sobota, 14 lutego 2015

Rozdział 5

Analizowałam w głowie to co mi własnie powiedział. Byłam sparaliżowana, nie miałam pojęcia co mam ze sobą zrobić. Ten człowiek z dupy pojawił się w moim życiu, ciągle wchodząc w moja drogę i do tego proponuje mi takie rzeczy. To jest nienormalne.
Podniosłam głowę spoglądając na niego zaskoczona.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - zaśmiałam się ironicznie. - Że będę twoją dziwką? Tak o mnie myślisz? Masz niezły tupet przychodząc tu i proponując mi takie rzeczy - warknęłam podchodząc bliżej niego.
Na te słowa zostałam przyciśnięta do ściany. Jego ciało było bardzo blisko mojego, a jego ręce przytrzymywały moje nad głową w razie gdybym chciała zrobić jakiś niekorzystny dla niego ruch.
- Spokojnie kochanie - wyszeptał prosto do mojego ucha. - To nie jest byle jaka propozycja i nie, nie myślę tak o tobie. Po prostu zastanów się nad tym.
Bałam się spojrzeć w  jego oczy. Po prostu nie chcę z nim nawiązywać żadnego kontaktu, który mógłby nas do siebie zbliżyć. Jego ręce delikatnie zluzowały uścisk na moich nadgarstkach. Westchnęłam przeciągle nic nie odpowiadając. On również bez słowa odsunął się ode mnie i opuścił mój dom, jak gdyby nic. Moje myśli były tak porozrzucane, że nie mogłam ich poskładać w logiczną całość. Przełknęłam nerwowo ślinę spoglądając na zegarek. Oczywiście byłam spóźniona do pracy. Sięgnęłam po torbę i wyszłam z domu zamykając drzwi na klucz, rozglądając się uważnie dookoła, mając nadzieję, że Janek nie chce się bawić w żadne gierki.

***

Monika stała za ladą widocznie zdenerwowana. Dobrze wiedziałam, że to ja jestem tego powodem. Podeszłam do niej nic nie mówiąc. Tłumaczenie się jest głupie.
- Świetnie, że postanowiłaś przyjść, musimy porozmawiać - sztuczny uśmiech pojawił się na twarzy kobiety.
Kiwnęłam delikatnie głową, po czym skierowałam się za nią na zaplecze.
- Nie mogę dłużej tego tolerować Ania! Zrozum, to nie jest żaden wolontariat do którego przychodzisz z własnej woli. Nie mogę tego znieść, że prawie codziennie Karolina musi zostawać dłużej przez to, że ty się spóźniasz! Próbowałam to zrozumieć i przymykałam na to oko, ale ile można? W każdym razie jestem zmuszona cię zwolnić.
Spojrzałam na Monikę w celu wyczytania z jej twarzy jakichkolwiek emocji, oznaczających że żartuje. Nie może zrobić tego teraz, kiedy znajduję się w największym gównie.
- Ale ja nie mogę stracić tej pracy! Ty nic nie rozumiesz - jęknęłam, łapiąc się za czoło.
Monika uniosła brwi do góry, słysząc moje słowa.
- Ja nic nie rozumiem? - zaśmiała się. - Powinnam cię zwolnić już kilka miesięcy temu, ale miałam nadzieję, że coś do ciebie dotrze.
- Ale Monika, nie możesz - zacisnęłam usta, odchylając głowę do tyłu.
To prawda, spóźniam się, ale mam do tego powody. Gdybym tylko mogła przychodziłabym do pracy na nocną zmianę i nawet na całą niedziele, ale mój organizm nie daje mi takiej możliwości. Jestem wykończona psychicznie przychodząc ze szkoły do domu, gdzie na progu jestem traktowana z góry. Telepanie się komunikacją, albo chodzenie do pracy pieszo też zajmuje dużo czasu, ale staram się jak mogę, by być na czas.
- Podjęłam już decyzję, przykro mi - powiedziała wychodząc z zaplecza.
Stałam w jednej pozycji patrząc przed siebie. Zagryzłam wargę, czując jak robi mi się gorąco. Wyszłam z klubu tylnym wyjściem, a moje oczy zaszły łzami, kiedy dotarł do mnie fakt, że straciłam jedyną możliwość zarobienia pieniędzy.
Szybkim krokiem przeszłam przez ulicę i weszłam do parku. Dotarłam na najbliższą ławkę, po czym opadłam na nią z impetem. Pochyliłam głowę do dołu, opierając ręce na kolanach. Z moich oczu zaczęły płynąć łzy, czułam się zupełnie bezradna.
Niby co ja mam teraz zrobić? Przecież jak ojciec się dowie to mnie zmasakruje. Z czego zapłacę rachunki, co będziemy jedli? Nie pójdę do Moniki i nie zacznę płakać na kolanach, bo uzna mnie za wariatkę, pomyśli, że chce ją wziąć na litość. A kolejnego dnia znowu się spóźnię, bo ojciec zatrzyma mnie w progu.
- Czyli teraz moja propozycja jest ci na rękę? - usłyszałam przed sobą głos Janka.
Wzdrygnęłam się podnosząc zapłakane oczy, by na niego spojrzeć.
- Śledzisz mnie? - otarłam szybko łzy rękawem.
Jego usta drgnęły w delikatnym uśmiechu. Spojrzał na swoje dłonie, które spoczywały w kieszeniach jego spodni.
- Czemu tak myślisz? Tylko przechodziłem - zaśmiał się, siadając obok mnie.
Nie rozumiem go, nie potrafię po prostu rozgryźć. Potrafi być tak bardzo wkurzający, a zarazem straszny, a chwilę potem miły i delikatny.
Westchnęłam podciągając nogi pod brodę.
- Chyba ciąży nade mną fatum, wszystko co mnie spotyka jest złe. To nie może być przypadek - zagryzłam wewnętrzną stronę policzka, przymykając oczy.
- Czyli uważasz, że ja jestem jego częścią? - przeniósł na mnie wzrok.
Spojrzałam na niego nic nie odpowiadając. Badałam wzrokiem jego twarz, próbując zrozumieć czemu to akurat mnie wybrał, przecież ze mną nikt nie utrzymuje kontaktu. Zabawne, ale ludzie omijają mnie szerokim łukiem, bo jestem zaliczana do tych osób, z którymi nie powinno się być widzianym. Zostałam zaszufladkowana, kiedy przyszłam do szkoły i nie odezwałam się do nikogo ani słowem, będąc załamana po śmierci mamy. Nikt nie miał pojęcia co tak naprawdę przeszłam, nikomu nawet nie przyszło do głowy, by zainteresować się czy wszystko jest ze mną w porządku, bo hej... która dziewczyna płacze w środku lekcji z niewiadomych przyczyn i przychodzi z posiniaczonymi rękoma do szkoły, próbując je ukryć pod jakimś swetrem? Na wuefie nie można tego robić, więc za każdym razem byłam demaskowana.
- Nie boisz się, że stracisz reputację jeśli ktoś cię ze mną tutaj zobaczy? - powiedziałam dość spokojne, ale z wyczuwalnym sarkazmem.
- Ludzie w twojej... naszej szkole to szmaty, nie obchodzi mnie co myślą - wzruszył ramionami. Przyglądałam mu się uważnie, próbując rozszyfrować jego charakter. Może jego propozycja nie jest aż taka zła? Straciłam prace, nie mam wcale pieniędzy, a on gwarantuje mi dużą stawkę. Ojciec nie musi wiedzieć, że nie pracuje w klubie, dzięki temu odłożę dwa tysiące. Będę mogła dołożyć do oszczędności i może w końcu wynajmę własne mieszkanie?
Na samą myśl o własnym życiu, moje oczy rozszerzyły się promiennie. Wiem, że sprzedanie siebie nie jest odpowiedzialne, ale znam swoją wartość i nie pozwolę mu sobą pomiatać.
- O czym myślisz? - jego ochrypnięty głos dotarł do moich uszu.
- Opowiesz mi coś więcej o swojej propozycji? - zagryzłam nerwowo wargę.
Na jego twarzy pojawił się zadziorny uśmiech. Oparł plecy o oparcie ławki, przeczesując ręką włosy.
- To nic skomplikowanego, po prostu często chodzę na imprezy lub jakieś spotkania i potrzebuję osoby towarzyszącej. Poza tym uważam, że klub nocny dla takiej dziewczyny jak ty i za takie pieniądze nie jest odpowiednim miejscem pracy - oblizał powoli wargi.
- Takiej dziewczyny jak ja? - spojrzałam na niego pytająco.
- Wiesz o co mi chodzi. W tym miejscu jest masa napaleńców, sam widziałem jak kilku śliniło się na twój widok, a ty jesteś zbyt niewinna na takie rzeczy - zaśmiał się.
Spuściłam głowę, przeklinając w myślach swoją zdolność do rumienienia się. Nigdy nie myślałam w ten sposób, a na pewno nie zwracałam uwagi na mężczyzn w klubach. Miałam inne zmartwienia.
- Więc zgadzasz się? - uderzył rękoma w swoje uda.
- Nie zrobisz mi krzywdy prawda? - wyprostowałam się, przełykając nerwowo ślinę.
- Zgadzasz się? - powtórzył swoje pytanie, ignorując moje.
A mam jakieś wyjście? Jesteś ostatnią deską ratunku - cichy głos odezwał się w mojej głowie.
- Chyba tak - szepnęłam.
Szatyn uśmiechnął się zadziornie w moją stronę, puszczając do mnie oczko. Zupełnie nie pasuje do niego drugie oblicze, które zdążył pokazać już kilka razy. Wyciągnął z kieszeni kartkę papieru, podając mi ją do ręki. Uniosłam brwi do góry zaskoczona.
- Musisz podpisać ze mną kontrakt - powiedział poważnie.
- Kontrakt? - zmarszczyłam czoło.
- No chyba nie myślałaś, że moja propozycja jest chwilowa. Musze mieć pewność, że za dwa dni się nie rozmyślisz, a ten kontrakt mi to zagwarantuje - zamrugałam kilka razy analizując jego słowa.
Moją głowę ponownie zalała myśl, że dzięki temu będę miała własne mieszkanie i uwolnię się od ojca.
- Długopis?
- Jestem pewnie, że go masz - kiwnął głową w stronę mojej torebki.
Pochyliłam się nad nią, grzebiąc ręką po jej dnie. Wyciągnęłam z niej długopis, pstrykając nim kilka razy.
Zagryzłam wargę i złożyłam podpis w miejscu, które mi wskazał. Janek widząc zgrabne litery na papierze uśmiechnął się i spojrzał na moją twarz.
- Wiec witam w moim świecie. - Uśmiechnął się zadziornie. - Lekcja numer jeden: nie zagryzaj wargi - jego ręką wylądowała na mojej brodzie dotykając kciukiem podbródka, przez co moja dolna warga uwolniła się spod nacisku górnych zębów - To jest seksowne i może spowodować mocną reakcję mojego ciała - przeniósł wzrok na swoje krocze, na którym było widać delikatne wybrzuszenie.
Jęknęłam cicho, zażenowana jego pewnością siebie. Szybko zakryłam twarz włosami, by ukryć rumieńce na moich policzkach. Jego głośny śmiech dobiegł do moich uszu.
- Jesteś tak strasznie niewinna. Jeśli na pierwszą lekcje reagujesz w taki sposób, boję się co będzie dalej.
Uniosłam głowę do góry i przewróciłam oczami.
- Czy czasem nie mówiłem ci czegoś, na temat wywracania na mnie oczami? - warknął, znów ściskając mój nadgarstek.
Zamknęłam oczy nie chcąc utrzymywać z nim kontaktu wzrokowego. Teraz nie ma odwrotu, będę musiała to znosić ciągle. Ale stawka jest tego warta. Dzięki temu otrzymam nowe życie. 



29 komentarzy:

  1. Czekam na następny rozdział :) Mogą się pojawiać nawęd co 3 dni bo wiem co to jest nauka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Chciałabym co godzine xd - Moje Marzenie ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku chciała bym żeby te roździały były co godzine

    OdpowiedzUsuń
  4. jejka, piszesz tak fantastycznie, błagam wiem, że nauka ale staraj się dodawać rozdziały jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudne, a Jaś jako badboy? Jakos do niego nie pasuje, bo on jest zbyt dziecinny, ale tak w ogóle to git ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeju, jak super! Ogólnie nienawidzę fanfików, ale ten tutaj jest genialny! Super piszesz! Podoba mi się wizja Jasia jako niegrzecznego chłopca/psychopaty :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziewczyno masz talent do pisania! Super :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Troche mnie to rozwala bo to totalnie zerżnięte z dangera xdd ale mimo wszystko podoba mi sie maks :)))) pisz dalej !!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też to zauważyłam i jakby trochę jeszcze z Milion Dolar Baby?

      Usuń
  10. Te opowiadanie jest cudowne :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Super przeczytałam wszystko postać Jasia i Ani bardzo mi sie podobają lubie jak coś takiego sie dzieje. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku Jaś na asku udostepnił ten ff i po prostu jesteś najlepsza! haha jeju bardzo mi sie spodobalo i czekam na kolejne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jest nieźle, ale znalazłam kilka błędów językowych. Jak dla mnie mniej języka potocznego np. "wziął się z dupy w moim życiu", spróbuj zastąpić je metaforami. Reszta jest dobra, ale Jaś jest zbyt słodki na gangstera :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jezu jakie to jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciężko jest napisać coś co mi się spodoba ale to naprawdę mnie wciągnęło ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jesteś najlepsza! Masz niepowtarzalny talent!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaś nie pasuje do tej roli :/ ale oprócz tego jest super :D

    OdpowiedzUsuń
  18. mam dziwne wrażenie że to opowiadanie jest trochę podobne do 50 twarzy Greya (na razie) mam rację?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam to napisać i uważam że jest bardziej niż podobne

      Usuń
  19. Serio kochana. Piszesz fajnie. Ale totalnie zżynasz z 50 twarzy Greya.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mam także wrażenie że to z 50tg ale lepsze . Kocham *0*

    OdpowiedzUsuń
  21. Noo i to jak podobne do 50 twarzy Greya xD tylko jakos Jaś mi nie pasuje do tej roli 😍

    OdpowiedzUsuń
  22. Super. Mogłabyś książkę napisać. Mega :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Przypomina mi to trochę Greya

    OdpowiedzUsuń
  24. to kompletnie nie pasuje do janka.Ale jak narazie jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  25. "nie zagryzaj wargi" - to takie... z Greya... AAAAAA
    Ogólnie fajne.

    OdpowiedzUsuń