej postarać a nie jakby chcieli a nie mogli :c
Boski rozdział <33
OdpowiedzUsuńNajlepszy!!!!!!!! Genialny, zakochalam sie <3 nastepny jak najszybciej
OdpowiedzUsuńŚwietny blog czekam na nexta
OdpowiedzUsuńSORY ZA REKLAMĘ :
Zapraszam do mnie:
http://youcompletemeroxyjas.blogspot.com/2015/04/rozdzia-1-mam-na-imie-roza.html?m=1
hkdjdhdbxlsojs coraz lepsze te rozdziały kochammmm !!!!! *~* nie mg się doczekać kolejnego jak zawsze ❤️
OdpowiedzUsuńZarabisty <3
OdpowiedzUsuńekstra zapraszam do mnie iandjdabrowsky.blogspot.com
OdpowiedzUsuńkocham cię!1
OdpowiedzUsuńWoooow cudnie <3 Zaczełam płakać gdy to czytałam :') Umiesz ukazywać emocje bohaterów, przez co opowiadanie jest tak zajebiste <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, mam nadzieję, że szybko się pojawi ^^
Jak zawsze świetny ! <3
OdpowiedzUsuńJeżeli macie czas to wpadajcie do mnie :)
Dopiero zaczynam i z chęcią poznam waszą opinię, każdą uwagę przyjmuję
http://whymejdabrowsky.blogspot.com/
Ja walę, genialny rozdział - jeden z lepszych! :O
OdpowiedzUsuńfictionjd.blogspot.com
Zawsze wkur* mnie Jaś ale teraz wkur* mnie Anka weź zrób coś z nią xD rozdział megaaaaaaaaa <3 czekam na next ;D
OdpowiedzUsuńSuperowy *-*
OdpowiedzUsuńJak możesz-wpadnij do nas...
http://for-you-id-risk-it-all.blogspot.com
Bisty! Dawaj nexta!
OdpowiedzUsuńGenialny kocham! <3 czekam na next już sie nie moge doczekać *.* <333 Justa xx
OdpowiedzUsuńTak, niech Ania ma pretensje do niego, niech Jaś się na nią strasznie wkurzy i niech ma jej dość. Wtedy np. pojawia się kuzynka Jasia (np. Agata xd) i mu pomaga zrozumieć, rozmawia też z Anią, która dzięki temu zrozumie, że Jaś chciał dla niej dobrze.
OdpowiedzUsuń;)
Awww ;** byłoby doskonale, a potem niech będą razem :)
UsuńSwietny jak zawsze 8) Zapraszam na mojego bloga . Dopiero zaczynam i plis o jakies wybicie lub komy http://moja-przygoda-z-jdabrowskim.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny ten ff!Jeden z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuńZ zniecierpliwieniem czekam na następny rozdział i zapraszam do mnie!;)
http://bo-gdy-nie-wierzymy-w-nic-jdabrowsky.blogspot.com/
Super ! Wreszcie Jaś jest wkurzony na Anke a nie Anka na Jasia ! Zajebisty czekam na nastepny rodzial :3
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała i utalentowana. Po pierwszym rozdziale wiedziałam, że to będzie udane ff i się nie myliłam. Nigdy nie rozumiem dlaczego to mnie tak wciągnęło. Weny <3
OdpowiedzUsuńSuper😍
OdpowiedzUsuńCzekam na następny😘😘😘
Https://dont-forget-about-me-jas.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJaś ma prawo być na nią zły,
Ale niech już kurcze się pogodzą :c
Zajebiste <3
OdpowiedzUsuńSuper, wpadnijcie tez na mój, dopiero zaczynam!. 😉 --->> http://pemietnik.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCudowne *-*
OdpowiedzUsuńhttp://iwontletyouanytime.blogspot.com/
Zajebistee
OdpowiedzUsuń