Jego auto ruszyło powoli za mną.
- Nie gadaj tylko wsiadaj do tego samochodu - mruknął. - Jest zimno, a ty nawet nie masz kurtki - wskazał ręką na moje ramiona, które były okryte jedynie cienkim materiałem koszulki z długim rękawem.
Kiedy zdałam sobie sprawę, że faktycznie nie mam ma sobie czegoś cieplejszego, po moich plecach przebiegł dreszcz.
- No dobrze, ale zawozisz mnie prosto do domu - westchnęłam, okrążając samochód.
- Jak sobie pani życzy - odpowiedział pochylając się, by bez wychodzenia z auta otworzyć mi drzwi od strony pasażera.
Położyłam torbę pod nogami, bez słowa zamykając drzwi. Jechaliśmy w ciszy około pięciu minut, zanim uświadomiłam sobie jedną rzecz.
- Skąd ty w ogóle wiesz gdzie ja mieszkam? - zmarszczyłam brwi, zdając sobie sprawę z tego, że nie podawałam mu adresu, a on doskonale zna drogę.
Przeniósł chwilowo na mnie wzrok z ulicy, jednocześnie przyśpieszając.
- Wiem o tobie więcej niż ci się wydaje - odpowiedział poważnym tonem.
- Psychopata - szepnęłam, wywracając oczami na jego słowa.
Jego ciało spięło się, gwałtownie hamując. Z uwagi na to, że nie zapięłam pasów uderzyłam z impetem o deskę rozdzielczą. Wydarzenia z przeszłości zalały moją głowę. Przed oczami miałam mamę obijającą się o szybę. Czułam silny ból w policzku, a także głowie i dłoni. Zacisnęłam mocno oczy, w których pojawiły się łzy i cisnęły się, by wyjść spod moich powiek.
- Mówiłem ci, że masz się do mnie w taki sposób nie odzywać, nie mówiąc już o wywracaniu oczami - wysyczał w moją stronę.
Kręciło mi się w głowie, ale mimo to zebrałam w sobie siły, by otworzyć drzwi samochodu i z niego wybiec. Co za cholernie, niezrównoważony i nieodpowiedzialny typ! Pozwalając emocjom wyjść na zewnątrz, zaczęłam cicho płakać, biegnąć prosto przed siebie. Łzy wypływające z moich oczu zamazywały mi cały obraz, ale mimo to dostrzegłam swój dom, do którego szybko się skierowałam.
Perspektywa Janka
- Psychopata - usłyszałem głos dziewczyny, na co ciśnienie w moich żyłach wzrosło maksymalnie. Gwałtownie wcisnąłem hamulec, po czym zobaczyłem jak jej głowa odbija się od deski rozdzielczej. Otworzyłem chwilowo szerzej oczy, zdając sobie sprawę z tego, że nie zapięła pasów.
- Mówiłem ci, że masz się do mnie w taki sposób nie odzywać, nie mówiąc już o wywracaniu oczami - syknąłem w jej stronę.
Jej ciało przez chwilę nie reagowało, przez co pomyślałem, że mogło jej się coś stać. Zanim zdążyłem zapytać o cokolwiek, dziewczyna wybiegła z samochodu, zanosząc się płaczem. Zamrugałem kilka razy, patrząc na znikającą dziewczynę w cieniu, po czym gwałtownie uderzyłem ręką w kierownicę. To było tak cholernie nierozsądne, mogło jej się stać coś poważnego. Odchyliłem głowę do tyłu, wplatając ręce w swoje włosy. Wziąłem kilka głębokich oddechów i ruszyłem prosto, jadąc w stronę magazynu.
Zaparkowałem samochód na podjeździe. Wchodząc do wielkiego pomieszczenia usłyszałem głosy roześmianych chłopaków.
- Siema Janek! Co dziś tak wcześnie? Nie przyprowadziłeś żadnej dziwki? - zaśmiał się Jason, na co Chris mu zawtórował.
- Zamknijcie mordy, nie mam dzisiaj humoru - warknąłem, wyciągając z tylnej kieszeni paczkę fajek, następnie odpalając jedną z nich.
Usiadłem w fotelu, opierając nogi na stoliku.
- Co z The Fikster**? Nadal zwlekają z oddaniem kasy? - przerzuciłem wzrok na chłopaków, wypuszczając dym z ust.
- Wciąż się stawiają, ale nie mają wyboru, jeśli do jutra kasa nie wpłynie na konto, załatwimy to w inny sposób - opowiedział Chris, obracając telefon w ręce.
- Nie mają wyboru, boją się po stracie Czarnego, więc to nie będzie raczej trudne się z nimi dogadać - dodał Jason, upijając łyk energetyka z puszki.
- Mam nadzieje, że sobie z tym poradzicie, bo nie mam zamiaru potem sprzątać po was tego gówna -mruknąłem gasząc peta i podnosząc się z fotela - Ja jadę do domu, jesteśmy w kontakcie - rzuciłem papierosa do popielniczki i skierowałem się do wyjścia z magazynu.
Wkładając kluczyki do stacyjki, moją uwagę przykuła torba leżąca pod siedzeniem. Sięgnąłem po nią kładąc ją na fotelu obok i odpalając samochód.
Perspektywa Ani
Zdążyłam już trochę ochłonąć po incydencie w samochodzie. Postanowiłam, że będę się trzymać z daleka od tego idioty. Leżałam na łóżku z słuchawkami w uszach i głową w poduszkach, kiedy poczułam czyjąś rękę na swoich plecach. Podskoczyłam gwałtownie odwracając głowę, przez co mój telefon wylądował z hukiem na podłodze.
- Co ty tu do cholery robisz? - odsunęłam się od Janka, który siedział na brzegu łóżka z zadziornym uśmiechem. - Jak ty tu wszedłeś? - spytałam zerkając na drzwi, które nadal były zamknięte. - Czego ode mnie jeszcze chcesz? - zadawałam pytanie po pytaniu.
- Spokojnie - zaśmiał się, lecz mi nie było wcale do śmiechu. - Po pierwsze, drabina, balkon i uchylone drzwi balkonowe nie są trudnym celem dla włamywaczy, po drugie nie chce nic, po trzecie zostawiłaś torbę u mnie w samochodzie, więc chciałem zachować się przyzwoicie i ci ją oddać - powiedział wyciągając rękę w moją stronę, by mi ją podać.
Spojrzałam na drzwi od balkonu, które rzeczywiście były otwarte i skarciłam się w głowie za to, że ich nie zamknęłam.
- No rzeczywiście zachowałeś się dziś przyzwoicie i to dwa razy - warknęłam w jego stronę, zabierając od niego torbę i rzucając ją na ziemie koło biurka.
Podniosłam się z łóżka, by zwiększyć odległość miedzy nami. Na jego twarzy było widoczne zmieszanie, po czym przeniósł rękę na swoje włosy ciągnąc za ich końce.
- Wiem, głupio wyszło. Nie powinienem tak reagować - przełknął głośno ślinę.
- Och, Doprawdy? Było o tym pomyśleć zanim przez ciebie prawie nie rozbiłam sobie głowy! -warknęłam nieco głośniej, ale nie na tyle, by sprawić że ojciec postanowi odwiedzić mój pokój.
Jego oczy pociemniały, a ja cofnęłam się o kolejne kilka kroków z obawy przed tym, że znowu zrobi mi coś złego. W odpowiedzi usłyszałam jedynie dźwięk powietrza wydobywającego się z jego ust.
- Dobra, dzięki za torbę, ale możesz już iść. Jak wrócę z łazienki ma cię już tu nie być - szepnęłam cofając się tyłem w stronę łazienki, która znajdowała się w moim pokoju, zabierając po drodze piżamę z półki.
Zamknęłam drzwi i zakluczyłam je na wypadek, gdyby w głowie mojego prześladowcy uroił się jakiś kolejny plan. Mając wielką nadzieję, że już zdążył opuścić mój dom, zdjęłam swoje ciuchy wchodząc pod prysznic. Gorąca woda oblała moje ciało, przez co doznałam chwilowego relaksu. Nie wiem ile czasu spędziłam opierając się o szybę kabiny, ale chciałam zostać tu do końca życia. Umyłam swoje ciało żelem pod prysznic o zapachu fiołków, po czym wyszłam z kabiny wycierając się ręcznikiem. Rozczesałam swoje włosy szczotką wciągając na siebie piżamę.Wychodząc z pokoju całkowicie zapomniałam, że jakiś czas temu w moim pokoju przebywał Janek, ale ocknęłam się widząc go śpiącego w moim łóżku.
- To są jakieś żarty? - mruknęłam do siebie, szybko podchodząc do drzwi od pokoju zamykając je na klucz.
Przeniosłam wzrok na ciało chłopaka, które było rozłożone na większej połowie mojego łóżka. Podeszłam bliżej, na tyle, by sprawdzić czy nie udaje. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w miarowym tempie. Przyłożyłam rękę do swojego czoła, intensywnie myśląc co mam w tej sytuacji zrobić. Nie mogę go teraz obudzić, bo znowu się na mnie zdenerwuje, a ja nie mam siły się z nim użerać. Westchnęłam bezradnie podchodząc do drzwi balkonowych, które także zamknęłam na wypadek gdyby kolejni ludzie, którzy chcą się przespać w moim łóżku nie złożyli mi niespodziewanej wizyty. Jedyną myślą, która dodawała mi otuchy to to, że od jutra zaczynają się ferie i nie muszę wstawać z samego rana, by iść do miejsca tortur. Podeszłam do szafy wyciągając z niej koc, następnie położyłam się na podłodze przykrywając nim. Chyba nie myśleliście, że położę się w łóżku w którym śpi chłopak, który o mało dziś nie doprowadził do stałego uszczerbku na moim zdrowiu.
***
Nie wiem ile tak leżałam, ale nie mogłam wcale zasnąć. Dzisiejszy dzień był tak bardzo zagmatwany, tyle się wydarzyło, że nie mogłam poukładać tego w swojej głowie. Wsłuchiwałam się w bicie zegara mieszające się z głośnym oddechem Janka. Szybko zamknęłam oczy, kiedy usłyszałam, że ciało chłopaka podnosi się z łóżka. Postanowiłam udawać że śpię, bo nie wiem jak zachować się w tej sytuacji. Słyszałam kroki skierowane w moją stronę, po czym poczułam ręce oplatające się wokół mojego ciała. Mimowolnie po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz, który sprawił, że zaczerpnęłam więcej powietrza do ust. Mimo to nie chciałam pokazywać że nie śpię. Moje ciało oderwało się od twardej ziemi i zostało ułożone na ciepłym materacu mojego łóżka. Może to głupio zabrzmi, ale to fajne uczucie czuć obok siebie jakąś osobę. Usłyszałam jak łóżko ugina się pod ciężarem Janka, który prawdopodobnie usiadł obok mnie. Nadal udając, że spokojnie śpię, poczułam ciepłe i wilgotne usta, które musnęły mój policzek, przez co moje ciało zadrżało.
- Wiem, że nie śpisz Ania - usłyszałam szept Janka, skierowany prosto do mojego ucha.
Moje ciało zesztywniało.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The Fikster**-jest to wymyślona nazwa gangu, który rywalizuje z gangiem Jasia. Więcej o tym dowiecie się jeśli będziecie dalej śledzić opowiadanie.
Jaś należy do gangu The Forest.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i postanowiłam, że rozdział 4 pojawi się wtedy kiedy będzie ponad 10 komentarzy. Chce wiedzieć czy ktoś jest zainteresowany tego typu opowiadaniem, żebym miała motywacje do dalszego pisania. Dlatego czyta=komentujesz.
Pozdrowionka mordeczki. :)
Kiedy zdałam sobie sprawę, że faktycznie nie mam ma sobie czegoś cieplejszego, po moich plecach przebiegł dreszcz.
- No dobrze, ale zawozisz mnie prosto do domu - westchnęłam, okrążając samochód.
- Jak sobie pani życzy - odpowiedział pochylając się, by bez wychodzenia z auta otworzyć mi drzwi od strony pasażera.
Położyłam torbę pod nogami, bez słowa zamykając drzwi. Jechaliśmy w ciszy około pięciu minut, zanim uświadomiłam sobie jedną rzecz.
- Skąd ty w ogóle wiesz gdzie ja mieszkam? - zmarszczyłam brwi, zdając sobie sprawę z tego, że nie podawałam mu adresu, a on doskonale zna drogę.
Przeniósł chwilowo na mnie wzrok z ulicy, jednocześnie przyśpieszając.
- Wiem o tobie więcej niż ci się wydaje - odpowiedział poważnym tonem.
- Psychopata - szepnęłam, wywracając oczami na jego słowa.
Jego ciało spięło się, gwałtownie hamując. Z uwagi na to, że nie zapięłam pasów uderzyłam z impetem o deskę rozdzielczą. Wydarzenia z przeszłości zalały moją głowę. Przed oczami miałam mamę obijającą się o szybę. Czułam silny ból w policzku, a także głowie i dłoni. Zacisnęłam mocno oczy, w których pojawiły się łzy i cisnęły się, by wyjść spod moich powiek.
- Mówiłem ci, że masz się do mnie w taki sposób nie odzywać, nie mówiąc już o wywracaniu oczami - wysyczał w moją stronę.
Kręciło mi się w głowie, ale mimo to zebrałam w sobie siły, by otworzyć drzwi samochodu i z niego wybiec. Co za cholernie, niezrównoważony i nieodpowiedzialny typ! Pozwalając emocjom wyjść na zewnątrz, zaczęłam cicho płakać, biegnąć prosto przed siebie. Łzy wypływające z moich oczu zamazywały mi cały obraz, ale mimo to dostrzegłam swój dom, do którego szybko się skierowałam.
Perspektywa Janka
- Psychopata - usłyszałem głos dziewczyny, na co ciśnienie w moich żyłach wzrosło maksymalnie. Gwałtownie wcisnąłem hamulec, po czym zobaczyłem jak jej głowa odbija się od deski rozdzielczej. Otworzyłem chwilowo szerzej oczy, zdając sobie sprawę z tego, że nie zapięła pasów.
- Mówiłem ci, że masz się do mnie w taki sposób nie odzywać, nie mówiąc już o wywracaniu oczami - syknąłem w jej stronę.
Jej ciało przez chwilę nie reagowało, przez co pomyślałem, że mogło jej się coś stać. Zanim zdążyłem zapytać o cokolwiek, dziewczyna wybiegła z samochodu, zanosząc się płaczem. Zamrugałem kilka razy, patrząc na znikającą dziewczynę w cieniu, po czym gwałtownie uderzyłem ręką w kierownicę. To było tak cholernie nierozsądne, mogło jej się stać coś poważnego. Odchyliłem głowę do tyłu, wplatając ręce w swoje włosy. Wziąłem kilka głębokich oddechów i ruszyłem prosto, jadąc w stronę magazynu.
Zaparkowałem samochód na podjeździe. Wchodząc do wielkiego pomieszczenia usłyszałem głosy roześmianych chłopaków.
- Siema Janek! Co dziś tak wcześnie? Nie przyprowadziłeś żadnej dziwki? - zaśmiał się Jason, na co Chris mu zawtórował.
- Zamknijcie mordy, nie mam dzisiaj humoru - warknąłem, wyciągając z tylnej kieszeni paczkę fajek, następnie odpalając jedną z nich.
Usiadłem w fotelu, opierając nogi na stoliku.
- Co z The Fikster**? Nadal zwlekają z oddaniem kasy? - przerzuciłem wzrok na chłopaków, wypuszczając dym z ust.
- Wciąż się stawiają, ale nie mają wyboru, jeśli do jutra kasa nie wpłynie na konto, załatwimy to w inny sposób - opowiedział Chris, obracając telefon w ręce.
- Nie mają wyboru, boją się po stracie Czarnego, więc to nie będzie raczej trudne się z nimi dogadać - dodał Jason, upijając łyk energetyka z puszki.
- Mam nadzieje, że sobie z tym poradzicie, bo nie mam zamiaru potem sprzątać po was tego gówna -mruknąłem gasząc peta i podnosząc się z fotela - Ja jadę do domu, jesteśmy w kontakcie - rzuciłem papierosa do popielniczki i skierowałem się do wyjścia z magazynu.
Wkładając kluczyki do stacyjki, moją uwagę przykuła torba leżąca pod siedzeniem. Sięgnąłem po nią kładąc ją na fotelu obok i odpalając samochód.
Perspektywa Ani
Zdążyłam już trochę ochłonąć po incydencie w samochodzie. Postanowiłam, że będę się trzymać z daleka od tego idioty. Leżałam na łóżku z słuchawkami w uszach i głową w poduszkach, kiedy poczułam czyjąś rękę na swoich plecach. Podskoczyłam gwałtownie odwracając głowę, przez co mój telefon wylądował z hukiem na podłodze.
- Co ty tu do cholery robisz? - odsunęłam się od Janka, który siedział na brzegu łóżka z zadziornym uśmiechem. - Jak ty tu wszedłeś? - spytałam zerkając na drzwi, które nadal były zamknięte. - Czego ode mnie jeszcze chcesz? - zadawałam pytanie po pytaniu.
- Spokojnie - zaśmiał się, lecz mi nie było wcale do śmiechu. - Po pierwsze, drabina, balkon i uchylone drzwi balkonowe nie są trudnym celem dla włamywaczy, po drugie nie chce nic, po trzecie zostawiłaś torbę u mnie w samochodzie, więc chciałem zachować się przyzwoicie i ci ją oddać - powiedział wyciągając rękę w moją stronę, by mi ją podać.
Spojrzałam na drzwi od balkonu, które rzeczywiście były otwarte i skarciłam się w głowie za to, że ich nie zamknęłam.
- No rzeczywiście zachowałeś się dziś przyzwoicie i to dwa razy - warknęłam w jego stronę, zabierając od niego torbę i rzucając ją na ziemie koło biurka.
Podniosłam się z łóżka, by zwiększyć odległość miedzy nami. Na jego twarzy było widoczne zmieszanie, po czym przeniósł rękę na swoje włosy ciągnąc za ich końce.
- Wiem, głupio wyszło. Nie powinienem tak reagować - przełknął głośno ślinę.
- Och, Doprawdy? Było o tym pomyśleć zanim przez ciebie prawie nie rozbiłam sobie głowy! -warknęłam nieco głośniej, ale nie na tyle, by sprawić że ojciec postanowi odwiedzić mój pokój.
Jego oczy pociemniały, a ja cofnęłam się o kolejne kilka kroków z obawy przed tym, że znowu zrobi mi coś złego. W odpowiedzi usłyszałam jedynie dźwięk powietrza wydobywającego się z jego ust.
- Dobra, dzięki za torbę, ale możesz już iść. Jak wrócę z łazienki ma cię już tu nie być - szepnęłam cofając się tyłem w stronę łazienki, która znajdowała się w moim pokoju, zabierając po drodze piżamę z półki.
Zamknęłam drzwi i zakluczyłam je na wypadek, gdyby w głowie mojego prześladowcy uroił się jakiś kolejny plan. Mając wielką nadzieję, że już zdążył opuścić mój dom, zdjęłam swoje ciuchy wchodząc pod prysznic. Gorąca woda oblała moje ciało, przez co doznałam chwilowego relaksu. Nie wiem ile czasu spędziłam opierając się o szybę kabiny, ale chciałam zostać tu do końca życia. Umyłam swoje ciało żelem pod prysznic o zapachu fiołków, po czym wyszłam z kabiny wycierając się ręcznikiem. Rozczesałam swoje włosy szczotką wciągając na siebie piżamę.Wychodząc z pokoju całkowicie zapomniałam, że jakiś czas temu w moim pokoju przebywał Janek, ale ocknęłam się widząc go śpiącego w moim łóżku.
- To są jakieś żarty? - mruknęłam do siebie, szybko podchodząc do drzwi od pokoju zamykając je na klucz.
Przeniosłam wzrok na ciało chłopaka, które było rozłożone na większej połowie mojego łóżka. Podeszłam bliżej, na tyle, by sprawdzić czy nie udaje. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w miarowym tempie. Przyłożyłam rękę do swojego czoła, intensywnie myśląc co mam w tej sytuacji zrobić. Nie mogę go teraz obudzić, bo znowu się na mnie zdenerwuje, a ja nie mam siły się z nim użerać. Westchnęłam bezradnie podchodząc do drzwi balkonowych, które także zamknęłam na wypadek gdyby kolejni ludzie, którzy chcą się przespać w moim łóżku nie złożyli mi niespodziewanej wizyty. Jedyną myślą, która dodawała mi otuchy to to, że od jutra zaczynają się ferie i nie muszę wstawać z samego rana, by iść do miejsca tortur. Podeszłam do szafy wyciągając z niej koc, następnie położyłam się na podłodze przykrywając nim. Chyba nie myśleliście, że położę się w łóżku w którym śpi chłopak, który o mało dziś nie doprowadził do stałego uszczerbku na moim zdrowiu.
***
Nie wiem ile tak leżałam, ale nie mogłam wcale zasnąć. Dzisiejszy dzień był tak bardzo zagmatwany, tyle się wydarzyło, że nie mogłam poukładać tego w swojej głowie. Wsłuchiwałam się w bicie zegara mieszające się z głośnym oddechem Janka. Szybko zamknęłam oczy, kiedy usłyszałam, że ciało chłopaka podnosi się z łóżka. Postanowiłam udawać że śpię, bo nie wiem jak zachować się w tej sytuacji. Słyszałam kroki skierowane w moją stronę, po czym poczułam ręce oplatające się wokół mojego ciała. Mimowolnie po moim ciele przebiegł przyjemny dreszcz, który sprawił, że zaczerpnęłam więcej powietrza do ust. Mimo to nie chciałam pokazywać że nie śpię. Moje ciało oderwało się od twardej ziemi i zostało ułożone na ciepłym materacu mojego łóżka. Może to głupio zabrzmi, ale to fajne uczucie czuć obok siebie jakąś osobę. Usłyszałam jak łóżko ugina się pod ciężarem Janka, który prawdopodobnie usiadł obok mnie. Nadal udając, że spokojnie śpię, poczułam ciepłe i wilgotne usta, które musnęły mój policzek, przez co moje ciało zadrżało.
- Wiem, że nie śpisz Ania - usłyszałam szept Janka, skierowany prosto do mojego ucha.
Moje ciało zesztywniało.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
The Fikster**-jest to wymyślona nazwa gangu, który rywalizuje z gangiem Jasia. Więcej o tym dowiecie się jeśli będziecie dalej śledzić opowiadanie.
Jaś należy do gangu The Forest.
Mam nadzieję, że rozdział wam się spodobał i postanowiłam, że rozdział 4 pojawi się wtedy kiedy będzie ponad 10 komentarzy. Chce wiedzieć czy ktoś jest zainteresowany tego typu opowiadaniem, żebym miała motywacje do dalszego pisania. Dlatego czyta=komentujesz.
Pozdrowionka mordeczki. :)
Świetne opowiadanie❤
OdpowiedzUsuńpisz jak najszybciej czwarty rozdział
OdpowiedzUsuńPisz pisz!
UsuńPozdro Dobrosławo, zgadnij kim jestem :D
Proszee nawet jak nie ma 10 komentarzy. :(
OdpowiedzUsuńBlagammmm gdzie 4 rdz szybkkoo
OdpowiedzUsuńHejka!
OdpowiedzUsuńProsiłaś mnie o przeczytanie i komentarz, a więc piszę...
Na wstępie powiem, że to będzie raczej opinia subiektywna. Potraktuje Cię, nie jako rozpoczynającą blogerkę czy pisarkę, ale jak wszystkich innych (czytam sporo blogów i książek, większość jest pisana od dawna, a ich autorzy mają już wiele takich opowiadań na koncie).
Trudno mi się przyzwyczaić do Jasia jako badboya. Myślę, że wszystkim byłoby łatwiej gdyby bohater nie byłby z nikim kojarzony. Ale jest sporo takich blogów, więc uważam, że następny ludzie też przeżyją ;-) Masz rację, że samo imię ,,Jaś'' niezbyt pasuje do gangstera.
Na Twoim miejscu dialogi bym pisała inaczej, każdy myślnik od nowej linijki. Po pierwsze, milej się będzie czytało, po drugie, będzie się wydawało, że tekstu jest więcej. Jeśli chodzi o samo pisanie jest ogólnie fajnie.
Fabuła zaczyna się ciekawie, troszkę mi się skojarzyło z Dangerem. Mam nadzieję, że miłość ( nie oszukujmy się, niedługo ona się pojawi ) między Jasiem, a Anią nie będzie za bardzo słodka. Wolałabym, żeby się rozwijała stopniowo.
Spróbuj wymyślić coś, co by wyróżniało Twoją historię. Nie tylko dziewczyne z trudną przeszłością i jej bohatera, bo to jest w każdym opowiadaniu.
Udostępnij link do bloga na różnych grupach, pamiętając, że np. na Polish Beliebers będzie pewnie sporo chętnych.
Nie poddawaj się, zaczyna się ciekawie. Rozdziały dla zachęty możesz dodać wcześniej, popularność i czytelnicy mogą dojść troszkę później.
Mam nadzieję, że Cie niczym nie uraziłam :-) Życzę powodzenia :-) - Ola
Mi się baardzo podoba przedstawienie Jasia jako "BadBoy'a" :D Ale ogólnie (zwłaszcza jeśli chodzi o formę pisania dialogów) się z Tobą zgadzam :)
UsuńJuz nie moge sie doczekać następnych części :)
OdpowiedzUsuńNo no, fajny :)
OdpowiedzUsuńczekamy na rozdział 4! <3
OdpowiedzUsuńNo no fajowyyy :)
OdpowiedzUsuń9 kom
OdpowiedzUsuń10 Bardzo fajnyy
OdpowiedzUsuńnastępny plis
OdpowiedzUsuńdalej, ja już chcę następny <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się <3 Super rozdział <3
OdpowiedzUsuńgenialny , genialny genialny <3
OdpowiedzUsuńBaaardzo podobne do Dangera :P zmień coś może, to będzie ciekawiej. No bo Jason, Ryan? Mnie zaczyna trochę nudzić, ze względu że Dangera czytałam wiele razy. Zmień coś, a tak to super :P jeszcze jak posłuchasz koleżanki z anonima która napisała długi monolog (:P) to blog będzie wprost zajebisty
OdpowiedzUsuńOpowiadanie fajnie się czyta, ale fabuła jest praktycznie identyczna jak Danger, może spróbuj coś zmienić? Czytałam Dangera i teraz ciężko jest mi wyobrazić sobie Jasia w tej roli i to mi nie pasuje.
OdpowiedzUsuńAle auper jeju
OdpowiedzUsuńKocham twoje opowiadania! Wow :o <3
OdpowiedzUsuńO mój Boże jakie długie <3 Pisz 4 rozdział ♥
OdpowiedzUsuńO Boże *.* to jest rewelacyjne!!!!
OdpowiedzUsuńJeju jak ja lubie takie akcje to bylo slodkie xd mam nadzieje ze w kolejnych rozdzialach bd duzo rozlewu krwi xd (wkoncu to gang no nie? :P)
OdpowiedzUsuńTeż je uwielbiam. :)
UsuńZawsze czytam po sto razy :D
JEJU ryczalam parę razy <3
OdpowiedzUsuńMasz talent :)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to, że piszesz dwie perspektywy:) I oczywiśnie nowy wizerunek Jasia... Masz talent<3
OdpowiedzUsuńSwietny
OdpowiedzUsuńSuper! 😘
OdpowiedzUsuńSwietne ♥
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoskie
OdpowiedzUsuńOpowiadanie mi się jak narazie podoba, lecz ciężko sobie wyobrazić Jasia w takiej "roli". Jaś trochę przypomina Dangera :/
OdpowiedzUsuńŚwietny
OdpowiedzUsuńWow
OdpowiedzUsuń